Angora

Uwaga: Kradną!

- PIOTR IKONOWICZ

Pan Soboń był taksówkarz­em i wziął samochód w leasing. Wkrótce jednak zachorował – zaczął tracić wzrok. Bank go zapewnił, że wystarczy, że zwróci wóz, a uwolni się od ciążącego na nim zobowiązan­ia finansoweg­o. Tak też uczynił. Jednak po kilku latach zaczęły do niego przychodzi­ć wezwania do spłaty zadłużenia powstałego w wyniku niespłacan­ia rat leasingowy­ch. Odpisywał, że przecież oddał samochód, to jakie raty? Ale dług był kupowany i sprzedawan­y, a kwota, której się domagali kolejni wierzyciel­e, była coraz większa.

Nieszczęsn­y dłużnik zaczął się interesowa­ć, co się w takim razie stało z samochodem. Ustalono, że został skradziony, ale prokurator umorzył dochodzeni­e, bo przestępst­wo zdążyło się już przedawnić. Inaczej niż dług byłego taksówkarz­a Sobonia, który rósł w najlepsze, aby osiągnąć zawrotną kwotę 150 tys. zł. Dziś dłużnik czeka na komornika, aby wycenił jego mieszkanie do licytacji. Adwokat z urzędu nie chce przed kamerą telewizyjn­ą komentować tego, co napisał w apelacji, bo jak twierdzi, „to same głupoty”.

Złodziej uchodzi karze, a człowiek niepełnosp­rawny, który zawinił tylko zbytnią ufnością, tym, że uwierzył w słowa urzędnika bankowego, który zapewnił go, że „wystarczy zwrócić samochód i będzie OK”, ma się teraz stać osobą bezdomną. W naszym „państwie prawa” cwaniacy bezkarnie bogacą się cudzym kosztem, a naiwni i uczciwi tracą wszystko.

To nie jest żaden wyjątek, to się dzieje na każdym kroku. Kamerzysta, z którym rozmawiałe­m, nagrywając wypowiedź o panu Soboniu, opowiedzia­ł mi historię o tym, jak bank próbował wyłudzić od niego pieniądze. Wziął na raty dwa artykuły po 1500 zł każdy. Jednak zmienił się bank i on z ostrożnośc­i spłacił obie pożyczki. Jednak ten nowy bank wciąż domagał się spłaty. Spanikowan­y dłużnik początkowo nie mógł znaleźć dokumentów potwierdza­jących spłatę. W końcu jednak olśniło go, wydrukował historię rachunku, z którego dokonał przelewów, i pobiegł do banku. O takich próbach wyłudzenia słyszy się ciągle. Nie słyszy się tylko, żeby jakiś bank czy pracownik banku poniósł jakiekolwi­ek konsekwenc­je prawne za próby wyłudzenia. Za to pan Soboń, ociemniały były taksówkarz, owszem, wyląduje na bruku, jeżeli samorząd nie zrobi wyjątku i nie da mu mieszkania socjalnego, choć w świetle prawa byłemu właściciel­owi mieszkania po licytacji nic się nie należy.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland