Cło za kilogramy
menalna pamięć Stasiaka przydaje się po raz kolejny. Przypomina sobie informację prasową sprzed wielu miesięcy. Dyrekcja pewnego kombinatu poszukiwała skrzyni z supernowoczesnym, importowanym z Anglii komputerem, który zaginął podczas transportu kolejowego. Zgodnie z prawem znalazcy należało się 10 proc. znaleźnego w walucie transakcji. – Stasiak z Kreftem zwrócili komputer, a pieniądze z nagrody wpłynęły na konto dewizowe w Szwecji. Postanawiają całą sumę przeznaczyć na wyrównanie rachunków z Lipnickim, tworząc misterny plan zemsty.
Kreft markuje kolejny atak na dyrektora, któremu z pomocą przychodzi Stasiak. Lipnicki wdzięczny swojemu „wybawcy” zaprasza go na lampkę czegoś mocniejszego. W trakcie rozmowy zauważa, że marynarka Stasiaka została przez Krefta uszkodzona. Ten bagatelizuje sprawę, mówiąc o bogatym filantropie ze Szwecji, który spełnia prośby ludzi z całego świata. Napisze do niego list i za kilka dni otrzyma nową. Fortel się udał i dyrektor uwierzył w istnienie szwedzkiego dobroczyńcy. Wkrótce Lipnicki „przypadkowo” spotyka Krefta, który deklaruje zawieszenie broni i pokój po wsze czasy. Dyrektor jako dowodu szczerych intencji żąda od Krefta, aby ten wydobył od Stasiaka adres szwedzkiego filantropa i jako że zna angielski, przetłumaczył list do milionera z prośbą o wsparcie. Kreft spełnia prośbę – po kilku tygodniach Lipnicki otrzymuje paczkę z telewizorem, którego sobie zażyczył.
Dyrektor ośmielony tym sukcesem poprzez Krefta wysyła kolejny list tym razem z prośbą o samochód. Po kilku tygodniach otrzymuje wezwanie do Urzędu Celnego w Gdyni. Do odbioru czeka wspaniały amerykański krążownik szos. „Dobry Szwed” włożył do bagażnika nawet komplet części zapasowych oraz zapasowy silnik. Lipnicki ogląda zza płotu to cudo i udaje się do urzędu, aby uiścić cło. Okazuje się, że ze względu na wagę samochodu (3 tony!) opłata wyniesie ponad 150 tys. zł. Dyrektor wraca do Tczewa i wyprzedaje majątek, aby uzbierać potrzebną kwotę. Tłumaczy żonie, że inwestycja szybko się zwróci, bo ma zamiar otworzyć firmę przewozową, co podpowiedział mu życzliwy Kreft. Stasiak donosi władzom partyjnym o darowiźnie i zamiarach dyrektora, który pełniąc ważną funkcję, zamierza być prywatnym przedsiębiorcą. Lipnicki traci posadę. Kiedy uiścił cło i zasiadł za kierownicą auta, okazało się, że nie może go uruchomić. Wyszło na jaw, że samochód jest totalnym złomem z niesprawnym silnikiem, ka- roserią trzymającą się na kilogramach szpachli i lakieru. Nie ma w nim ani jednej części na sprzedaż, wartość wraku nie przekracza 3 tys. zł. Zrozpaczony Lipnicki holuje samochód do Tczewa. „Przypadkowo” po drodze spotyka Krefta jadącego ciągnikiem. Odsprzedaje mu wrak. Po transakcji do Lipnickiego podchodzi fikcyjny kurier (prywatnie kolega Krefta), który przekazuje byłemu już dyrektorowi pismo od adwokata rzekomego szwedzkiego milionera. W piśmie tym jest informacja złocie o ukrytym w karoserii samochodu przez darczyńcę. Lipnicki dogania Krefta i proponuje mu podział nieistniejącego skarbu. Kreft nie daje się namówić i na oczach przerażonego przeciwnika spycha auto do morza. Zemsta została dokonana.