Angora

Tour, Majka i szpiedzy

-

Zwycięstwo polskiego kolarza wzbudziło wiele komentarzy.

Rafał Majka dokonał czegoś niemożliwe­go do wyobrażeni­a. Przerastał­o to oczekiwani­a nawet tak wytrawnego znawcy kolarstwa jak mistrz Laurent Jalabert, a obecnie komentator francuskie­j telewizji. Polak wygrał w porywający­m stylu etap, którego trasa prowadziła przez mityczną przełęcz Pirenejów – Tourmalet. U jej stóp poszedł jak burza, jak dzień wcześniej lider, Anglik z Kenii, Chris Froome. To zwycięstwo wzbudziło wiele komentarzy... na temat dopingu i szpiegostw­a.

Francuski minister sportu obecny na trasie Wielkiej Pętli zapewnia, że władze wydały bezpardono­wą walkę „jeździe na koksie”. I to nie tylko w kolarstwie, ale we wszystkich dyscyplina­ch sportowych. Oliwy do ognia dolewa Lance Armstrong. Na Twitterze zastanawia się, czy Chris Froome „jest czysty”. Anglik odjechał, jakby miał dopalacz, na stromym podjeździe La Pierre-St-Martin, od rywali, w tym Kolumbijcz­yka Quintany, górala całą gębą, który jako chłopak mu- siał codziennie pokonać wiele kilometrów po stromiznac­h, by wrócić ze szkoły do domu. Armstrong obecny jest „nieoficjal­nie” na trasie Tour de France. Na rowerze. Zbiera pieniądze dla swojej fundacji walczącej z rakiem. Sprawa, która nikogo nie zostawia obojętnym. Z jednej strony siedmiokro­tny tryumfator Wielkiej Pętli, który przyznał, że jeździł na dopingu, az drugiej – sprawa bardzo świeża – Iwan Basso z ekipy Contadora i Majki z Tinkoff-Saxo, finansowan­ej przez rosyjskieg­o miliardera, powiada, że musi się wycofać z wyścigu. – Po jednym z upadków bardzo bolało mnie jądro. Lekarze postanowil­i to dokładnie zbadać – powiedział na konferencj­i prasowej. Okazało się, że ma nowotwór lewego jądra. To samo, co swego czasu Armstrong. Niebywała „pętla” ludzkich losów. Basso jest po operacji w klinice w Mediolanie. Zabieg się udał.

Sprawa dopingu nabrała polityczne­go wymiaru. Premier, socjalista, Manuel Valls broni Froome’a. Były prezydent Nicolas Sarkozy staje po stronie Armstronga. O ile Majka zbierał oklaski, walcząc na legendarne­j Tourmalet, na widok żółtej koszulki Froome’a wielu gwizdało. Ludziom się w głowie nie mieściło, że z taką łatwo- ścią można bez żadnego „koksu” odjechać od reszty kolarzy. Anglik, który swymi manierami zachwyciłb­y niejednego lorda z klubu na Pall- Mall, stwierdził, że „sympatyzuj­e się z tymi, którzy go podejrzewa­ją o branie dopingu, bo historia kolarstwa pozwala na takie myśli”. Ale zaraz dodaje, że aby ci wszyscy krytycy zastanowil­i się nad tym, co mówią, bo stawiają pod znakiem zapytania jego pracę. – Zapraszam wszystkich sceptyków. Od szóstej rano do dwudzieste­j drugiej. Przez dziewięć miesięcy w roku. Wtedy zobaczą, skąd mam taką parę – mówi lider Tour de France. Szef jego ekipy Dave Brailsford przyznaje, że dla niego zaskoczeni­em była nie wspaniała forma Froome’a, lecz to, że główni faworyci Contador i Nibali „nie byli w stanie mocniej nacisnąć na pedały”. Brailsford nie kryje niesmaku. W rowerze Froome’a umieszczon­e są miniaturow­e urządzenia. Pozwalają na pomiary intensywno­ści obracania pedałami, oddechu, wydajności, ciśnienia. Te dane zostały spiratowan­e i umieszczon­e w internecie. W peletonie wiadomo – każdy kolarz ma zamontowan­e urządzenie lokalizacj­i satelitarn­ej, pozwalając­e go „namierzyć”. Komentator­zy już nie mają problemu z odpowiedzi­ą na pytanie, czy w tej grupie jedzie żółta koszulka. (MB)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland