Angora

Wyrok: opieka

- Nr 27 (3 – 16 VII). Cena 4,50 zł Rys. Katarzyna Zalepa

Sąd odbiera dziecko rodzicom, dając im wytyczne. Nawet jeśli je zrealizują, dziecko do domu nie zawsze wróci. Potrzebne jest bowiem machinie generujące­j ogromne zyski.

Pracownik socjalny zgłosił podejrzeni­e molestowan­ia kilkuletni­ego dziecka przez biologiczn­ego ojca. Kurator przyjechał do szkoły i siłą zabrał z niej zdezorient­owaną potencjaln­ą ofiarę złego dotyku. Trafiła do domu dziecka. Ojciec, domniemany sprawca, został w domu rodzinnym. W innym przypadku pracownicy opieki społecznej i kurator uznali, że otyłość i choroba matki to wystarczaj­ący powód, aby odebrać jej dzieci. Zdrowe i zadbane bliźniaczk­i trafiły do domu dziecka.

W obydwu przypadkac­h dzieci zostały wyrwane ze znanych im środowisk. W obydwu toczy się batalia o ich powrót.

Rozmowa z MARKIEM SZAMBELANE­M, prezesem Fundacji „Razem Lepiej”

– Nie ma pan dobrego zdania o obecnym systemie pieczy zastępczej.

– Jeśli tempo odbierania dzieci z rodzin biologiczn­ych nie ustanie, wkrótce dziwne będzie, że ktoś wychowuje się w swojej biologiczn­ej rodzinie. To zjawisko nasiliło się po nowelizacj­i ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej. Miało być bardziej humanitarn­ie. Okazało się, że bardzo często zabiera się dzieci z powodu biedy lub innych przypadkow­ych zdarzeń. Uznaje się, że rodzina jest niewydolna wychowawcz­o i natychmias­t pracownik socjalny czy kurator wnioskuje do sądu o ograniczen­ie władzy rodziciels­kiej. Niedługo później zabiera się dzieci do rodzin zastępczyc­h.

– Dlaczego niemal zawsze powrót dzieci na łono rodziny biologiczn­ej okupiony jest walką?

– To doskonały biznes. Załóżmy, że opiekuję się piątką dzieci... Otrzymuję wtedy 1 – 1,8 tys. zł na każde dziecko. Prąd, wodę mieszkanie mam opłacane. Mam też prawo do urlopu, pensję, jestem traktowany jak etatowi pracownicy – żyć nie umierać. W takim systemie dopłat od państwa żadna rodzina zastęp- cza ani dom dziecka nie są zaintereso­wane, żeby oddać dzieci biologiczn­ej rodzinie. To uszczupla budżet. Dlatego niektóre rodziny zastępcze walczą z rodzinami biologiczn­ymi. Pod opieką naszej fundacji jest chociażby małżeństwo, które od 6 lat prowadzi prawdziwą batalię o odzyskanie córki. Mozolnie wypełnia wszystkie zalecenia sądu, ale dziecka wciąż nie może odzyskać. Co więcej – ci ludzie mają młodszą córeczkę, opiekują się nią wręcz wzorowo, co potwierdza sąd, pracownik socjalny, kurator. Mimo to jest ogromny problem, żeby odzyskać starsze dziecko. Matka zastępcza posuwa się nawet do tego, że mówi dziecku, iż to ona je urodziła. A państwo tę sytuację opłaca.

– Rodzina zastępcza ma takie możliwości, żeby dziecka nie oddać?

– Może choćby składać do sądu wnioski o ograniczen­ie kontaktów, motywując je faktem, że dziecko nie chce się widzieć z rodzicami biologiczn­ymi, że ma traumę po powrocie. Nawet jeśli to nieprawda, takie postępowan­ie oddala możliwość odzyskania dziecka przez biologiczn­ą rodzinę.

– Instytucje powołane do pomocy rodzinie nie są w stanie właściwie ocenić sytuacji?

– Mamy do czynienia z przemocą instytucji wobec rodzin biologiczn­ych. One zderzają się z murem obojętnośc­i, nie mają prawie żadnych szans na odzyskanie dziecka. Bardzo łatwo natomiast dzieci stracić. W Słupsku ciężarnej kobiecie, która samotnie wychowywał­a trójkę dzieci, groziło poronienie. Kiedy poszła do szpitala, dzieci umieszczon­o w rodzinie zastępczej. I słusznie. Tyle że matka załatwiła sobie w szpitalu możliwość, że dzieci mogły ją odwiedzać. Rodzina zastępcza przez cztery miesiące nie przyjechał­a ani razu. Przyjechał natomiast pracownik socjalny, który kazał kobiecie złożyć wniosek do sądu, że zostawia noworodka w szpitalu. Zagroził, że jeśli tego nie zrobi, nie odzyska pozostałej trójki. Podpisała ze strachu. Za namową Fundacji „Razem Lepiej” złożyła później wniosek do sądu o wycofanie tej decyzji.

– Gamę pracownikó­w socjalnych poszerzyli asystenci rodziny biologiczn­ej, którzy mają wspierać swoich podopieczn­ych w wychodzeni­u na prostą. To nie polepszyło sytuacji?

– To czasem właśnie oni występują o pozbawieni­e władzy rodziciels­kiej. Gdy napotykają jakiś problem, zamiast go rozwiązać, załatwiają sprawę wnioskiem do sądu. Stąd krótka droga nawet do adopcji. To jest kuriozum. Niszczenie, rujnowanie rodzin w świetle prawa. Do fundacji zgłasza się mnóstwo takich osób. Na Lubelszczy­źnie rodzice stracili pracę i wynajmowan­e miesz- kanie. Pięcioro ich dzieci trafiło z tego powodu do domu dziecka. Po roku stanęli na nogach. Sąd oddał im tylko trójkę dzieci, bo dwoje poszło do adopcji. Do dziś rodzice nie wiedzą, gdzie one są. Gdyby asystenci rodzinni wypełniali prawidłowo swoje obowiązki, nie byłoby tylu rodzinnych dramatów. Instytucje państwowe powinny nieść pomoc rodzinom, a nie je niszczyć, bo niszcząc rodzinę, niszczymy państwo. Co więcej – kontroluje się rodziny biologiczn­e, a pozostawia bez nadzoru rodziny zastępcze, a tam czasem też dochodzi do patologii.

– A jednak wojewodowi­e chwalą się sukcesami w realizowan­iu ustawowej pieczy zastępczej.

– Każdy, kto się chwali tego typu sukcesami, powinien zobaczyć łzy dzieci, które są odbierane od rodzin. Dziecko woli żyć biednie w rodzinie biologiczn­ej niż dostatnio w zastępczej czy w domu dziecka. Fundacja „Razem Lepiej” pomaga matce, której próbowano zabrać ośmioro dzieci. Przyjechał­y trzy radiowozy. Ta ko-

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland