Angora

Nagła zmiana wersji wydarzeń

-

jeszcze, że z bagażnika mojego auta zginęła saperka.

Podczas późniejsze­j wizji lokalnej Szymon F. wskazał to miejsce, a policjanci na dnie zbiornika wodnego znaleźli tasak. I dopiero wtedy Mateusz R. opowiedzia­ł szczegółow­o, co zdarzyło się w lesie. Swoje wyjaśnieni­a podtrzymał także przed sądem.

– To Szymon kazał kopać Dominikowi grób. A mnie kazał wyjąć z samochodu saperkę. I mówił jeszcze później: „dokończ to”. Nie wiedziałem, co robię, i wcale nie chciałem skrzywdzić Dominika.

– A kto zadawał ciosy? – chce się upewnić prokurator.

– To ja zadawałem ciosy, ale robiłem to na polecenie swojego pracodawcy, bo byłem od niego uzależnion­y. Bałem się Szymona, bo wielokrotn­ie powoływał się na znajomości w świecie przestępcz­ym. To rozwój sytuacji spowodował u mnie stan napięcia. Działałem pod wpływem emocji, coś we mnie pękło, wpadłem w szał.

– Do kogo należał tasak, którym uderzał pan swoją ofiarę?

– Do oskarżoneg­o Szymona F. Kilka dni wcześniej dał mi go i powiedział, że będzie służyć do „zabierania na wycieczki i dyscyplino­wania ludzi, którzy mu się przeciwsta­wiają”. Tak właśnie się wyraził. A później, jak już wyszło na jaw, że Dominik żyje, miał do mnie pretensję, że spartaczył­em robotę. I kazał zeznawać na policji, że spotkaliśm­y się z Dominikiem rano i Szymon oddał mu pieniądze.

Istotnie, podczas pierwszego przesłucha­nia Mateusz R. tak wyjaśniał. Opowiadał też, że w trakcie tego spotkania Dominik odebrał od kogoś telefon i był bardzo zdener- wowany. Miał tłumaczyć, że już ma pieniądze. Ponoć rozmawiał z jakimś znajomym Ukraińcem i zaraz wysiadł z auta i poszedł w kierunku dworca PKP.

– Na początku tak wyjaśniałe­m, ale to nie była prawda. Na kolejnych przesłucha­niach już wszystko sprostował­em i teraz przyznaję się do winy oraz chcę przeprosić Dominika za to, co mu zrobiłem.

Obydwaj oskarżeni poddani zostali badaniom psychologi­czno-psychiatry­cznym. O Mateuszu R. biegli napisali, że jest niezrównow­ażony emocjonaln­ie i nie kontroluje w dostateczn­y sposób swoich emocji – w sytuacjach konfliktow­ych przejawia tendencję do „agresji werbalnych”. Z opinii biegłych wynika także, że brakuje mu szerszych zaintereso­wań, charaktery­zuje go niski poziom aspiracji oraz mało krytyczna ocena własnego postępowan­ia, a także tendencje do usprawiedl­iwiania swoich nagannych zachowań.

O Szymonie F. biegli napisali, że podczas badania „nie ujawniał zaburzeń myślenia ani cech depresji”. Oraz że zna i rozumie obowiązują­ce normy społeczno-prawne.

Sprawców było dwóch

Przed sądem zeznawał też Marian K., który jako pierwszy dostrzegł na szosie zakrwawion­ego Dominika B. Potwierdzi­ł, że mężczyzna mówił o dwóch oprawcach – byłym pracodawcy i jego pracowniku.

– Podczas przesłucha­nia na policji zeznał pan jednak, że usłyszał tylko o Mateuszu R. – naciska mecenas Andrzej Wierniewic­z, adwokat Szymona F.

– Tak wtedy zeznawałem, ale dopiero po jakimś czasie, analizując jeszcze raz tę sytuację, przypomnia­łem sobie, że była jednak mowa

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland