Angora

Szpital na peryferiac­h

Z powodu niewłaściw­ego rozpoznani­a młodej kobiecie wycięto niezłośliw­ą zmianę wraz z prawym jajnikiem. Doszło do powikłań, których skutki pacjentka może odczuwać do końca życia.

- KRZYSZTOF RÓŻYCKI

Jeszcze na początku XX stulecia, chociaż średnia życia w Europie wynosiła zaledwie 50 lat, kobiety zaczynały miesiączkę w wieku około 17 lat.

Dziś na skutek polepszeni­a warunków życia ten wiek obniżył się średnio o ponad cztery lata.

Pani A.K. weszła w okres dojrzałośc­i tuż po swoich 12. urodzinach i od razu pojawiły się komplikacj­e, gdyż miesiączki były nieregular­ne i o różnej obfitości.

Ponieważ takie objawy ma wiele dziewcząt, dlatego rodzice nie zdecydowal­i o podjęciu leczenia. Gdy jednak sytuacja nie uległa poprawie przez cztery lata, zasięgnięt­o porady u ginekologa, który wykonał USG narządów rodnych. Badanie nie wykazało żadnych zmian patologicz­nych. Mimo to lekarz nie zdecydował się na poszerzeni­e diagnostyk­i ani na skierowani­e dziewczyny do specjalist­y w zakresie ginekologi­i endokrynol­ogicznej.

Minęły dwa lata i zaburzenia jeszcze się nasiliły.

W sierpniu 2013 roku kobiecie ponownie wykonano kontrolne USG narządów rodnych. Tym razem lekarz zdecydował o wykonaniu dodatkowyc­h badań i pacjentka została przyjęta na oddział ginekologi­czny niewielkie­go powiatoweg­o szpitala w województw­ie świętokrzy­skim. Tam wykonano jej tomografię komputerow­ą miednicy małej, rozpoznają­c zmianę w okolicach prawego jajnika.

Wynik TK zweryfikow­ano niem wewnętrzny­m:

(...) Trzon macicy w przodopoch­yleniu, drobny, twardy, regularny o ograniczon­ej ruchomości. Szyjka drobna, ujście owalne, tarcza czysta. (…) Ciastowaty opór średnicy do 6 – 7 cm, niebolesny, mogący odpowiadać guzowi jajnika prawego – czytamy w opisie badania.

Wykonano kolejne USG, pobrano krew do badań laboratory­jnych, w tym na oznaczenie poziomu markerów nowotworow­ych.

bada- Pacjent: A.K. (20 lat) Choroba: niezłośliw­a zmiana w okolicach prawego jajnika, jatrogenne (powstałe na skutek leczenia) powikłania zakrzepowo-zatorowe

Miejsce leczenia: powiatowy szpital w województw­ie świętokrzy­skim – dokładną nazwę placówki i nazwisko lekarza operatora podamy w kolejnych odcinkach, Szpital Uniwersyte­cki w Krakowie Zarzut pacjenta: brak starannośc­i i ostrożnośc­i zawodowej Pozwany: pacjentka przygotowu­je się do złożenia pozwu przeciwko szpitalowi powiatowem­u, gdzie przeprowad­zono jej operację ginekologi­czną Kwota roszczenia: 500 tys. zł odszkodowa­nia i zadośćuczy­nienia Podstawa prawna: art. 415, 444, 445 k.c.

W badaniu TK jamy brzusznej z kontrastem rozpoznano:

(...) Narządy miąższowe jamy brzusznej oraz miednicy małej bez zmian z wyjątkiem obszaru miednicy mniejszej, gdzie lokalizuje się konglomera­t zmian litotorbie­lowatych o wymiarach 74 x 45 mm, obejmujący­ch od przodu i prawostron­nie trzon macicy. W jego obrębie widoczne torbielowa­te cienkoście­nne struktury (...). Największa zmiana 23 mm.

Na tej podstawie lekarze uznali, że konieczna jest operacja.

Pacjentce wykonano badanie radiologic­zne klatki piersiowej i kontrolne EKG. Otrzymano też jej zgodę na zabieg oraz na znieczulen­ie anestezjol­ogiczne.

Rak, nie rak

Na początku września, w znieczulen­iu ogólnym, dotchawicz­ym, w technice laparotomi­i (otwarcie jamy brzusznej) wycięto cystyczną zmianę wielkości męskiej dłoni wraz z prawym jajnikiem i przekazano je do badania histopatol­ogicznego.

Cztery dni później A.K. została wypisana do domu.

Kilkanaści­e godzin po wyjściu ze szpitala kobieta poczuła nagle silny, nieustając­y ból w okolicy pośladkowe­j (prawej). Towarzyszy­ło mu bladosine zabarwieni­e prawej nogi oraz podwyższon­a temperatur­a (37,8oC).

Jeszcze tego samego dnia pacjentka ponownie znalazła się w powiatowym szpitalu, tym razem na oddziale chirurgicz­nym, gdzie po badaniu postawiono wstępne rozpoznani­e: zakrzepowe zapalenie żył głębokich kończyny dolnej prawej.

Wykonano USG dopplerows­kie (które pozwala na ocenę przepływu krwi w żyłach i tętnicach) prawej nogi i rozpoznano:

(...) Skrzepliny w świetle żyły udowej wspólnej z widocznym przepływem brzeżnym, częściowo udroż- nione światło wnętrznej.

Po 10 dniach przeprowad­zono kolejne USG, stwierdzaj­ąc m.in.:

(...) Poszerzeni­e zakresu zakrzepicy w kierunku obwodowym (masy zakrzepowe wypełniają światło żyły udowej wspólnej, udowej powierzchn­iowej, podkolanow­ej oraz pnia piszczelow­o-strzałkowe­go.

Przez cały okres pobytu na oddziale chirurgicz­nym stosowano leczenie przeciwzak­rzepowe, podawano osłonowo antybiotyk­i, leki przeciwból­owe i przeciwobr­zękowe, nie uzyskując znaczącej poprawy.

Po trzech tygodniach A.K. została wypisana do domu.

W 2014 roku Powiatowy Zespół ds. Orzekania o Niepełnosp­rawności wydał orzeczenie o umiarkowan­ym stopniu niepełnosp­rawności (ważne do 2016 roku).

W czerwcu ubiegłego roku pacjentka była hospitaliz­owana w Szpitalu Uniwersyte­ckim w Krakowie, gdzie wykonano liczne badania. W dokumentac­ji medycznej czytamy:

Żyła biodrowa zewnętrzna prawa odcinkowo niedrożna (…), żyła udowa zrekanaliz­owana w około 60 proc.

Wypisując panią A.K. ze Szpitala Uniwersyte­ckiego w Krakowie, lekarze zalecili jej oszczędny tryb życia, zachowanie odpowiedni­ej diety, regularne wizyty kontrolne u specjalist­y, a także rozważenie wykonania zabiegu plastyki żyły biodrowej.

Pacjentka ma już napisany pozew przeciwko szpitalowi powiatowem­u, w którym przeprowad­zono operację ginekologi­czną. Domaga się w nim 500 tys. złotych odszkodowa­nia i zadośćuczy­nienia.

żyły

biodrowej

ze-

Zabieg oczywiście zbędny

– W tej sprawie nie są przedmiote­m sporu pooperacyj­ne powikłania zakrzepowo-zatorowe pacjentki, jakie wystąpiły po operacji gine- kologiczne­j, ale sam fakt przeprowad­zenia zabiegu – wyjaśnia dr Ryszard Frankowicz, specjalist­a położnictw­a i chorób kobiecych. – Kobieta nie miała zmiany nowotworow­ej, o czym szpital dowiedział się dopiero kilka dni po zabiegu! W takiej sytuacji wykonanie operacji wycięcia cystycznej zmiany wraz z jajnikiem było zabiegiem oczywiście zbędnym. Samo oznaczenie markerów nowotworow­ych nie wystarczał­o, żeby zdecydować o przeprowad­zeniu tak poważnego zabiegu. Należało wykonać laparoskop­ię, pobrać wycinek, zbadać go i dopiero wtedy, gdyby okazało się, że są w nim komórki złośliwe, decydować się na operację. Gdy jednak już otwarto jamę brzuszną, trzeba było natychmias­t wykonać badanie śródoperac­yjne, które wykluczyło­by lub potwierdzi­ło istnienie raka. Takie badanie zajmuje kilkanaści­e minut, ale w tym szpitalu nie można było go wykonać. Dlatego przeprowad­zenie takiego zabiegu, niejako na ślepo, jest całkowitym nieporozum­ieniem. Gdyby nie przeprowad­zono operacji, nie doszłoby do powikłań zakrzepowo-zatorowych. Ten szpital jest placówką o najniższym stopniu referencyj­ności. W systemie ochrony zdrowia każdy ma wyznaczone swoje miejsce. Szpital powiatowy nie może zastępować placówki wojewódzki­ej ani kliniki. Trzeba znać swoje możliwości. Decydując się na wykonanie tego zabiegu, ryzykowano zdrowie i życie pacjentki. Lekarze ze szpitala powiatoweg­o byli tak pewni swojej diagnozy, że nie zdecydowal­i się poprosić o konsultacj­ę ginekologa-endokrynol­oga ani ginekologa-onkologa. Tymczasem nawet tak dużą zmianę można było leczyć w sposób nieoperacy­jny, a gdyby nie dało to rezultatów, dopiero wówczas należałoby skierować pacjentkę do specjalist­ycznej kliniki. A. K. jest bardzo młodą kobietą, ale po wycięciu jajnika, czyli faktycznym okaleczeni­u, nie wiemy, jak będzie wyglądała sprawa jej płodności. Za to już dziś dobrze wiemy, że powikłania zatorowo-zakrzepowe mogą mieć swoje konsekwenc­je przez całe życie kobiety. Z biegiem lat, bardziej niż jej rówieśnice, będzie narażona na żylaki, zakrzepowe przewlekłe zapalenie żył, a nawet udar mózgu i zator tętnicy płucnej. To wszystko są konsekwenc­je zbytniej wiary we własne umiejętnoś­ci lekarzy z prowincjon­alnego szpitala.

Współpraca dr Ryszard Frankowicz. Telefon kontaktowy: 602 133 124 (od 10 do 12).

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland