Ogień pod piramidami
Lepiej nie wybierać się na wakacje do kraju nad Nilem. W Egipcie może rozpętać się wojna domowa. 1 lipca uzbrojeni po zęby dżihadyści związani z Państwem Islamskim zaatakowali 15 posterunków policji i baz wojskowych na półwyspie Synaj.
Według oficjalnego komunikatu sił zbrojnych w walkach zginęło 100 terrorystów i 17 żołnierzy. Reporter agencji Associated Press, powołując się na źródła wojskowe, napisał jednak, że straty armii egipskiej są znacznie wyższe: 50 poległych i 55 rannych. Było to najbardziej krwawe starcie w Egipcie od wielu miesięcy.
Dżihadyści uderzyli niemal w rocznicę obalenia pierwszego demokratycznie wybranego prezydenta kraju, którym został Mohammed Mursi, wywodzący się z wpływowego Bractwa Muzułmańskiego. W lipcu 2013 roku armia pozbawiła go władzy. Mursi trafił do więzienia i został skazany na śmierć. Urząd prezydenta objął najwyższy egipski wojskowy Abdul Fattah al-Sisi. Przywódca ten nie ma recepty na rozwiązanie problemów ponad 80-milionowego kraju, w którym połowa obywateli żyje blisko granicy ubóstwa. Rządzi żelazną ręką i twierdzi, że demokracja w Egipcie będzie możliwa dopiero za 25 lat. Władze stosują bezlitosne represje. Według miejscowych organizacji, broniących praw człowieka, aresztowano lub skazano 43 tysiące osób. Sądy w zbiorowych procesach wydały setki wyroków śmierci.
Dżihadyści wypowiedzieli wojnę reżimowi. Ich matecznikiem stał się półwysep Synaj. Działa tam ugrupowanie Ansar Bajt al-Makdis (Partyzanci Jerozolimy), które w listopadzie 2014 przyłączyło się do Państwa Islamskiego i przyjęło nazwę Prowincja Synaj. Szaleni derwisze świętej wojny zgładzili na Synaju co najmniej 600 policjantów i żołnierzy.
29 czerwca w kairskiej dzielnicy Heliopolis został śmiertelnie ranny w ataku bombowym wspierający władze prokurator generalny Hiszam Barakat. Następnego dnia, podczas pogrzebu prawnika, prezydent al-Sisi zapowiedział zmianę ustawodawstwa tak, aby sądy mogły szybciej wymierzać terrorystom wyroki śmierci.
1 lipca egipscy komandosi zastrzelili w Kairze 9 przywódców wyjętego spod prawa Bractwa Muzułmańskiego, w tym byłego parlamentarzystę Nasra al-Hafiego. Oburzeni tą krwawą łaźnią Bracia Muzułmanie wezwali naród do powstania przeciw „rzeźnikowi i tyranowi” (prezydentowi al-Sisiemu).
Tego samego dnia islamiści z Prowincji Synaj uderzyli na pozycje sił bezpieczeństwa wokół miast Rafah i Szejk Zuweid. Zamachowcy samobójcy zdetonowali bomby w samochodach. Bojownicy byli doskonale uzbrojeni. W Szejk Zuweid zdobyli budynki publiczne i oblegli komendę policji. Na drogach założyli miny, aby udaremnić nadejście odsieczy z bazy wojskowej. Dopiero naloty egipskich helikopterów Apache i myśliwców F-16 zdziesiątkowały ich szeregi.
Rzecznik armii egipskiej generał Mohammed Samir zapewnił, że sytuacja na północnym Synaju jest „w 100 procentach pod kontrolą”, ale trudno w to uwierzyć. Eksperci od spraw bezpieczeństwa ostrzegają, że dżihadyści mogą dokonać zamachów na zagranicznych turystów.
10 czerwca trzech fanatyków próbowało dokonać masakry przed słynnym kompleksem starożytnych świątyń w Karnaku pod Luksorem. Na szczęście zatrzymała ich policja. Jeden z zamachowców wysadził się w powietrze, drugi zginął podczas wymiany ognia, trzeci został pojmany. W ataku rany odniósł policjant i kilku sprzedawców pamiątek. Tydzień wcześniej zabójcy na motocyklu położyli trupem dwóch funkcjonariuszy policji turystycznej w pobliżu Wielkiego Sfinksa i sławnych piramid w Gizie. Komentatorzy przypominają tragedię z 1997 roku, kiedy terroryści uśmiercili przed świątynią królowej Hatszepsut w Luksorze 58 zagranicznych turystów i czterech Egipcjan.
Po zamachu w Karnaku polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przypomniało swe ostrzeżenia przed podróżami do kraju nad Nilem, umieszczone także na stronie internetowej: „W związku z nasileniem działalności grup przestępczych oraz możliwością ataków terrorystycznych MSZ odradza podróże do Egiptu z wyłączeniem wyjazdów do miejscowości nad Morzem Czerwonym po stronie afrykańskiej (Hurghada, El-Gouna, Safaga, Marsa Alam), a także Sharm el-Sheikh. Za szczególnie niebezpieczne uznaje się wyjazdy do centralnej i północnej części Synaju”.
W związku z komunikatem MSA biuro podróży TUI Poland poinformowało, że odwołuje imprezy turystyczne do Egiptu na sezon: lato 2015. Biuro podróży Itaka na razie kontynuuje loty do Marsa Alam, Sharm El Sheikh i Hurghady. W komunikacie Itaka oświadczyła, że klienci, „którzy zarezerwowali już pobyt w Egipcie mają możliwość zmiany na inny kierunek zgodnie z warunkami cenowymi, jakie obowiązywały w dniu założenia rezerwacji na Egipt”. (KK)