Morderstwo w samochodzie
Fajbusiewicz na tropie.
Dochodziła godzina czternasta, gdy na biurku inspektora Neraka zadzwonił telefon.
– Panie inspektorze, dziś rano zamordowano znanego w mieście milionera, właściciela ogólnopolskiej sieci sklepów spożywczych. Szef prosił, aby pan zajął się tą sprawą. Sierżant Wrzosek już tam jest.
– Okej, zaraz jadę – odpowiedział Nerak i odłożył słuchawkę telefonu na widełki.
Kilka minut po czternastej inspektor zaparkował swoją skodę przy bramie wysokiego, murowanego płotu otaczającego pokaźną rezydencję, zlokalizowaną na skraju gęstego lasu. Kiedy po przejściu kilkudziesięciu metrów wszedł do holu budynku, podszedł do niego sierżant Wrzosek i zameldował: – Panie inspektorze, właściciel tego pałacyku Florian Kwiatkowski zginął zasztyletowany dziś około godziny ósmej. Podczas rozmowy z sąsiadami okazało się, że wielu z nich podejrzewa o tę zbrodnię syna zamordowanego, Piotra Kwiatkowskiego, mieszkającego w oddalonej o trzydzieści kilometrów miejscowości. Dowiedziałem się też, że po śmierci ojca odziedziczy całą jego fortunę. Dlatego, za- nim pan się zjawił, pojechałem do niego. Podczas przesłuchania powiedział, że całe przedpołudnie objeżdżał jeepem swój prywatny las, w którym w najbliższy weekend miał zorganizować polowanie dla swoich przyjaciół. Obszar ten znajduje się dwa kilometry od jego domu. Pojechałem tam i faktycznie na drodze, którą wjeżdża się do lasu, znalazłem ślady opon jego auta. Były bardzo wyraźne, bo jak się okazało, pan Piotr wczoraj wieczorem wymienił stare opony na nowe. Kiedy zobaczyłem te ślady, nie wjeżdżałem już głębiej do lasu, lecz wróciłem do posiadłości Kwiatkowskiego i poprosiłem jednego z funkcjonariuszy, aby zawiózł do laboratorium zaschnięte błoto, które zdjąłem z tych nowych opon. Eksperci obiecali, że jeszcze dziś dadzą mi odpowiedź, czy jest to błoto tylko z lasu pana Piotra, czy również iz okolic, gdzie stoi rezydencja jego ojca. Poprosiłem o te badania, ponieważ jeden z pracowników zamordowanego powiedział, że dziś rano około godziny dziewiątej na sto procent widział jeepa pana Piotra w okolicach rezydencji. Dlatego właśnie…
Sierżant nie dokończył, ponieważ zadzwoniła jego komórka. Policjant odebrał i po chwili poinformował Neraka: – Szefie, dzwonili z laboratorium. Na oponach znaleźli tylko bło- to pochodzące z lasu pana Piotra. Z tego wynika, że pracownik Floriana Kwiatkowskiego musiał się pomylić i widział samochód kogoś innego.
– A jednak to mogło być auto Piotra Kwiatkowskiego – oświadczył Nerak. – Podejrzewam, że facet zrobił jedną rzecz, która miała zmylić ekspertów. Muszę go przesłuchać.
Kilka minut później do komendy przywieziono Kwiatkowskiego. Inspektor zagrał va banque i powiedział mu, iż wie, co zrobił, aby na oponach było tylko błoto z jego lasu. Słysząc to, zaskoczony mężczyzna przyznał się do morderstwa.
W jaki sposób Piotr Kwiatkowski próbował wyprowadzić w pole ekspertów badających błoto z opon jego terenowego wozu?
Rozwiązanie zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelników detektywów czekamy do 30 lipca. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujemy nagrodę książkową.
Rozwiązanie zagadki prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora.com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-103 Łódź, ul. Piotrkowska 94.
Rozwiązanie zagadki sprzed dwóch tygodni „Trzy koleżanki”: Głębokie zadrapania wskazywały na Nowicką. Michalska jako chirurg musiała mieć krótko obcięte paznokcie, więc nie mogła tak mocno podrapać Grabowskiej.
Wpłynęło 11 prawidłowych odpowiedzi na kartkach pocztowych i 69 e-mailem.
Książkę Saschy Arango „Prawda i inne kłamstwa” wylosowała pani Angelika Multan z Warszawy.
Gratulujemy! Nagrodę wyślemy pocztą.