Grecka tragedia
Laicy, którzy czytają po raz pierwszy klasyczne dramaty, skarżą się, że to teksty trudne. Nic dziwnego. To dzieła wymagające czytania czynnego. Czytelnik musi znać kod, którym autor porozumiewa się z odbiorcą – najczęściej jest to mitologia. Kto dzisiaj dobrze zna dzieje herosów i genealogię bogów? I do tego zasady tragedii greckiej m.in.: trzech jedności (czasu, miejsca, akcji), decorum (stosowność), konflikt tragiczny? Prawie nikt. W tragedii greckiej wydanej w 2015 roku pt. „Bankructwo” da się zauważyć odniesienia do wzorca antycznego. Po pierwsze, zerwano z zasadą trzech jedności. Premier Grecji raz mówi tak, a raz mówi inaczej. Część obywateli chce zastosować się do unijnych zaleceń, część nie. Jedności nie ma i raczej nie będzie. Stosowności też brak. Gre- cy, jak podają specjaliści, nie oszczędzali i żyli ponad stan. Hola! Państwo w kryzysie to jedno, a zaspokajanie potrzeb iście materialnych jednostki to drugie. Zachowano katharsis. Według Arystotelesa to oczyszczenie wywołane uczuciem litości i trwogi. My, zjadacze polskiego chleba, litujemy się nad Grekami, wiedząc, że to nie do końca ich wina, lecz skutek niewłaściwych decyzji rządzących. Trwożymy się zaś dlatego, że wiemy, iż równie dobrze mogłoby to spotkać nas, Polaków. Dodam, że tragedie antyczne opierały się przede wszystkim na działaniu fatum (przeznaczenia), czyli sile wyższej wyznaczającej bieg wydarzeń. Grecy są teraz w sytuacji patowej. Nie za bardzo wiadomo, jak im pomóc. Ale może nie ma sensu się martwić. Od przeznaczenia i tak nie da się uciec, ani tym bardziej go oszukać.