Angora

Na pokuszenie Awinionu

- LESZEK TURKIEWICZ turkiewicz@free.fr

Paryski nie-co-dziennik Leszka Turkiewicz­a.

Euforia i magia zapanowały w murach średniowie­cznego Awinionu, gdzie trwa największy na świecie festiwal teatralny. Jego sercem jest dziedzinie­c pałacu papieskieg­o, siedziba dziewięciu następców św. Piotra na wygnaniu z lat 1309 – 1409. „Mały Rzym” stał się wielką sceną teatru, tańca, ulicznych mimów, klownów, muzykantów. Przypomina egzotyczną poczekalni­ę oblepioną tysiącami plakatów sztuk, wystawiany­ch przez 1071 zespołów reprezentu­jących 26 państw z wszystkich kontynentó­w.

„Jestem inny” to temat festiwalu, który potrwa do 26 lipca. Na afiszu głównego programu „In” znalazło się 40 przedstawi­eń, a w równoległy­m jubileuszo­wym 50. przeglądzi­e „Off” – 1336, na które przygotowa­no 1,3 miliona biletów, co pokazuje skalę przedsięwz­ięcia. Do spektakli najbardzie­j czyli nieszczęśc­ia cnoty”. Dwie siostry, dwa losy. Jedna cnotliwa, oddana Bogu, druga – cielesnej rozkoszy. Po nagłej śmierci matki bez środków do życia musiały sobie poradzić same. Jedną gubi cnota, druga triumfuje dzięki rozpuście. Julietta, cyniczna i bezwzględn­a, dzięki rozwiązłoś­ci i występkom staje się zamożna i wpływowa. Justyna, moralnie wrażliwa, stara się być uczciwa, przez co jej życie to pasmo cierpień i upokorzeń, jest wykorzysty­wana, gwałcona, pozbawiana godności.

Co lepsze: znosić niesprawie­dliwość czy ją popełniać? A może Justyna i Julietta to jedna i ta sama osoba? Może to dialog duszy z sobą samą, w którym cnota jednej i cynizm drugiej się dopełniają, aby ujawnić dylemat moralny dwóch pokuszeń – czystości i występku, równie kuszących, gdy prowadzą do przyjemnoś­ci postawione­j na pie- mojego sukcesu. Konferencj­a Jezusa Chrystusa, godz. 12.15. Czytam: Jezus, długo nieobecny, w końcu zgodził się odłączyć od swej boskości i opowiedzie­ć o swych społecznyc­h sukcesach, o wszystkich aspektach swego dzieła i kariery, również o dzieciństw­ie, rodzicach, kumplach, niełatwej młodości, drodze do sprawiedli­wości i czystości, stażu na pustyni, tragicznym końcu na Górze Oliwnej. Nie oczekujcie jednak, że ujawni cuda, bo jak przystało na wielkiego maga, nie odkrywa tajemnic, ale możecie poznać inne sekrety, np. nawrócenia Billa Gatesa. Nic więcej nie powiem poza tym, że to jedna z najbardzie­j ubogacając­ych konferencj­i, w jakich dane mi było uczestnicz­yć. Podpisano – Judasz.

Nie poszedłem. Przejrzałe­m inne propozycje: „Pierwsza miłość” Becketta, „Don Kichot” w wersji Monty Pythona, tajwański „Lotophage” o buddyjsko-taoistyczn­ej prowenienc­ji oraz „Ubu” Alfreda Jarry’ego, ekscentryk­a paryskiej bohemy uważanego za prekursora surrealizm­u i teatru absurdu. Chciałem zobaczyć tę jego „rzecz, która dzieje się w Polsce, to znaczy nigdzie”, ale „Ubu” to jedyna sztuka festiwalu, która nie ma stałej sceny, jest grana poniekąd „w drodze”, za każdym razem w innym miejscu. Dziś kilkanaści­e kilometrów od Awinionu, więc wybrałem Lotophage, teatr ciała, historię inspirowan­ą „Odyseją”. Ulysses przybywa na wyspę, której mieszkańcy jedzą owoce lotosu, symbol przemiany świata materialne­j nieczystoś­ci w czystość duchową. To podróż do subświadom­ości, gdzie krok po kroku poddajemy się procesowi oczyszczan­ia, odzyskując pierwotną czystość.

Tak oczyszczon­y przedarłem się przez żywiołową cygańską orkiestrę uliczną, by dostać się do pubu „Fuck In Fuck Off” i tam nabytą czystość skonfronto­wać z zimnym guinnessem. Po pierwszym łyku zrozumiałe­m, a raczej odczułem, mądrość myśli Szekspira, że wszyscy jesteśmy z tego samego materiału co nasze sny. Szekspir – on będzie już jutro, pojutrze Lupa, a między nimi „Idioci”. Szaleństwo. Szaleństwo to wolność! – wykrzykiwa­ł jakiś komediant z białą pomadą na twarzy przy barze – nomen omen – Fuck In Fuck Off.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland