Terrorysta zagwoździł ziemniaki Kanada
Na idyllicznej kanadyjskiej Wyspie Księcia Edwarda grasuje tajemniczy sabotażysta. Podstępnie wbija gwoździe, igły i pinezki w rosnące w urodzajnej ziemi bulwy ziemniaków. Miejscowi farmerzy ponieśli dotkliwe straty. Wyznaczyli więc pół miliona dolarów nagrody za informacje, które przyczynią się do aresztowania winowajcy.
„Mamy do czynienia z żywnościowym terroryzmem. Ludzie, którzy to robią, to tchórze, gorsi od węży”, oburzał się rolnik Alex Docherty, przewodniczący Stowarzyszenia Hodowców Ziemniaków.
Wyspa Księcia Edwarda jest najmniejszą prowincją Kanady. Na świecie sławna jest jako ojczyzna Ani z Zielonego Wzgórza, bohaterki wzruszających powieści Lucy Maud Montgomery. Co roku na ten ląd w Zatoce Świętego Wawrzyńca przybywają tysiące obcokrajowców, aby „podziwiać niezwykłą krainę, w której żyła śliczna, pełna fantazji rudowłosa Ania”. Ale fundamentem gospodarki prowincji jest nie tylko turystyka, ale także rolnictwo. Na żelazistej ziemi, udają się wspaniałe „pyry”, cenione i chętnie kupowane nie tylko w Kanadzie. Na wyspie prosperuje 250 farm ziemniaczanych, zaś wartość „przemysłu kartoflanego” oceniana jest na miliard dolarów kanadyjskich rocznie.
Niestety, złośliwą wojnę ziemniakom wydali zagadkowi terroryści. Do pierwszego ataku doszło w październiku 2014 roku. „Przyprawione” zostały bulwy z szeroko znanych farm rodziny Linkletter, położonych w pobliżu miasta Summerside. Zagwożdżone ziemniaki odkryto w sklepie w Labrador City w prowincji Nowa Fundlandia. „To pierwszy taki zamach w historii Ameryki Północnej. W ogóle nie wiemy, co w nas uderzyło”, żalił się menedżer farm Gary Linkletter. Znaczne ilości dorodnych kartofelków trzeba było wycofać ze sprzedaży. Kanadyjska Królewska Policja Konna wszczęła dochodzenie. Oburzeni farmerzy wyznaczyli nagrodę w wysokości 100 tysięcy do- larów za pomoc w ujęciu sprawcy. Pomogło to niewiele. Stróże prawa przesłuchali wiele osób, ale nie oskarżyli nikogo. W maju i czerwcu tego roku doszło do następnych „gwoździowych zamachów”. Rozgoryczeni rolnicy oskarżają policję o nieudolność. Podwyższyli nagrodę – ten, kto do 15 sierpnia przyczyni się do aresztowania perfidnego sabotażysty, otrzyma 500 tysięcy dolarów kanadyjskich. Po tym terminie nagroda będzie już niższa – 100 tysięcy.
Zdaniem komentatorów żywnościowi terroryści doprowadzili do najostrzejszego kryzysu i chaosu na wyspie od czasu zdobycia przez Brytyjczyków w Ameryce Północnej francuskiej kolonii Akadia w 1710 roku. Na pomoc udręczonym plantatorom pośpieszył rząd federalny. Minister ds. rybołówstwa Gail Shea przybyła do Charlottetown, które jest stolicą Wyspy Księcia Edwarda. Oświadczyła stanowczo: „Celem każdego jest utrzymanie zaufania do naszych światowej klasy ziemniaków”. Zapowiedziała, że przeznaczy 1,5 miliona dolarów na zakup wykrywaczy metali, skanerów i in- nego sprzętu, dzięki któremu rolnicy będą chronić swe plony przed atakami. Władze prowincji dołożyły jeszcze pół miliona. Około 40 farmerów zakupiło już wcześniej detektory metali, płacąc z własnej kieszeni. Policja apeluje do obywateli, aby nie wyrzucali bulw, w których znajdą gwoździe, lecz przekazywali je stróżom prawa.
Komentatorzy zastanawiają się, kim jest perfidny sabotażysta i jakie motywy nim kierują. Obdarzeni mrocznym poczuciem humoru rolnicy rozważają przy kuflu piwa, czy na wyspie nie zagnieździło się Państwo Islamskie. Dr Andrew Starzomski, mający doświadczenie w sprawach kryminalnych psycholog z Halifaxu, przypuszcza, że sprawców jest kilku, być może chcą doświadczyć dreszczyku emocji jak podpalacz, który wzniecił pożar i z satysfakcją patrzy na ludzi gaszących płomienie. Psycholog nie wyklucza jednak, że kartoflani zamachowcy mieli na pieńku z rolnikami i pragną się zemścić. Śledztwo trwa, a turyści odwiedzający malowniczy ląd mówią, że w czasach Ani z Zielonego Wzgórza świat był spokojniejszy. (KK)