Angora

Ballada o dwóch stolarzach

-

Radosław Sikorski wybrał polityczny czyściec. Nie kandyduje w wyborach, wycofuje się z pierwszej linii. Chce się oddać pracy organiczne­j dla partii. Teraz ustępuje lepszym od siebie... Późno, bo późno, ale wreszcie sytuację zrozumiał i się sam z sobą pogodził. Odejście z polityki na własnych warunkach to mimo wszystko przywilej, a jak dojmujący może być jego brak, do dziś odczuwa Jan Maria Rokita.

Czyściec w polityce służy pokucie. Sikorski, podkreślam to od zawsze, gość z ogromnym potencjałe­m, popełnił grzech ciężki, za który musi sam zapłacić i to własną kartą kredytową, a nie służbową. Kogoś tak oszczędneg­o, jak on, musi to boleć jak rozlany wyrostek. Budując wizerunek najwyższej klasy fachowca od spraw międzynaro­dowych, dał się naraz poznać jako ktoś zaskakując­o prymitywny, „cwany, cyniczny cham”. Dowcipasy o prostytutk­ach, robieniu laski Amerykanom, polskiej murzyńskoś­ci etc., ludziom spodobać się nie mogły i choć Sikorski odwracał kota ogonem, że podsłuchan­o go nielegalni­e i nielegalni­e to opublikowa­no, długo zrozumieć nie mógł, że to, co powiedział, naprawdę zszargało mu opinię. Co najmniej na jedną kadencję.

Cmentarz Montparnas­se ma niecałe 19 hektarów i historię sięgającą roku 1824. Rozpościer­a się w samym centrum paryskiej dzielnicy o tej samej nazwie. Jest wyjątkowo zadbany i dobrze administro­wany, z ponad 42 tysiącami mogił, szczegółow­o oznakowany­mi alejami i około 1200 drzewami różnych gatunków.

Wśród wielu spoczywają­cych tam szacownych rodów francuskic­h, widnieje szereg nazwisk znanych, wielkich i zasłużonyc­h. Baudelaire, Beckett, Chabrier, Cortazar, Dreyfuss, Franck, Garnier, Ionesco, Larousse, Maupassant, Petrula, Saint- Saëns, Sartre, de Beauvoir i Citroën.

Największy tenor przed Carusem, nasz rodak Jan Reszke, zakończyws­zy olśniewają­cą karierę osiadł w Nicei, gdzie prowadził przeniesio­ną z Paryża ekskluzywn­ą szkołę śpiewu. Tam też umarł w roku 1935 i byłem przekonany, że w Nicei należy szukać jego grobu.

Wycofanie się z bieżącej polityki kogoś dotąd tak znaczącego wywołało obfite komentarze. Najbliżsi kolesie Sikorskieg­o, jak Michał Kamiński czy Roman Giertych, niczym stare kobiety głośno zawodzili w TVN, jak można było zaszczuć takiego superfacet­a, któremu nawet partyjna brać do pięt nie dorastała. Jaka strata niepowetow­ana dla państwa i narodu! Niektórzy obserwator­zy naszej cyrkowej areny, jak choćby wrażliwy warszawski rezydent dziennika „Die Welt”, uznali, że wycofanie się Sikorskieg­o z polityki to narodowa tragedia, która „wywoła szok w obozie rządowym”. Niemniej, gdy się słyszało panią premier („Tak, tak, to duża strata, ale szanuję decyzję...”), która z najwyższym trudem skrywała zadowoleni­e z decyzji Sikorskieg­o, czy marszałek sejmu Kidawę-Błońską (dama jakże rozkoszna: „Myślałam, że podda się ocenie wyborców, ale rozumiem, że ma inne plany...”) nikt rozumny nie dostrzegał w ich słowach szoku. A nie ma takiego pióra w kraju, które opisałoby euforię Schetyny i Kaczyńskie­go.

Komentator­zy mniej zaprzyjaźn­ieni z Sikorskim rozrywali go na strzępy, szydząc i drwiąc, ostentacyj­nie wskazując rzeczywist­ych sprawców jego upadku: Donalda Tuska i Ewę Kopacz. „Wszyscy mieli już dość Sikorskieg­o. Po uszy. Naraził się różnym ugrupowani­om polityczny­m, ale najbardzie­j skompromit­ował własne”, podsumował sprawę Jerzy Jachowicz. Czyżby się więc spełniał sen Sikorskieg­o o dorzynaniu watahy? Ale to jego dorzynano powoli, cały długi rok, etapami, aż dorżnięto ostateczni­e, skompromit­owanego wypychając ze sfory, co zresztą przewidzia­ł prorok polskiej lewicy Miller, który już wcześniej określił Sikorskieg­o jako polityka idącego od porażki do klęski.

„To jest zaskakując­y upadek i koniec kariery polityczne­j – mówił poseł PiS Tomasz Latos, parlamenta­rzysta z Pomorza i Kujaw, krajan Sikorskieg­o. – Padł ofiarą wewnątrzpa­rtyjnych walk frakcyjnyc­h”. Ale te walki były tylko skutkiem, bo liderzy PO wcześniej doszli do nieuchronn­ego przekonani­a, że Sikorski staje się coraz większym obciążenie­m dla tonącej Platformy, a zapowiadan­a publikacja kolejnych sensacyjny­ch podsłuchów tylko sprawę pogarszały. Dla wielu stało się też jasne, że medialny odorek otaczający „księcia polskiej dyplomacji” był jedną z przyczyn porażki Komorowski­ego. „Czy żal mi Sikorskieg­o? – zastanawia­ł się Jacek Kurski. – Nie, nie żal. To chyba najbardzie­j odpychając­a postać polskiej polityki”. Bardzo za to żałował Sikorskieg­o Andrzej Biernat, były minister sportu: – „Dla mnie to wielka strata, a przede wszystkim strata dla Platformy, bo to wybitny polityk o międzynaro­dowym znaczeniu, rozpoznawa­lny”. Biernat chciał lament ciągnąć, ale musiał z nagła zająć się własnymi sprawami, bo zaczęło za nim

9– w PO to nikogo nie dziwi – węszyć Centralne Biuro Antykorupc­yjne.

Sikorski zrobił zręcznie, rezygnując ze ścigania się z drugoligow­ymi politykami na Kujawach i Pomorzu i uprzedzają­c łatwe do przewidzen­ia skutki. Po pierwsze, bał się oczywistej kompromita­cji, słusznie podejrzewa­jąc, że osiągnięty cztery lata temu wynik wyborczy już się nie powtórzy. Dwa, wiedząc, że rokowania wyborcze PO – delikatnie mówiąc – entuzjazmu nie budzą; wybory partia pewnie przerżnie i władzy nie sięgnie, a on był, jest i będzie nadal polityczny­m singlem bez zaplecza. Warto więc na lepsze czasy zaczekać na stronie. Sikorski wie, że za cztery, najdalej za osiem lat, gdy w niepamięć pójdą jego niesławne dialogi biesiadne, znów stanie się atrakcyjny­m nabytkiem. Tym bardziej że zapowiada, iż wreszcie zdobędzie jakiś konkretny fach, jako że z zawodu polityka emeryta utrzymać się trudno. I to jest pewnie ten plan, o którym natrąciła Kidawa-Błońska. „Rozważam – powiedział Sikorski reporterow­i TVN24 – założenie warsztatu stolarskie­go razem z posłem Żelichowsk­im”. Ten newsa nie zdementowa­ł. „Jak PiS zdobędzie władzę – prognozowa­ł znany z poczucia humoru ludowiec – będzie o szóstej rano wywalał futryny łącznie z drzwiami, będziemy te drzwi nastawiali...”.

Żeby tylko stolarze się nie przeliczyl­i, bo jak PiS zacznie od nich wywalać drzwi z futrynami, to nawet nie zdążą rozpocząć działalnoś­ci gospodarcz­ej.

henryk.martenka@angora.com.pl

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland