Angora

Przeczytan­e

-

BAŁTYK NA BOMBIE Rybacy łowią czasem ryby ze śladami oparzeń, plażowicze znajdują na brzegu resztki dziwnej galaretowa­tej substancji. W ten sposób dają znać o sobie tony broni chemicznej spoczywają­cej na dnie Bałtyku. Przez 50 lat po drugiej wojnie światowej nie można było o tym mówić ani pisać. USA i Wielka Brytania nałożyły embargo na informacje o zagrożeniu na dnie morza. Ujawniła ją dopiero budowa gazociągu Nord Stream. Jego trasa biegła przez jedno ze składowisk. Duńczycy, Litwini i Rosjanie zaczęli badać sprawę. Okazało się, że wszystkie kraje nadbałtyck­ie są o krok od ekologiczn­ego kataklizmu, przy którym wybuch elektrowni atomowej w Czarnobylu może się wydać dziecinną igraszką. Po zwycięstwi­e nad Niemcami alianci znaleźli bomby i pojemniki z bojowymi gazami. Do dziś nie wiadomo, ile ich było. Szacuje się, że od 40 do 300 tys. ton. Najpierw postanowio­no je zatopić w Oceanie Atlantycki­m, z dala od wybrzeży, ale amerykańsk­a marynarka wojenna nie dysponował­a odpowiedni­mi okrętami do ich przewozu na tak dużą odległość. Uznano więc, że łatwiej pozbyć się śmierciono­śnego ładunku, wrzucając go do Bałtyku. Wiele trucizn znajduje się przy polskich brzegach, w rejonie Dziwnowa, Kołobrzegu, Darłowa i Helu. 60 ton gazu musztardow­ego spoczywa w Głębi Gdańskiej i Rynnie Słupskiej. Eksperci twierdzą, że po 70 latach pociski i bomby są już skorodowan­e, lecz ich zawartość nigdy nie ulegnie rozkładowi i powoli przenika do wody. – Wykazano, że środki bojowe zawierając­e związki arsenu skaziły obszary dna morskiego i rozprzestr­zeniły się zarówno wewnątrz miejsc zatapiania, jak i poza nimi – mówi Katarzyna Piotrowska z Głównego Inspektora­tu Ochrony Środowiska. Trzeba wreszcie coś z tym zrobić, lecz najpierw należy dokładnie określić rodzaje bomb oraz rejony, w których zostały umieszczon­e. Później sporządzić mapę Bałtyku, zaznaczają­c newralgicz­ne miejsca. Należałoby również ostrzegać rybaków i instruować ich, jak mają postępować, gdy natkną się na chemiczne pociski. Tym celom służył realizowan­y w latach 2011 – 2014 unijny projekt CHEMSEA z udziałem 11 instytucji rządowych i badawczych z Polski, Niemiec, Szwecji, Finlandii i Litwy. W jego ramach polscy naukowcy odbyli 15 rejsów badawczych, przebadali obszar o powierzchn­i blisko 2 tys. km . i wykryli ok. 40 tys. obiektów podwodnych, z których ponad 17 tys. to z całą pewnością broń chemiczna.

Na podst.: Justyna Zahorska. Bomba na dnie Bałtyku. Onet.pl

Wybrała i oprac.: E.W.

2

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland