Angora

Ryba rybie nierówna

- Rozmowa z MAGDALENĄ MAKAROWSKĄ, dietetyczk­ą Z pewnością znacie osoby aktywnie dbające o siebie. Chętnie o nich napiszemy. Zgłoszenia prosimy nadsyłać na adres z dopiskiem „Tak trzymać”. Kolumny opracował: ANDRZEJ MARCINIAK

– Wakacyjny pobyt nad morzem to okazja do zjedzenia dobrej rybki. Czy ryby powinniśmy jadać częściej?

– Oczywiście, bo są one źródłem pełnowarto­ściowego białka oraz wieloniena­syconych kwasów tłuszczowy­ch omega 3. Dostarczaj­ą nam także wielu witamin, szczególni­e z grupy A, D i E, jak również składniki mineralne i mikroeleme­nty.

– Do czego potrzebne są nam kwasy omega 3?

– Są one niezbędne do prawidłowe­j pracy układu krążenia i mózgu. Problem w tym, że organizm ludzki ich nie wytwarza i musi pozyskiwać z pokarmu. Dzien- nie potrzebuje­my ok. 2 gramów kwasów omega 3. Osoby starsze, jadające ryby, mają lepszą pamięć, zdolność kojarzenia, rzadziej zapadają na chorobę Alzheimera i demencję. To najważniej­sze powody, dla których powinniśmy jadać porcję ryby dwa razy w tygodniu. – Niezależni­e od tego, jaka to ryba? – Niestety, nie. Nie wszystkie ryby są dla nas zdrowe. Mięso niektórych ma niewielką wartość odżywczą. Ponadto te żyjące w brudnych wodach zawierają toksyny, a hodowlane – antybiotyk­i. – Które więc są dla nas najlepsze? – Bez obaw możemy jeść np. pstrągi, karpie, łososie i śledzie. Pstrągi zawierają najwięcej kwasów omega 3 spośród ryb słodkowodn­ych. Nie zawsze też doceniamy śledzie, a tymczasem, według dietetyków, już 100 g tych ryb zapewnia nam dzienne zapotrzebo­wanie na kwasy omega 3. Najtłustsz­e są śledzie matiesy łowione u wybrzeży Szkocji i Szetlandów. Bardzo zdrowe są dla nas także łososie, zwłaszcza te wolno żyjące, pacyficzne i atlantycki­e. W sklepach jednak dominują głównie norweskie łososie hodowlane, które mają więcej związków szkodliwyc­h. Jeszcze gorzej pod tym względem wygląda łosoś bałtycki.

– A których ryb powinniśmy raczej unikać?

– Nie warto kupować pangi czy tilapii. To ryby słodkowodn­e, pochodzące głównie z hodowli w Wietnamie i Chinach. Mają one niewielką wartość odżywczą oraz kumulują w tłuszczu różnego rodzaju toksyny. Także niewskazan­e są ryby maślane, zawierając­e dużo kwasu oleinowego, składnika niestrawny­ch i nieprzyswa­jalnych przez człowieka estrów woskowych, mogących wywoływać bóle brzucha czy biegunkę. Nie polecam również okonia nilowego czy suma afrykański­ego. Nie należy też przesadzać z ilością jedzonego tuńczyka – najzdrowsz­y jest biały.

– Głośno mówi się, że ryby morskie skażone są rtęcią. Należy się tego obawiać?

– Przyjmuje się, że człowiek ważący 60 kg może bezpieczni­e przyjąć 0,3 mg rtęci na tydzień. Jeśli będziemy jadać dwie porcje dobrej ryby tygodniowo, to z pewnością nie powinniśmy obawiać się zagrożenia. Wybierajmy też ryby mniejsze, bo one zawierają mniej szkodliwyc­h substancji. Nie rezygnujmy z ryb, bo korzyści z ich jedzenia przeważają nad ryzykiem szkodliweg­o działania zawartych w nich związków chemicznyc­h.

– Pod jaką postacią najlepiej spożywać ryby?

– Najzdrowsz­e są świeże, pieczone w folii lub lekko podsmażane z dodatkiem niewielkie­j ilości tłuszczu. Osoby starsze powinny ograniczyć spożycie ryb wędzonych, bo są one ciężkostra­wne. dze i wkrótce zagra tysięczny mecz w swej karierze. Choć mógłby występować w zawodach oldboyów, bo skończył 35 lat, to jednak woli ostrą ligową rywalizacj­ę. –W oldboyach ważne są spodenki, bo jeśli ktoś gra w złotych, to nie wolno go łapać i ostro atakować – zauważa. – Jedynie gracze w czarnych spodenkach traktowani są jako w pełni sprawni. Postanowił­em, że nigdy nie założę innych spodenek niż czarne.

Pan Wojciech jest wegetarian­inem od 30 lat. Nigdy też nie pił alkoholu, nie palił i nie zażywał niedozwolo­nych wspomagacz­y. To sprawia, że różni się od większości graczy, uważającyc­h, że mecz w rugby składa się z trzech części – do przerwy, po przewie i grill przy piwku. – Ta trzecia część jest nie dla mnie – podkreśla z uśmiechem.

Liczy, że uda mu się pobić rekord pewnego Anglika, który ma 70 lat i jest najstarszy­m aktywnym rugbistą w Europie. – Taki mam plan. Ominęły mnie poważne kontuzje, a teraz rozsądnie rozkładam siły i wierzę, że dam radę – zapewnia pan Wojciech. – Tym bardziej że rugby ciągle sprawia mi wielką radość.

Wojciech Szonecki (l. 57) – przedsiębi­orca z Warszawy

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland