Rozmnażanie Millerów
Potencjalnym wyborcom lewicy trudno dzisiaj oprzeć się wrażeniu, że próby tworzenia wspólnych list przypominają nieudolne przymiarki do seksu grupowego. Rozkoszy znalezienia się w Sejmie chcieliby zaznać wszyscy, ale nie z każdym. Ten dysponuje wiarygodnym logo, lecz ma w szafie trupy więźniów CIA, ów jest obiecująco antyklerykalny, lecz ma ten drobny defekt, że jest konfidentem rządu.
Lewic ci u nas dostatek, w dodatku mnożących się z prędkością światła, niestety, wyłącznie poprzez pączkowanie, satysfakcjonujące współżycie okazuje się bowiem niemożliwe.
Twój Ruch – ma chęć, lecz nie ma z kim i nie ma czym. Znaczący spadek ruchliwości odnotowano po ujawnieniu tzw. afery składkowej, co skompromitowało Palikota w oczach lewicy społecznej, a w oczach pozostałych lewic skompromitowany był od zawsze jako wspólnik zbrodni podwyższenia wieku emerytalnego. Znane nazwiska: Palikot.
Partia Zieloni – z definicji pacyfistyczna, czuje słabość do Partii Kobiet i PPS, lecz deklaruje, że gotowa jest pójść z każdym. Podobnie jak Ruch Palikota, nie bardzo ma czym: zdolni do prokreacji członkowie zmieściliby się w głównej sali Miejskiego Domu Kultury „Świt” na Bródnie. U większości lewic wywołuje raczej uśmiech politowania. Z jawną agresją spotyka się jedynie ze strony komunistów, którzy domagają się zdelegalizowania partii (argumentując, iż są to socjaldemokratyczni koniunkturaliści, a w dodatku pizdy). Oferuje: miłość i pokój.
Znane nazwiska: brak. Jedyna znana postać, Anna Grodzka, właśnie opuściła szereg Zielonych.
Ruch Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza – chciałby ze wszystkimi, ale ma mały problem: jego szef to impotent polityczny bez biernego prawa wyborczego. Poza tym zdążył pożyczyć pieniądze już chyba od wszystkich, z którymi by chciał. Znane nazwiska: Ikonowicz i Ikonowicz.
Sojusz Lewicy Demokratycznej – uważa, że może ze wszystkimi, ale chodzą słuchy, że nie może skończyć. Realnie ma około 2 proc. poparcia, ale pręży muskuły, jak gdyby