ZBIGNIEW STONOGA PODGRYZA RZĄD
Kelnerzy i tokarz zrobili to, czego przez osiem lat nie potrafił Jarosław Kaczyński – wywrócili rząd Platformy Obywatelskiej.
OGÓREK NA TYDZIEŃ. Zainicjowano wielką akcję promocji czytelnictwa w internecie. Biznesmen Stonoga zeskanował i wrzucił tam na swój koszt 12 tomów akt afery podsłuchowej. Jak na sam początek wydaje się to jednak za ambitne zadanie. Tyle stron to większość internautów – łącznie z prokuratorami i sędziami – jeszcze dotąd nie przeczytała.
Zaczynało się upalne lato 2014 roku. Ale za sprawą taśm opublikowanych przez tygodnik „Wprost” politycy nie myśleli o wakacjach.
Z rozmów VIP-ów, których mieli nagrać kelnerzy restauracji „Sowa i Przyjaciele” oraz pałacyku Sobańskich, rzekomo na polecenie pewnego biznesmena z branży węglowej, mogliśmy:
Usłyszeć, jak Sławomir Nowak, były minister transportu, w rozmowie z byłym ministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem obawia się kontroli skarbowej w firmie swojej żony.
Dowiedzieć się od Elżbiety Bieńkowskiej, byłej wicepremier, że za 6 tys. to pracuje złodziej albo idiota.
Poznać, jak kupczy się głową wicepremiera i ministra finansów.
– Jeśli w drugim półroczu gospodarka zdecydowanie nie przyspieszy, to będzie problem (...). A wtedy trzeba serdecznie ze wszystkimi, jakby to powiedzieć, możliwymi różnymi lansadami podziękować hrabiemu von Rostowskiemu i powołać technicznego, niepolitycznego ministra finansów, który znajdzie w banku centralnym pełne wsparcie (...) Mamy oczywiście tę pieprzoną Radę Polityki Pieniężnej... Ale! Ale jesteśmy w stanie z nią zagrać. Ale wtedy moim warunkiem – excusez-moi – jest dymisja ministra finansów. Przychodzi nowy minister finansów, na razie nie muszę wam mówić, kto by mógł być, ale takie nazwiska i tacy ludzie są w kraju – tak Marek Belka, prezes NBP, dogadywał się z ministrem spraw wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem.
Ten ostatni zostanie zapamiętany za najbardziej lapidarną i trafną ocenę stanu naszego państwa:
– Państwo polskie istnieje teoretycznie, praktycznie nie istnieje. Polskie Inwestycje Rozwojowe to ch…, dupa i kamieni kupa. Tego nie ma.
Po opublikowaniu nagrań żaden z podsłuchanych polityków nie stracił stanowiska, a Elżbieta Bieńkowska zdecydowanie poprawiła swój materialny status. Jej pensja wzrosła z 17 tys., gdy była wicepremierem, do 87 tys. zł, gdy została unijnym komisarzem.
Prokuratura nie doszukała się znamion przestępstwa w żadnej z rozmów, nie znalazła też związku przyczynowo-skutkowego między słowami naszych decydentów a tym, co później wydarzyło się w polityce, mimo że kilka miesięcy po rozmowie Belki z Sienkiewiczem Rostowski przestał być ministrem finansów.
Liderzy Platformy Obywatelskiej, językowi puryści, jak Stefan Niesiołowski, bagatelizowali nagrania:
– Nadawanie temu większej rangi świadczy o marności intelektualnej i politycznej tych, którzy to robią – przekonywał poseł.
Minął rok. Polacy zapomnieli już o knajpianych rozmowach, prokuratura prowadziła śledztwo w żółwim tempie.
Trzy dni, które wstrząsnęły
rządem
8 czerwca 2015 r. na facebookowym profilu Zbigniewa Stonogi pojawiły się fotokopie 2,5 tysiąca stron akt prokuratorskiego śledztwa afery podsłuchowej. Były tam między innymi adresy, numery PESEL, numery dowodów osobistych osób z pierwszych stron gazet, w tym szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawła Wojtunika.
Następnego dnia donosiły o tym wszystkie media. Sprawą zainteresowała się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Prokuratura Generalna i minister Jacek Cichocki, koordynator ds. służb specjalnych.
Stonogę zatrzymano pod zarzutem publicznego rozpowszechniania materiałów pochodzących ze śledztwa, ale po kilku godzinach wypuszczono.
W środę 12 czerwca w Sejmie informacje na temat ujawnienia akt przedstawił prokurator generalny Andrzej Seremet:
– Nie doszło do nielegalnego ujawnienia informacji przez funkcjonariusza instytucji państwowej, ale jedynie do bezprawnego upublicznienia wiadomości, które znalazły się w dyspozycji uczestnika procesu – zapewniał posłów prokurator generalny. – Akta w trakcie śledztwa udostępniono 15 osobom – czterem oskarżonym, jedenastu poszkodowanym i ich pełnomocnikom. Kilka godzin później premier Ewa Kopacz zwołała krótką konferencję prasową.
– Od dwóch dni opinia publiczna żyje sprawą nielegalnych podsłuchów, ma ona negatywny wpływ na funkcjonowanie państwa – mówiła szefowa rządu. – Jedynym efektem ponadrocznego śledztwa prowadzonego przez prokuraturę jest gigantyczny wyciek akt śledztwa. W związku z tym nie przyjmę sprawozdania prokuratora generalnego. Jedyną instytucją, która powinna wyjaśnić tę sprawę, jest dobrze i sprawnie działająca prokuratura z nowym prokuratorem generalnym (…). Wiemy, ile trudnych chwil mieli w ciągu ostatniego roku wyborcy Platformy Obywatelskiej. Im się należą przeprosiny. I ja dzisiaj w imieniu Platformy Obywatelskiej bardzo serdecznie przepraszam.
Ewa Kopacz poinformowała o przyjęciu rezygnacji marszałka sejmu, trzech ministrów konstytucyjnych, trzech wiceministrów, szefa swoich doradców i koordynatora ds. służb specjalnych.
Dymisje okazały się sensacją nie tylko dla opinii publicznej. Szef koalicyjnego PSL-u, wicepremier Janusz Piechociński, przyznał, że dowiedział się o nich z mediów. Równie zaskoczony był Stefan Niesiołowski.
Prawie jak Assange
Kim jest człowiek, który doprowadził do tak wielkich zmian w rządzie i wysłał na polityczną emeryturę tylu wpływowych polityków?
Zbigniew Stonoga, tokarz z Wołomina, to bloger, teraz także „dziennikarz”, a podobno i przedsiębiorca,