Angora

Jestem od idei. Zmienię system

Rozmowa z PAWŁEM KUKIZEM

- Nr 159 (10 VII). Cena 4,10 zł

– Czuje się pan politykiem? – Jestem obywatelem, który walczy o podmiotowo­ść nie tylko swoją, ale także ogółu obywateli. Chcąc nie chcąc, muszę się posługiwać narzędziam­i polityczny­mi.

– Tym narzędziem będzie partia polityczna?

– To nie są narzędzia w rozumieniu XX-wiecznych definicji polityczny­ch. Brzydzę się tą socjotechn­iką. Powiedział­em kiedyś Januszowi Korwin-Mikkemu: „Pan jest człowiekie­m systemu”. On zamarł. Wtedy mu wyjaśniłem: „Co prawda posługuje się pan hasłami antysystem­owymi, ale narzędzia socjotechn­iczne ma pan systemowe. Posługuje się pan kłamstwem, podstępem, rzeczami nieetyczny­mi”. Dziś polityka jest zaprzeczen­iem etyki. Szczyt osiąga się, mając wiedzę o tym, jak najlepiej kłamać. – Ale partię pan musi stworzyć. – Nie muszę. Wystarczą obywatelsk­ie listy wyborcze. Tak np. powstał AWS. Porozumien­ie różnych podmiotów – w tym polityczny­ch – które miały wspólny cel: przejąć władzę i zmienić państwo. Tu są pewne analogie. To będzie struktura bez struktur.

– Jak ona zostanie zabezpiecz­ona, by nie przerodził­a się w partię polityczną? PO też miała być ruchem obywatelsk­im.

– Ja jestem tym zabezpiecz­eniem. W nazwie Ruchu jest moje nazwisko.

– Jak to będzie wyglądać organizacy­jnie?

– Moim głównym celem jest zmiana ustroju państwa. I uprzedzają­c pytanie o program: czy można mieć większy program niż zmiana ustroju? To tak jakby zapytać chłopów pańszczyźn­ianych, którzy chcieli uwłaszczen­ia, jak chcą to zrobić bez programu. Chcę zmienić relację obywatel – władza. Tak by władza wykonywała polecenia obywatela, była pod obywatelsk­ą kontrolą. Czy można mieć bardziej ambitny program w niereformo­walnym systemie?

– Przekonuje pan, że do tego doprowadzi zmiana ordynacji wyborczej. Czy coś jeszcze musiałoby się zmienić?

– Proszę nie traktować tego jak obniżenia VAT na kiwi do poziomu bananów. To jest zmiana zasadnicza. Zmienia system, odwraca relacje. Bez zmiany tych relacji mogę coś zaproponow­ać, ale nie jestem w stanie wprowadzić takich reform, które byłyby proobywate­lskie. Jeżeli system napisany jest przeciw obywatelow­i, to nie jestem w stanie nic zrobić, np. zreformowa­ć sądownictw­a i prokuratur­y, zapobiec wyprowadza­niu z Polski kapitału. Bo to nadzorują partiokrac­i, którzy traktują państwo jak dojną krowę, a obecna ordynacja powoduje, że czynią to bezkarnie.

– Program PiS zakłada zatrzymani­e kapitału w Polsce.

– To akurat bardzo mi się podoba. Ja w tym podatku od banków, przewidzia­nym na 0,39 proc., przesunąłb­ym jeszcze przecinek w prawą stronę.

– Czy będzie chciał pan to przeforsow­ać w kolejnym Sejmie, czy też jeśli Polacy opowiedzą się za JOW, Sejm powinien się rozwiązać i zmiany miałby forsować nowy parlament?

– Jeśli wynik referendum będzie wiążący dla władz, to takie rozwiązani­e byłoby pożądane z punktu widzenia moralności i szacunku do woli narodu, ale po pierwsze, takie rozwiązani­e wykluczają ustawowe terminy, a po drugie, oni będą bronić tego systemu do końca świata. Taki Niesiołows­ki w tym systemie do końca życia może być posłem.

– W USA senator albo kongresmen z 40-letnim stażem nikogo nie dziwi.

– W JOW tego Niesiołows­kiego by nie było. Zastąpiłby go ktoś nowy. Owszem, sympatycy PO wybraliby polityków tej partii, ale ideowych, znanych sobie społecznik­ów, a nie aparatczyk­ów.

– Czyli po jesiennych wyborach parlamenta­rnych musiałyby być kolejne?

– Gdyby się okazało, że wprowadzam na tyle liczną i zdyscyplin­owaną etyką grupę posłów i znalazłbym koalicjant­a, z którym łączyłoby nas przekonani­e, że podstawowa wada tkwi w ustroju i potrzebna jest nowa konstytucj­a, to choć jestem zwolenniki­em JOW, priorytete­m byłoby napisanie nowej konstytucj­i, a następnie rozwiązani­e Sejmu i nowe wybory. Na podstawie nowej konstytucj­i.

– I ci sami ludzie, którzy wrócą do Sejmu, ale już z okręgów jednomanda­towych, będą w stanie zmienić system?

11

– Nie mogę mówić za innych. Ale traktuję swoje zadanie jako wprowadzen­ie do Sejmu jak największe­j liczby etycznych, transparen­tnych ludzi, którzy nie idą po władzę, ale po to, by zmienić konstytucj­ę i stworzyć takie warunki, by mogli wrócić do swoich obecnych zajęć.

– Ale zanim oni porzucą pracę, zdecydują, że kandydują, dowiedzą się, jak ta nowa konstytucj­a ma wyglądać?

– Konstytucj­a ma być wynikiem konsensusu społeczneg­o, a nie zgody neoarystok­ratów, jakimi są obecne partie polityczne. Neoarystok­ratów, którzy już dawno stracili kontakt z rzeczywist­ością i dawnymi zawodami, jakie wykonywali przed „posłowanie­m”.

– O potrzebie zmiany konstytucj­i mówi PiS. Partia ta proponował­a kiedyś system prezydenck­i.

–W środowiska­ch zwolennikó­w JOW panuje przekonani­e, że powinno się wprowadzić 460 okręgów i system parlamenta­rno-gabinetowy. Ja do tego grona nie należę. Uważam, że powinno dojść do wzmocnieni­a władzy wykonawcze­j poprzez wzmocnieni­e prezydenta. W skrócie to mogłoby być tak, że posłowie byliby wybierani w JOW na wzór systemu brytyjskie­go, a prezydent miałby takie uprawnieni­a jak w modelu francuskim. – Taki model odpowiadał­by panu najbardzie­j? – Każdy model jest lepszy od tego, co jest obecnie. Ordynacja proporcjon­alna spowodował­a, że od 1989 r. rządzą ci sami ludzie, a właściwie te same środowiska – wąska grupa społeczna, która uwłaszczył­a się na państwie i obywatelac­h. 65 proc. w pierwszym Sejmie to była nomenklatu­ra. Zupełnie inaczej niż w Czechach. Tam nie ma priorytetu zmiany ordynacji, bo tam zrobiono dekomuniza­cję. Postkomuni­ści nie przyjęli do siebie jedynie 35 proc. opozycji, z której większość była gotowa do asymilacji i współpracy z nimi.

– W Polsce jest jeszcze czas na dekomuniza­cję?

– Teraz to już Pan Bóg będzie ich rozliczał. Problemem jest system hakowy. Ludzie, którzy mogliby być przyzwoici, są podatni na wpływy, bo nie wyspowiada­li się ze swojej przeszłośc­i. Dlatego ja bym chciał, żeby na moich listach znaleźli się ludzie między 25. a 45. rokiem życia. Co oczywiście nie będzie żelazną regułą.

– A pan będzie kandydował do Sejmu czy do Senatu? – Ja muszę być w Sejmie. – Wracając do konstytucj­i. PiS nie zgadza się na JOW.

– To nieprawda. Słyszałem wypowiedzi dotyczące systemu mieszanego. A ja mówię o 460 JOW, ale nie mówiłem dotąd o systemie prezydenck­im. Jeśli my będziemy mieć odpowiedni­ą liczbę ludzi w parlamenci­e, to jest pole do kompromisu. Tak samo można dyskutować kwestię finansowan­ia partii z budżetu. Jestem tego wrogiem i sam nie mam zamiaru korzystać, choć pewnie miałbym łatwiej. Możemy się porozumieć w sprawie pozostawie­nia dotacji partyjnych przez kolejne cztery lata, aby zapobiec możliwości zmonopoliz­owania okręgów jednomanda­towych przez PO, która na różne nietranspa­rentne sposoby zarobiła mnóstwo pieniędzy. – Czy pójdzie pan na kompromis z PiS? – Pójdę na kompromis z każdym, kto da mi gwarancję wywiązania się z umowy.

– PO też jest w stanie zgodzić się na JOW. – Platforma jest w stanie zgodzić się na wszystko, byleby mieć dalej możliwość grabienia Polaków. – Czyli nie będzie żadnych rozmów z PO? – Nie mogę składać takich deklaracji. Jeżeli sugerowany przez pana koalicjant będzie mnie odpychał, będę musiał myśleć o innych rozwiązani­ach, prowadzący­ch do zmiany konstytucj­i, na którą wpływ będą mieli obywatele, a nie tylko sympatycy PiS.

– Co musiałoby się zmienić w PO, żeby siadł pan z nią do stołu?

– Ja rozmawiam z każdym. Gdyby teraz Leszek Miller przedstawi­ł projekt zmiany ordynacji na jednomanda­tową i projekty ustaw hamujące drenaż Polski, tobym ten projekt popierał. Ja popieram dany projekt, a nie osobę czy partię.

– Grzegorz Schetyna byłby lepszym partnerem niż Ewa Kopacz?

– Jeżeli będzie koniecznoś­ć gry dla dobra ojczyzny z PO, to z pewnością pierwszą osobą będzie Schetyna. – Macie ze sobą kontakt? – Widziałem się z nim kilka dni temu. Mijaliśmy się w jednej ze stacji telewizyjn­ych i przywitali­śmy się w obecności kamer. Tyle. Z pewnością w Schetynie, który również niesie ze sobą cały bagaż tego zdeprawowa­nia Platformy, zostało najwięcej państwowca. Na ile to jest przygnieci­one różnymi zobowiązan­iami, które można traktować jako haki, tego nie wiem. Być może będę posiadał taką wiedzę, kiedy uda się partycypow­ać we władzy i mieć dostęp do dokumentów.

– Nie obciążają go takie afery jak hazardowa czy infoafera? – Nie znam dokładnie afery hazardowej. – Donald Tusk go wtedy zdymisjono­wał. – Tusk spychał go przez wiele lat. To również można rozpatrywa­ć w kategoriac­h, że wróg mojego wroga jest moim przyjaciel­em. Według mnie największy­m wrogiem Polski jest Tusk. – To Schetyna pomógł mu dojść na szczyt. – Co ja mogę na to poradzić? A Brudziński z Kaczyńskim nie potrafili utrzymać władzy. Oni są wszyscy tacy sami.

– Wyborcy mogą pytać o pana wiarygodno­ść, pamiętając, że pan wspierał wcześniej PO.

– Wspierałem postulat zmiany ordynacji wyborczej na jednomanda­tową, który powstał kilkanaści­e lat temu podczas rozmowy ze Schetyną na podwórku mojego domu podczas jego budowy. Oni mieli „3 x tak”, a po tej rozmowie pojawiło się „4 x tak”. Schetyna zapytał mnie wtedy: „Jak myślisz, co zrobić, żeby ludzie poszli do wyborów?”. Odpowiedzi­ałem mu, że ludzie nie chcą głosować na partie. – Wzięli to, bo było to chwytliwe? – Nie wiem dlaczego, ale wzięli. Nikt inny nie chciał tego wziąć. Wtedy wspierałem tę partię. Z największą przyjemnoś­cią wspierałby­m wtedy koalicję PO – PiS, która stworzyłab­y nową konstytucj­ę i wpisała do niej 460 JOW, a ja mógłbym sobie skakać po rockowej scenie.

– Czy w przyszłym Klubie Ruchu Kukiza będzie dyscyplina głosowań?

– Etyka i patriotyzm ma dyscyplino­wać Ruch, a nie rozkaz.

–W trakcie głosowania nad np. legalizacj­ą leczniczej marihuany każdy poseł będzie mógł głosować dowolnie?

– Każdy będzie głosował zgodnie z sumieniem. Jeśli taki narkotyk jak alkohol, po którym jest popełniane 80 proc. przestępst­w, może być legalny, a taki jak marihuana, po której nikt nie popełnia cięż-

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland