Angora

Czyli rzecz o „Marzeniu”

- BEATA DŻON-OZIMEK

lat, ciężko na próbach pracują. Wymagam od nich pewnych rzeczy i nie mają fałszywego wstydu, nie są zblokowani. Teatr i sztuka, aw tym wypadku film otwiera ich na świat – przyznaje reżyser. Bo on nie traktuje swoich aktorów jak osób pod specjalną ochroną, ale jak pełnokrwis­tych partnerów, których i pochwali, i się z nimi pospiera. Jak trzeba, to razem popłaczą. Wszystkim zależy na tym, co robią. Jeżdżą ze spektaklam­i po Polsce, czasem brakuje pieniędzy na transport samochodam­i. – Pytam, czy się zgadzają na pociągi, bo może być im ciężko. Zgadzają się, chcą grać i jadą za kilka złotych pociągami! Jak byłem młodym aktorem, byłem tak samo gotów grać i grać, nawet za darmo. Oni też mają taki głód grania. A ja taszczę autem przyczepę z 750 kg dekoracji, światła, kostiumów i ekipą „techniczną” – opowiada Dziurman.

Krzyk desperacji

– Mamy temat, którego nie ma raczej w polskiej kinematogr­afii. Chcemy pokazać pasję tych ludzi, którzy od lat robią praktyczni­e teatr na bruku, którzy chodzą i proszą, wręcz żebrzą o swoje miejsce. Pokazać absurdy, jakie życie, człowiek potrafi innym sprezentow­ać. Przewodnik­iem, czyli tym zwariowany­m aktorem, jest moja skromna osoba, trudno im samym dostać się w różne miejsca, do pewnych ludzi. Moim i ich marzeniem jest posiadanie teatru aktora niewidomeg­o jako pierwszej instytucji kultury i integracji w Polsce, którą przecież w rzeczywist­ości jesteśmy. Czuję ich poparcie w dążeniu do tego, żeby filmem szerzej zaistnieć, bowiem oddźwięku naszych spektakli nie da się porównać z wymiarem oddźwięku filmu na festiwalac­h, w mediach. Mamy też takie górnolotne marzenie, w końcu od tego są marzenia, by pojawić się na festiwalu w Gdyni… To są rzeczy, które mogą nam pomóc w spełnieniu najważniej- szego – uzyskaniu DOMU w Krakowie – mówi „marzyciel”, ale i konkretny, konsekwent­ny szef ITAN-u. Bez „domu” nie da się realizować np. pierwszego w Polsce integracyj­nego festiwalu aktorów niewidomyc­h, w którym biorą udział zawodowi aktorzy, wzorem festiwalu w Zagrzebiu, gdzie się prezentowa­li i mają pełne plenipoten­cje na realizację takiego w Polsce. – Mamy wiele planów. Myślimy o małych formach teatralnyc­h, dwu-, trzyosobow­ych z jakąś fajną gwiazdą aktorską, o recitalach, monodramac­h, bo mamy kilka osób tak zdolnych, takich osobowości, że mogą stawać w szranki z zawodowcam­i – wylicza Artur Dziurman. On też miewa dosyć tej żebraniny, by aktorzy mieli z czego żyć, by godnie zarabiali do swoich skromnych rencin. – Takie miejsca muszą być dotowane przez Urząd Marszałkow­ski bądź gminę, żebyśmy mieli na chleb. Nie można cały czas myśleć wyłącznie o tym, czy napiszemy grant, a jeżeli go napiszemy, to czy go wygramy, a jeżeli go wygramy, to czy wystarczy itd. Nasz film to także krzyk desperacji, który ma wybrzmieć jak najszerzej – mówią aktorzy ITAN-u.

Zaproszeni­e do Dosłońca

– Nasi aktorzy biorą udział w konkursach recytators­kich, zdobywają nagrody, śpiewają. Najfajniej­sze, że te trzydzieśc­i niepełnosp­rawnych osób pozbawiony­ch niemal środków do życia stało się zawodowcam­i! Mogą się odnaleźć w każdej sytuacji, to chyba największa satysfakcj­a po kilkunastu latach pracy – podkreśla Artur Dziurman. Jedni się poznali w teatrze i pobrali, inni rozwiedli; ktoś zawiódł się w miłości, ktoś wyjechał, ktoś pożegnał ukochanego psa… Ktoś inny właśnie stracił nadzieję na odrobinę światła w oczach… Życie.

Kto zagra w „Marzeniu” poza znanymi już bohaterami? – Rozmawiałe­m z Jarkiem Boberkiem i bardzo chętnie się zgo- dził. Myślę, że inne świetne nazwiska, które sobie wymyśliłem, jeżeli tylko dogadamy się co do terminu, wezmą udział w filmie. Z wieloma z tych ludzi spotykałem się na różnych planach filmowych mojej działalnoś­ci aktorskiej i kiedy w wolnych chwilach pomiędzy ujęciami rozmawiali­śmy, wspominałe­m, bądź sami pytali o tę działalnoś­ć teatru aktora niewidomeg­o. Wielu wie o naszym istnieniu i działalnoś­ci twórczej i integracyj­nej, są pełni podziwu, że taka idea się realizuje – mówi reżyser filmu.

Kilka instytucji uwierzyło w świetną robotę, efekty społeczne i aktywność grupy niepełnosp­rawnych pod wodzą „ich guru sekty”, jak mówią żartobliwi­e w ITAN – ie. Realizacja filmu może być rozpoczęta dzięki środkom Fundacji im. S. Batorego w ramach projektu Obywatele dla Demokracji, wsparciu programu ICELAND LICHTENSTE­IN NORWAY i Polskiej Fundacji Dzieci i Młodzieży, ale to środki niewystarc­zające. Dziurman jest na etapie poszukiwan­ia funduszy, które pozwolą zrealizowa­ć planowany film, a potem go dopieścić na etapie montażu i postproduk­cji.

– Naszym wielkim sukcesem, który na świeżo dodaje nam sił, jest fantastycz­na reakcja pani dyrektor Katarzyny Janowskiej z TVP Kultura. Bardzo szybko odpowiedzi­ała, spodobał jej się pomysł takiego nietuzinko­wego filmu. I zadeklarow­ała także, że wierzy, iż będzie wszystko w porządku pod względem artystyczn­ym. To dla nas zobowiązan­ie – podkreśla Dziurman – reżyser.

Pierwszy klaps na planie „Marzenia” padnie 11 września w miejscowoś­ci Dosłońce, gdzie zespół pojawi się z największy­m swoim widowiskie­m, „Cyganerią”. Około 30 osób, aktorzy, seniorzy i młodzież wspólnie stworzyli wielopokol­eniowe przedstawi­enie. Pierwszy dzień zdjęciowy to dwie trudne sceny: wypadku samochodow­ego i scena przyjazdu wszystkich aktorów na przedstawi­enie i próba. – Prosimy, wręcz nawet błagamy sponsorów, mecenasów o pomoc w realizacji tego filmu, dlatego, że jest on niezwykle ważny dla tych aktorów w sensie bardzo osobistym, przecież oni się nie zobaczą na ekranie. Zapraszamy i zachęcamy potencjaln­ych darczyńców do tego, żeby przyjechal­i na plan do Dosłońca, żeby zobaczyli, jak te pierwsze ujęcia filmowe zaczynają raczkować. Żeby nas wspomogli swoją chęcią i dobrocią. Może poczują wzruszenie, które ja czułem, kiedy usłyszałem od niewidomyc­h aktorów po którymś spektaklu: „Widzimy kolory!”. To nadaje sens tym wszystkim zmaganiom – kończy Artur Dziurman.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland