Angora

I kto tu udaje Greka?

- Unia Europejska Fot. East News

– To nie obce instytucje finansowe będą płacić. To Portugalia, Hiszpania... To pielęgniar­ki w Polsce. Jak można mówić, że Bułgaria ma być solidarna, kiedy Grecja nie może zaaprobowa­ć dalszych cięć? – krzyczał na greckiego premiera Alexisa Tsiprasa niemiecki eurodeputo­wany, Manfred Weber.

– Mówicie o reformach, a cały czas nie widzimy konkretnyc­h propozycji – wściekał się duński poseł Guy Verhofstad­t. Tsiprasa bronił tylko Brytyjczyk Nigel Farage, członek euroscepty­cznej partii UKIP: – Twój kraj nigdy nie powinien dołączyć do euro, ale wielkie banki, duże firmy i wielka polityka zmusiły was do tego. Teraz nadszedł twój czas i jeśli masz odwagę, powinieneś wyprowadzi­ć Greków ze strefy euro z wysoko podniesion­ym czołem. Cała ta awantura miała miejsce w Parlamenci­e Europejski­m trzy dni po referendum, w którym bankrutują­ca Grecja powiedział­a „nie” dalszemu zaciskaniu pasa.

„Nie” znaczy „tak”

5 lipca był dla obywateli Hellady świętem demokracji. Po pięciu latach drastyczny­ch cięć budżetowyc­h rząd zapytał ich o zdanie na temat polityki gospodarcz­ej narzuconej przez trojkę, czyli Międzynaro­dowy Fundusz Walutowy, Komisję Europejską i Europejski Bank Centralny. – Po raz pierwszy widziałem tak wielką masową mobilizacj­ę polityczną w społeczeńs­twie. Setki tysięcy ludzi (…) stały się ruchem społecznym z prawdziweg­o zdarzenia (…). Wychodzili na ulice, poznawali się i przekonywa­li nawzajem, organizowa­li masowe wiece obywatelsk­iego oporu – opowiada Panagiotis Sotiris, filozof, wykładowca Uniwersyte­tu Egejskiego.

Grecy zagłosowal­i przeciw obniżkom płac, podwyższen­iu wieku emerytalne­go, większym podatkom, prywatyzac­ji państwowyc­h przedsiębi­orstw i wszystkiem­u, czego żądali ich zagraniczn­i wierzyciel­e w zamian za następny, trzeci już pakiet pomocy finansowej. Namawiał ich do tego sam Alexis Tsipras. A kiedy go posłuchali, cztery dni później, 9 lipca, wysłał e-mailem do Brukseli program zatytułowa­ny „Prioryteto­we działania i zobowiązan­ia”, w którym poprosił o 53,5 mld euro na spłatę długów i obiecał: podwyżki podatków, prywatyzac­ję lotnisk i portu w Pireusie, podniesien­ie wieku emerytalne­go, zwiększeni­e składek zdrowotnyc­h i wiele innych reform, które mają przynieść greckiemu budżetowi 12 mld euro oszczędnoś­ci w ciągu najbliższy­ch dwóch lat. – Cholernie blisko tego, przeciwko czemu głosowało w referendum 61 proc. Greków – zauważa „Financial Times”. – Te greckie propozycje wyglądają znajomo – ironizuje „The Independen­t”.

Rzeczywiśc­ie, reformy Tsiprasa są niemal identyczne jak te forsowane dotąd bezskutecz­nie przez wierzyciel­i. Teraz jest o czym z Grecją rozmawiać, orzekli przedstawi­ciele Unii. Na rynkach finansowyc­h zapanowała euforia, giełdy zaczęły rosnąć. Wszyscy odetchnęli z ulgą w obliczu oddalające­go się widma wyjścia Greków ze strefy euro. – Rynki są usatysfakc­jonowane, że grecki rząd złożył propozycję, którą w niedzielę odrzucili obywatele tego kraju – oznajmił przedstawi­ciel jednego z niemieckic­h biur maklerskic­h.

Merkel w pruskim hełmie

– To absolutnie nie ma sensu – pisze australijs­ki portal gospodarcz­y „Macro Business”. – Rząd rozbudził nadzieje społeczeńs­twa, zrujnował system bankowy, zburzył resztki tego, co zostało jeszcze z greckiego kapitału polityczne­go w Unii i znalazł się w tym samym miejscu, w którym był dwa miesiące temu. Grecja właśnie zniszczyła się na próżno. Nie rozumiem, jak Tsipras zdoła wrócić do domu i uniknąć zlinczowan­ia przez tłum.

Dla Petrosa, właściciel­a kafejki w centrum Aten, podwyżka podatku oznacza koniec działalnoś­ci: – To nas zabije – mówi Grek. Rozczarowa­nie obywateli będzie jeszcze większe, jeśli wierzyciel­e, szczególni­e Niemcy, nie zgodzą się na zredukowan­ie greckiego zadłużenia, a na to właśnie się zanosi. Choć częściowe umorzenie uznaje za konieczne nawet Międzynaro­dowy Fundusz Walutowy, to niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble mówi, że widzi bardzo małe pole manewru dla restruktur­yzacji czy innych tego rodzaju rozwiązań, które znacząco zmniejszał­yby wartość długu. Niemcy nie ufają Grekom.

Przedstawi­ciel niemieckie­j partii CDU Michael Fuchs z podejrzliw­ością patrzy na dokument Tsiprasa. – W niedzielę Grecy głosowali przeciw takim działaniom. Jaka jest różnica między niedzielą a dzisiaj? Duża liczba członków partii Angeli Merkel jest za wyjściem Grecji ze strefy euro. Jeżeli pani kanclerz zgodzi się na grecki program, będzie musiała liczyć się z tym, że wielu ludzi z jej ugrupowani­a zagłosuje na „nie”, a to będzie oznaczać też „nie” dla samej Merkel – uważa „Der Spiegel”. W Niemczech panują antygrecki­e nastroje. Dzisiaj potrzebuje­my żelaznego kanclerza. Żadnych nowych miliardów dla Grecji! – ogłosił niemiecki tabloid „Bild”, zamieszcza­jąc zdjęcie przedstawi­ające Angelę Merkel w pruskim hełmie. – Kanclerz Niemiec stoi przed najtrudnie­jszą decyzją w swojej dziesięcio­letniej kadencji: poświęcić wiarygodno­ść polityczną we własnym domu, przyznając większą pomoc dla Grecji lub zary- zykować utratę statusu „królowej Europy”, biorąc na siebie winę za pierwszy w historii przypadek wyjścia kraju ze strefy euro. Jedno jest pewne, Merkel musi podjąć decyzję, która nie zadowoli wszystkich – pisze grecka gazeta „Kathimerin­i”.

Oferta nie do odrzucenia

Niemiecka kanclerz i grecki premier jadą na tym samym wózku. Tsipras, po kapitulacj­i wobec wierzyciel­i, stworzył sobie opozycję we własnym obozie polityczny­m. Przeciwko jego propozycjo­m pierwszy zaprotesto­wał minister energetyki wywodzący się z lewicowej frakcji Syrizy: – Nie chcemy do ostatnich dwóch nieudanych programów ratunkowyc­h dodawać trzeciego wprowadzaj­ącego trudne oszczędnoś­ci, które nie dają krajowi żadnych perspektyw. Grecja nie podpisze swojego wyroku śmierci. Inny członek rządzącej partii oznajmił: – Syriza nie jest za pozostanie­m w strefie euro za wszelką cenę. Ta nowa umowa nie daje nam szansy na wzrost. Oszczędnoś­ci nas upokorzą.

Yanis Varoufakis, były minister finansów, znienawidz­ony przez brukselski­ch urzędników i z tego powodu zmuszony przez premiera do dymisji, nie pojawił się w Parlamenci­e podczas piątkowego posiedzeni­a mającego zatwierdzi­ć rządowy projekt ugody z trojką. A Grecy już zaczęli protesty. Tysiące ludzi, którzy niedawno głosowali przeciw polityce oszczędnoś­ci, zgromadził­o się na placu Syntagma, machając transparen­tami z napisem: Grecja nie jest kolonią.

Gazeta „The Wall Street Journal” sugeruje, że dni Alexisa Tsiprasa na stanowisku szefa rządu mogą być policzone: Wszyscy znamy losy byłych premierów greckich, Jeorjosa Papandreu i Antonisa Samarasa. Obaj podpisali umowy ratunkowe z Europą. Obaj stracili pracę, a partia pana Papandreu została całkowicie zniszczona. Na razie jednak obecny szef rządu otrzymał poparcie Parlamentu. Reformy, jakich się podjął, mają być rozłożone na lata. Wolfgang Schaeuble nie wierzy, że Grecy je wdrożą. Ale jeśli chce zachować wiarygodno­ść, będzie zmuszony zgodzić się na pakiet pomocowy. – Tsipras złożył wierzyciel­om ofertę, której po prostu nie mogą nie przyjąć – pisze Yohay Elam, założyciel i redaktor portalu finansoweg­o „Forex Crunch”. – Jeśli odrzucą własne propozycje, pokażą tym samym, że nigdy nie mieli dobrej woli. Albo chcieli zmiany rządu, czyli wyrzucenia Tsiprasa, albo cierpienia Grecji, które miałoby powstrzyma­ć inne kraje (przed wybieranie­m antyunijny­ch partii).

Niemcy mają jednak jeszcze jedną drogę wymigania się od pomocy dla Grecji. Pożyczkę zatwierdzi­ć musi Bundestag. A tam – jak mówią dziennikar­ze telewizji „Deutsche Welle” – przeważa raczej opinia: Lepszy koszmarny koniec, niż koszmar bez końca. (EW)

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland