PEŁZAJĄCY ZAMACH
Po przeczytaniu w „Newsweeku” (nr 27) wywiadu z Radosławem Sikorskim upewniłem się, iż ten prominentny polityk nie wyciągnął żadnej nauki z tego, co się ostatnio wydarzyło. Najzwyczajniej w świecie nie pojmuje, jaką w tej zadymie politycznej odegrał rolę. Pozujący na wybitnego dygnitarza, męża stanu Raduś absolutnie nie rozumie, na czym polega jego kompromitacja i dlaczego załamała się jego kariera. To jest zatrważające i wymagające już chyba wizyty u lekarza specjalisty. Toż ten facet jest tak mocno zachwycony i zafascynowany sobą, że nie dostrzega niczego poza czubkiem własnego nosa. Nie docierają do niego żadne argumenty. On jest całkowicie odporny na stawiane mu zarzuty. Jego ego jest tak olbrzymie, że kroczy przed nim i nikt nie zdoła się przez nie przebić. Sikorski naprawdę wierzy, że jest OFIARĄ afe-
ry podsłuchowej, a nie jednym z jej SPRAWCÓW, bohaterów. To rzadki przypadek skrajnego egocentryzmu.
Dziwi się Radek i to bardzo, że jego rozmowa z Jackiem Rostowskim, jaka miała miejsce podczas wykwintnej, suto zakrapianej przednim winem kolacji w restauracji „Amber Room”, jest powszechnie uważana za wielki skandal. No to przypomnijmy, o czym to, między innymi, ci dżentelmeni, wytrawni, kulturalni dyplomaci gaworzyli „ Polsko-amerykański sojusz jest nic niewart. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza w Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa. – oznajmił Sikorski. Dlaczego? – dopytuje Rostowski. Bullshit kompletny. Skonfliktujemy się z Niemcami, Rosją i będziemy uważali, że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy, kompletni
frajerzy”. Odwaga i szczerość godne podziwu. Szkoda tylko, że Sikorski publicznie mówił zupełnie co innego. Wychwalał Amerykę pod niebiosa i był dumny z tego, że Polska jest najwierniejszym jej sojusznikiem. Teraz, po czasie, próbuje czytelnikom robić wodę z mózgu, mówiąc o wspomnianej wyżej rozmowie tak: „ Uważam, że mieliśmy prawo do takich dywagacji, bo rolą ministrów spraw zagranicznych jest także sprawdzać sojuszników, weryfikować
ich intencje, powątpiewać w sojusze, rozpatrywać złe scenariusze. Opublikowanie ich wyrządziło szkodę polskiemu interesowi pu
blicznemu”. Ten facet jest nie do podrobienia. Na chama przekuwa swoją kompromitację w sukces. Ma Polaków za kretynów, którzy nie zrozumieli, o czym on rozmawiał z Rostowskim. Szkoda, że Jaśnie Pan w tym cytowanym wywiadzie nie pokusił się o wyjaśnienie, co miał na myśli, kiedy mówił Jacusiowi, iż my, Polacy, mamy płytką dumę i niską samoocenę. Taką murzyńskość. Pewnie był to przejaw wielkiego szacunku i poważania dla naszych rodaków. Tylko w Polsce media cackają się z takimi skompromitowanymi politykami. Nie wiedzieć czemu są dla nich aż tak bardzo tolerancyjne!
ANTONI SZPAK PS Ze wszystkich wypowiedzi udzielonych Lisweekowi najbardziej rozczuliła mnie ta, w której Raduś nieskażony żadnymi wyrzutami sumienia oznajmia z całą powagą, iż nielegalne taśmy z podsłuchami są zarzewiem PEŁZAJĄCEGO ZAMACHU STANU! Nie, panie Sikorski, one są wyrazem GALOPUJĄCEJ DEGRENGOLADY wśród polskich polityków, do której pan się w znacznej mierze przyczynił!