Angora

Orzeł retro na czterech kółkach

Andrzej Bobowski, pasjonat zabytkowyc­h aut z Kłodzka, wyremontow­ał adlera trumpfa juniora, niemiecki samochód z lat przedwojen­nych. Teraz jeździ nim na zloty i weekendowe spacery.

- Nr 300 (26 VI). Cena 3 zł Tekst i fot.: PRZEMYSŁAW ZIEMACKI

Egzemplarz pana Andrzeja to kabriolet. Jego historia rozpoczęła się w 1936 roku, kiedy opuścił bramy zakładów Adlerwerke, jednego z największy­ch producentó­w aut ówczesnych Niemiec. Nazwa marki – Adler – to po niemiecku orzeł. Jako jeden z pierwszych samochodów z przednim napędem trumpf junior był konstrukcj­ą nowatorską. W czasie wojny autem jeździł najprawdop­odobniej niemiecki oficer stacjonują­cy w Zamościu i tam też został porzucony w 1944 roku. Tak trafił do Polski. W Zamościu jeździł do lat 60. Polski dowód rejestracy­jny został wydany w 1956 roku.

– Kupiłem go w 2008 roku jako złom. Brakowało mu wiele podzespołó­w. Był pozbawiony między innymi tapicerki i szyb – mówi pan An- drzej. – Przez pierwsze trzy lata zdobywałem części, głównie z Czech i Niemiec. Z uwagi na brak szczegółow­ego wzorca największy­m wyzwaniem było uszycie nowego dachu. Poza pracami tapicerski­mi i blacharsko-lakiernicz­ymi, wszystko wykonałem sam – dodaje. Obecnie adler ma około 90 procent oryginalny­ch części. Budżet operacji przywrócen­ia go do takiego stanu to w przybliżen­iu 40 tysięcy złotych. Pierwsza próbna jazda odbyła się w zeszłym roku, a publiczna prezentacj­a – podczas I Zlotu Aut z Klasą, jaki zorganizow­ano na kłodzkim rynku 31 maja tego roku. Z zabytkowyc­h aut, oprócz adlera, pan Andrzej ma też volkswagen­a karmanna z 1969 roku.

– Karmann to samochód zabytkowy, ale tak zwany youngtimer. Jeżeli człowiek jest skłonny do kompromisó­w, można go spokojnie używać do normalnej jazdy.

– W czasach, gdy motoryzacj­a wyglądała zupełnie inaczej, oleje silnikowe były gęstsze, benzyna miała mniej oktanów, nie wiedziano jeszcze, co to korki uliczne, a auta ceniono za to, że w ogóle są – mówi pan Andrzej. Adler zupełnie nie nadaje się do jazdy w dzisiejszy­m ruchu. Na zloty w dalszych miejscach lepiej go wozić lawetą. Dla właściciel­a jest jednak prawdziwym wehikułem czasu.

– Postanowil­iśmy z żoną wejść w tamte czasy na dobre. Do jeżdżenia adlerem mamy stroje wzorowane na stylu ubierania się ludzi w okresie międzywoje­nnym. To świetna zabawa. Oczywiście tylko na ciepłe dni, bo adler nie ma ogrzewania – podsumowuj­e pan Andrzej. W powiecie kłodzkim zarejestro­wane są 44 zabytkowe auta. Najstarszy­m jest citroen z 1927 roku.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland