Uderzał tasakiem, ale nie chciał skrzywdzić?
Według niej, rzeczywiście jechali w trójkę samochodem: on, Mateusz R. i były pracownik – Dominik B., któremu miał oddać zaległe pieniądze i oddał.
– Wcześniej Dominik przysłał mi esemesa, że ma długi, pilnie potrzebuje pieniędzy i doniesie na mnie do Państwowej Inspekcji Pracy. Nie brałem tego poważnie, ale od razu skontaktowałem się z nim i wyjaśniliśmy sobie nieporozumienia związane z zaległą wypłatą. I jak najszybciej chciałem się z nim spotkać i oddać te pieniądze. A później jechaliśmy jeszcze na działkę, skąd miałem zabrać drabinę. W trakcie jazdy pomiędzy Dominikiem i Mateuszem doszło do kłótni. Poszło o dziewczynę Mateusza. Zdenerwowała mnie ta awantura, więc zatrzymałem samochód i kazałem im wysiąść, żeby porozmawiali na zewnątrz. Odeszli jakieś dwieście metrów, a ja w tym czasie stałem przy aucie i paliłem papierosa. Po jakimś czasie wrócił Mateusz i powiedział, że wszystko sobie z Dominikiem wyjaśnili i Dominik miał sam wrócić do domu.
Zanim wsiedli do samochodu, zauważył, że Mateusz R. zdejmował z dłoni rękawiczki. A jak już jechali, poprosił, żeby na chwilę zatrzymali się w Zalesiu Dolnym.
– Mateusz wysiadł i poszedł w kierunku zalewu. Długo nie wracał, to za nim poszedłem i zobaczyłem, że stoi nad brzegiem. Usłyszałem jakiś odgłos wydobywający się z wody – to było takie „plusk”. Pamiętam Oskarżeni: Mateusz R. (22 l.), Szymon F. (30 l.) O: usiłowanie zabójstwa Ofiara: Dominik B. (22 l.) Sąd: Jerzy Kosiela (przewodniczący składu Jakubowska, Sąd Okręgowy w Radomiu Oskarżenie: Dorota Sielezin, Prokuratura Rejonowa w Grójcu Oskarżyciel posiłkowy: Dominik B., pełnomocnik – Łukasz Domański Obrona: Grzegorz Wąsik (adwokat Mateusza R.), Andrzej Wierniewicz (adwokat Szymona F.)
orzekającego), Grażyna