Zjednoczeni w pasji
Kolejny odcinek serialu o korupcji w FIFA zmienia się już z thrillera i filmu gangsterskiego w farsę albo groteskę.
Początek był zachęcający: luksusowy hotel w Zurychu, eleganccy panowie zjeżdżający na kongres FIFA i nagły rajd funkcjonariuszy szwajcarskiej policji i FBI, zakończony aresztowaniem kilku delegatów wysokiej rangi. Nie przeszkodziło to w ponownym wyborze Seppa Blattera na prezydenta FIFA, który jednak kilka dni potem ogłosił swoją dymisję, a w rzeczywistości zapowiedź nowych wyborów, w których nie zamierza kandydować. Sygnalizowany jest ostatnio termin 16 grudnia, a do tego czasu Blatter pełnić będzie swoją funkcję. Sensacyjnych zwrotów akcji nie należy się na razie spodziewać. Trzęsienie ziemi już było…
Śledztwo prowadzone przez FBI dotyczy przede wszystkim łapówek za przyznanie mistrzostw w RPA w 2010 roku, ale wspierający FBI prokuratorzy ze Szwajcarii postanowili przyjrzeć się też kulisom przyznawania mundiali Rosji (2018) i Katarowi (2022). Szwajcarska prokuratura przejęła z biura FIFA wydane dobrowolnie materiały, związane z wyborem organizatorów tych imprez. I tu pierwszy element komiczny: Rosjanie mówią, że żadnych maili i dokumentów już nie mają, bo przygotowywane były one na wypożyczonych komputerach, a po ich zwrocie firma wypożyczająca wszystko skasowała. Może więc znajdą się teraz w Zurychu.
Na wszelki wypadek wstrzymano procedurę przyznawania prawa organizacji mistrzostw na rok 2026. Zainteresowanie wyraziły do tej pory USA, Meksyk i Kanada. Decyzja ma zapaść wmaju 2017 roku, a po raz pierwszy wyboru dokona nie komitet wykonawczy, a ogół wszystkich 209 członków FIFA.
Rosjanie tym wszystkim w ogóle się nie przejmują i robią swoje. Stan przygotowań – według oficjalnych raportów – wyprzedza harmonogram. Wydano już 40 procent z zaplanowanych 11 miliardów dolarów na budowę nowych obiektów (stadiony, bazy treningowe, infrastruktura transportowa i hotele), choć kryzys spowodowany sankcjami zmusił do rezygnacji z niektórych przedsięwzięć. Sama przebudowa stadionu na Łużnikach ma kosztować 400 milionów dolarów. Zostanie tylko fasada, część dachu i… kilkunastometrowa statua Lenina przy wejściu.
Sekretarz generalny FIFA Jerome Valcke, którego nazwisko wymieniane jest w amerykańskim śledztwie w kontekście 10-milionowej „dotacji” z RPA w 2010 roku, odwiedził właśnie Samarę (w czasach ZSRR znaną jako Kujbyszew) i był bardzo zadowolony z postępu prac przy budowie nowego lotniska i stadionu. Gotowe są już stadiony w Kazaniu i nowy obiekt Spartaka w Moskwie.
Jest pewne, że żadna decyzja co do przyszłości mundialu w Rosji nie zostanie podjęta przed planowanym na 16 grudnia nadzwyczajnym zjazdem FIFA, a do tego czasu prace będą jeszcze bardziej zaawansowane. Nie ma więc ryzyka, bo wielomiliardowego odszkodowania za zerwanie kontraktów FIFA na pewno nie byłaby w stanie zapłacić.
W lipcu w Petersburgu przeprowadzone zostanie losowanie grup eliminacyjnych dla strefy europejskiej i przy tej okazji odbędzie się posiedzenie komitetu wykonawczego. Obie strony będą więc sobie mogły wszystko wyjaśnić. Mundial 2018 zresztą już trwa, bo odbywają się mecze eliminacyjne „w Pernambuco i wyspach Bergamutach”, jak poseł Jan Tomaszewski był łaskaw nazwać kraje Azji i Ameryki Środkowej. Kolegów z FIFA podejmować będzie minister sportu Rosji i zaufany człowiek Putina Witalij Mutko, jeden z członków komitetu wykonawczego. „Teraz będą się czepiać wszystkiego. Już mówi się, że Niemcy dostały bezprawnie swoje mistrzostwa w 2006 roku, a Anglicy wydali 40 tysięcy funtów na jakieś przyjęcia. My działaliśmy zgodnie z obowiązującymi przepisami” – zapewnia.
Na odebraniu Rosjanom mistrzostw albo przynajmniej na ich napiętnowaniu najbardziej zależy Anglikom, ich głównym rywalom w walce o turniej. Szef angielskiej federacji piłkarskiej Greg Dyke powiedział, że jego kraj gotów jest do podjęcia się tego zadania w każdej chwili i na pewno ma rację, bo w Anglii i Londynie nie potrzeba budować nowych stadionów, lotnisk i dworców kolejowych.
Anglicy idą zresztą, po raz kolejny w historii, na otwartą wojnę z FIFA. Słynny piłkarz Gary Lineker, który lobbował za tą kandydaturą podczas kongresu w 2010 roku, opowiada teraz, że czuł się tak zbrukany kontaktami z delegatami, że po każdym posiedzeniu musiał brać prysznic. „Mieliśmy być dla nich mili, wręcz łasić się do nich. Takie włażenie tym ludziom w tyłek było okropne. Powiedziałem Davidowi Beckhamowi, który był razem ze mną: Zauważyłeś, że jesteśmy jedyną delegacją, która tak się zachowuje? Nie wydaje ci się, że wszystko załatwiono już wcześniej?”.
Wspomniany wyżej Greg Dyke wali prosto z mostu: „Przecież tam są sami mężczyźni. To oczywiste: jeżeli na stole leży milion dolarów, a w pokoju obok czeka gotowa do seksu naga kobieta, każdy z nich zrobiłby to samo – wziął gotówkę i przeleciał ją”.
Angielski Związek Piłki Nożnej wstąpił do FIFA w 1905 roku, rok po utworzeniu światowej organizacji, ale zrezygnował z członkostwa w 1919, gdy FIFA nie chciała wykluczyć Niemiec i ich sojuszników po pierwszej wojnie światowej. Cztery lata po powrocie w szeregi organizacji (1924 – 1928) Anglia odeszła ponownie, opowiadając się za ścisłym rozdzieleniem zawodowstwa i amatorstwa w futbolu. Po raz trzeci wstąpiła do FIFA w roku 1946. Rozważana teraz odnowa może rykoszetem uderzyć w angielskie interesy, bo zlikwiduje być może odrębny status Anglii, Walii, Szkocji i Irlandii Północnej, a już na pewno sprawi, że przedstawiciel Wiel- kiej Brytanii nie będzie z urzędu wiceprezydentem FIFA. Szejk Ahmed al-Fahad al-Sabah, jeden z członków komitetu wykonawczego, powiedział, odnosząc się do obecnej pozycji Wielkiej Brytanii jako „ojczyzny futbolu”: „Egipcjanie twierdzą, że w Egipcie grano w piłkę parę tysięcy lat temu. Chińczycy uważają, że ojczyzną futbolu są Chiny i mają na to dowody. Dlaczego więc Wielka Brytania ma być uprzywilejowana?”.
Katar na razie wyniośle milczy, bo i o mistrzostwach za siedem lat mało się jeszcze mówi. O czym tu zresztą mówić? Z 25 członków komitetu wykonawczego 24 głosowało za tym krajem. Spośród nich we władzach FIFA nadal pozostaje dwunastu. W stosunku do przynajmniej ośmiu istnieją poważne podejrzenia, że dali się skorumpować. Jeden ( Chuck Blazer z USA) już przyznał się do winy i współpracuje z prowadzącymi śledztwo. Kilku odeszło w niesławie, paru prowadzi z Katarem interesy, trzech jest w grupie aresztowanych ostatnio.
Nie są wolne od podejrzeń nawet największe nazwiska w futbolu. Franz Beckenbauer został zawieszony i usunięty z władz FIFA, bo nie chciał współpracować z badającą tę sprawę wewnętrzną komisją etyki, Michel Platini z kolei sam przyznał, że głosował za Katarem na prośbę prezydenta Sarkozy’ego. Dochodzenia prowadzone przez dziennikarzy zdemaskowały jeszcze kilku innych, ale twardych dowodów nie ma, a sama FIFA oczyściła ich z zarzutów.
Jak na ironię w Stanach Zjednoczonych 5 czerwca miała miejsce premiera filmu „United Passions” („Zjednoczeni w pasji”) produkcji francuskiej, pokazująca… działalność FIFA od kulis. Scenarzysta korupcji nie zauważył, bo 90 procent budżetu w wysokości 25 milionów dolarów pokryła sama FIFA. W roli Blattera występuje Tim Roth, a Gérard Depardieu gra Julesa Rimeta, legendarną postać światowej piłki. Klapa totalna: pierwszy weekend w amerykańskich kinach przyniósł wpływy w wysokości 918 dolarów w dziesięciu miastach. W Phoenix na film przez trzy dni weekendu przyszła jedna osoba.
Ostatnią ofiarą afery korupcyjnej stał się Walter de Gregorio, dyrektor do spraw mediów w FIFA. Wypowiedź dla szwajcarskiej telewizji ubarwił dowcipem: „ W jednym samochodzie jadą prezydent FIFA, sekretarz generalny i dyrektor do spraw mediów. Kto kieruje autem? Policjant!”. To on najczęściej wypowiadał się ostatnio w mediach na aktualne tematy i pewnie miał już tego dość. Blatter nie poznał się jednak na autoironii i go wyrzucił ze skutkiem natychmiastowym. Śmieszne, prawda? (WF)