Angora

Zostały tylko ślady zbrodni

-

Jak twierdzi kom. Paweł Międlar z Komendy Wojewódzki­ej Policji w Rzeszowie, zaginięcie Ryszarda Jacka to jedna z trudniejsz­ych, dotąd nierozwiąz­anych spraw na Podkarpaci­u.

46-letni właściciel firmy budowlanej z Rzeszowa zniknął w biały dzień 2 września 2005 roku. Pierwszy raz zająłem się tą sprawą kilka miesięcy po zaginięciu mężczyzny na prośbę jego ojca – Teofila Jacka.

Ryszard Jacek mieszkał w jednym z bloków rzeszowski­ego osiedla Nowe Miasto. Rozwiódł się w 2002 roku. Jak ustaliła policja, był osobą powszechni­e lubianą. Prowadził od lat zakład remontowo-budowlany. Ważnych i interesują­cych informacji dostarczył mi w liście ojciec zaginioneg­o: „Z wcześniejs­zych rozmów z synem dowiedział­em się, że był on przez jakiś czas przyjaciel­em pewnej pani, której remontował mieszkania w kilku miejscowoś­ciach i ona do tej pory nie chce zapłacić za pracę. Kiedy niedawno zapytałem go, czy oddała mu pieniądze, odpowiedzi­ał, że nie. Powiedział mi też, że ta kobieta ma teraz innego przyjaciel­a, pana Józka, i pewnego wieczoru, kiedy wychodził z lokalu, spostrzegł, że mężczyzna go śledzi. Zwierzał się również, że otrzymywał esemesy z pogróżkami od przyjaciel­a tej pani. A będąc u niej w sprawie długu, zauważył klucze do swojego mieszkania. Wcześniej był przekonany, że je zgubił. Zabrał je”.

1 września, w czwartek, najpierw pojechał do Urzędu Wojewódzki­ego, gdzie pracownicy z jego firmy prowadzili remont. Następnie odwiedził swoją przyjaciół­kę Joannę. Po południu poszli razem na zakupy. Około godziny 19 pojechał do swojej dawnej znajomej, z którą kiedyś był w związku. Jest mu od dłuższego czasu winna około 20 tysięcy złotych. Po godzinie wrócił do Joanny, ale nie chciał rozmawiać na temat tego spotkania. Nie wiemy, jaki był jego przebieg. Wieczorem wyszedł od przyjaciół­ki, ale po drodze do domu wstąpił na piwo. Około godziny 2.12, już w piątek, dzwonił do Joanny, że właśnie wrócił. O godzinie 7.06 Joanna dzwoniła do Ryszarda, ten powiedział, że właśnie się goli i zadzwoni później. Był to ostatni kontakt Joanny z Ryszardem.

Z przyjaciół­ką spotykał się od pół roku i byli ze sobą blisko związani. Dzwonili do siebie kilka razy dziennie.

W poniedział­ek, 5 września, pracownik pana Ryszarda znalazł auto swego pracodawcy. Stało otwarte przy ul. Granicznej. W schowku leżał portfel, dokumenty, paszport oraz karty bankomatow­e. W samochodzi­e policja nie znalazła żadnych śladów.

Wszyscy znajomi uważają, że Ryszard Jacek nie żyje. Policyjne śledztwo nie wyjaśniło zagadki zniknięcia Ryszarda Jacka. Przesłucha­nia znajomych, sąsiadów i pracownikó­w firmy nic nie wniosły. Nie ustalono też motywu.

Pan Ryszard przed zaginięcie­m prowadził dość bujne życie. Lubił towarzystw­o. Mieszkał w mieszkaniu razem z byłą żoną. Kiedy ta wróciła z pracy do domu, pana Ryszarda nie było w mieszkaniu. Zobaczyła jednak plamy na podłodze. Widać było smugi, jakby po myciu. Ślady były także na zegarze i lampie. „ Musiało być jakieś uderzenie, skoro krew znalazła się na suficie” – twierdzi pan Teofil. Z mieszkania zniknął ręcznik kąpielowy, ścierki i gąbka. Oględzin mieszkania dokonano dopiero po kilku miesiącach od zaginięcia. Jak twierdzi policja, nie znaleziono żadnych śladów wskazujący­ch na zbrodnię. Jeśli chodzi o groźby wysyłane esemesami, to jak twierdzi prokuratur­a – jeśli ktoś napisze „ ja cię zabiję” – to nie znaczy, że to zrobi… Prokuratur­a umorzyła sprawę zaginięcia Ryszarda Jacka po trzech miesiącach.

W tekście zmieniłem niektóre na.

Jeśli wiesz coś o zaginięciu Ryszarda Jacka, to pisz: rzecznik@podkarpack­a.policja.gov.pl.

imio-

 ??  ?? Zaginiony Ryszard Jacek
Zaginiony Ryszard Jacek

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland