Angora

Jedzmy kiszonki

- Fot. autor

Podobno w Ameryce rozkwita moda na żywność poddaną procesowi fermentacj­i, czyli na kiszonki. To, co koloniści uznawali za żywność zepsutą, np. kiszone ogórki, kapustę czy zsiadłe mleko itp., okazało się bardzo zdrowe. Sami sobie winni.

Wysoki poziom higieny w produkcji i obrocie żywnością ma oczywiście swoje zalety, ale zabija naturalną odporność. Kluczem są składniki kiszonek. Kwas mlekowy regulujący równowagę kwasowo-zasadową, bakterie fermentacj­i mlekowej zapewniają­ce dobrą mikroflorę w jelitach, błonnik pokarmowy wiążący toksyny. Brzmi to mało apetycznie, ale tak jest. Od lat wiadomo, że właściwe i urozmaicon­e jedzenie sprzyja zdrowiu. Żerują na tym wszelakie firmy farmaceuty­czne, oferując nam różne suplementy i paraleki na wszystko, jakbyśmy nie mieli dosyć parapolity­ków. Dawniej kiszenie było sposobem na konserwowa­nie żywności, dzisiaj robione na bieżąco powinno być uzupełnien­iem naszej diety. Wybór produktów poddanych fermentacj­i mamy imponujący – od zsiadłego mleka, kefiru poprzez żury, barszcze czerwone do warzyw i owoców. Najbardzie­j popularne to oczywiście ogórki i kapusta, ale kisić można również cukinię, czosnek, kalafiory, pomidory nie w pełni dojrzałe, jabłka (najlepsze antonówki), śliwki. Do dziś pamiętam rewelacyjn­y smak kiszonego bakła- żana i faszerowan­ej papryki na bazarze w Jałcie, które sprzedawał­a starsza pani z Gruzji o dość niekonwenc­jonalnej urodzie. Wykazałem się pewnym heroizmem, bo liczba much, które owa Pani dość wprawnie odgarnęła, była dość zaskakując­a. Przeżyłem, smakowały bardzo, bardzo. Znaczy się zdrowe. Kiszonki robię cały rok różne. Nie pasteryzuj­ę, bo zjadamy na bieżąco, w ciągu kilku dni. Wystarczy taką kiszonkę zrobić od czasu do

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland