Weekend w botelu
Odwiedzić największe miasto Holandii i nie zamieszkać na łodzi? Ponad dwa i pół tysiąca łodzi cumuje przy kilometrach nabrzeży amsterdamskich kanałów. Jak się okazuje, praktyczni Holendrzy i tę atrakcję wprowadzili do swej oferty turystycznej, do tego całkiem przystępnie, skoro dwójka w botelu to koszt 60 euro, dwa razy mniej niż w przeciętnym hotelu.
Wydany przez „Helion” przewodnik ma przejrzystą konstrukcję, zatem ułatwioną nawigację. Nie ma tu sążnistych tekstów, te zaś, które przeczytać warto, stanowią o historii miasta, holenderskich kulinariach i obyczajach. Sporo kart zajmuje atlas miasta, co oznacza, że nie trzeba już kupować map. Reszta, czyli atrakcje miasta, uszeregowano w 108 notach, których lektura całkowicie wystarcza, by zainteresować się danym muzeum czy zakątkiem miasta. Tym bardziej że Amsterdam szczyci się największym zagęszczeniem muzeów na jednym kilometrze kwadratowym. I tylko najbardziej strachliwych może z miasta przepłoszyć świadomość, że ponad połowa jego obszaru leży poniżej poziomu Morza Północnego.
Warto pójść za radą autorki, zależnie od tego, czy jest się w Amsterdamie dzień, trzy dni albo tydzień. Gdy jesteśmy tylko przelotem, warto w kilka godzin odwiedzić Muzeum van Gogha, Dom Anny Frank, Muzeum Sztuki Współczesnej Stedelijk, zajrzeć na stadion Ajaxu, a wieczorem wykupić rejs stateczkiem po kanałach i poczuć dreszczyk emocji w dzielnicy Czerwonych Latarni. Mając trzy dni, możemy zwolnić i posmakować amsterdamskich uroków (mieszkają tu ludzie 178 narodowości), zjeść lunch w indonezyjskiej restauracji, zajrzeć do mniejszych muzeów czy na Cuypmarkt, największy w Europie targ pod gołym niebem. Ale mając do dyspozycji tydzień, poczujemy się jak amsterdamczycy: zaczniemy rozróżniać kanały, nauczymy się poruszać rowerem po mieście, poznamy alternatywną ofertę kulturalną, a odpoczywać będziemy w ulubionym zakątku jednego z 40 amsterdamskich parków.
AMSTERDAM. KATARZYNA BYRTEK. Wydawnictwo HELION, Gliwice 2015, s. 168. Cena 32,90 zł.