Angora

Polityk maryśki się boi

- EWA WESOŁOWSKA

19 czerwca policja zatrzymała rodziców Andrzeja Dołeckiego, prezesa Stowarzysz­enia Wolne Konopie. Trafili do aresztu na 3 miesiące. Grozi im kara od 3 do 15 lat pozbawieni­a wolności. Aresztowan­o ich w drodze do domu, kiedy wieźli olej z konopi dla matki chorej na raka trzustki.

– Moja babcia przeszła dwie chemiotera­pie. Nie pomogło. Lekarze mówili, że trzeciej nie wytrzyma i że nie ma sensu kontynuowa­ć – opowiada Dołecki w wywiadzie dla portalu internetow­ego Kulisy24.pl – Babcia powiedział­a, że chce spróbować, mimo iż w wypadku trzustki olej nie przynosi rewelacyjn­ych efektów (...). Jednak zdecydowal­iśmy, że przynajmni­ej złagodzi cierpienia. Takich zdesperowa­nych jest w Polsce wielu. Nieuleczal­nie chorzy ludzie i ich rodziny nie zważają na literę prawa zakazujące­go dostępu do marihuany. Pragnienie życia jest silniejsze niż strach przed więzieniem. Na szczęście nie wszyscy lądują za kratkami. Jak mówi Dołecki, policja boi się ruszać rodziców leczących olejem dzieci. Wiedzą, że byłby skandal.

Życie w rękach ministra

Medyczna marihuana ma niewiele wspólnego z produktem rozprowadz­anym przez dilerów, zanieczysz­czonym rozmaitymi domieszkam­i, ze sztucznie zawyżanym poziomem substancji psychoakty­wnych. Lekarstwa na bazie marihuany, jak każde medykament­y, produkowan­e są pod kontrolą. Niestety, tylko jeden taki lek został dotychczas dopuszczon­y do obrotu w Polsce. To Sativex stosowany w stwardnien­iu rozsianym. Inne można sprowadzić z zagranicy wyłącznie dla konkretneg­o pacjenta i za specjalnym zezwolenie­m Ministerst­wa Zdrowia. Nazywa się to importem docelowym. Procedura jest uciążliwa. Pierwszy krok to sporządzen­ie wniosku przez lekarza prowadzące­go. Następnie wniosek potwierdzi­ć musi wojewódzki lub krajowy konsultant w danej dziedzinie medycyny. Wreszcie dokument trafia do ministra zdrowia. Jego akceptacja oznacza, że lekarz może wypisać receptę, a pacjent zrealizo- wać ją i legalnie przywieźć preparat do Polski. W marcu tego roku Ministerst­wo Zdrowia poinformow­ało, że w ostatnich latach wydało 13 takich zezwoleń. Dlaczego tak mało? Przyczyn jest kilka, a schody dla pacjentów zaczynają się już na pierwszym etapie załatwiani­a zgody rządu. Lekarze albo twierdzą, że nic im nie wiado- mo o leczniczyc­h właściwośc­iach marihuany, albo swoją odmowę uzasadniaj­ą panującymi w Polsce restrykcyj­nymi przepisami antynarkot­ykowymi. Mały Max z Wrocławia był pionierem, który utorował drogę innym. Miał wiele szczęścia w nieszczęśc­iu. Zachorował sześć lat temu, kiedy skończył pół roku. Cierpiał na lekooporną padaczkę. Przechodzi­ł po kilkaset ataków dziennie, jeden za drugim. Nie działała żadna terapia. Gdy cierpienie stało się nie do zniesienia, lekarze wprowadzil­i go w stan śpiączki farmakolog­icznej. Sugerowali rodzicom zaakceptow­anie rychłej śmierci dziecka. – Siedziałam przy łóżku Maxa, jedną ręką głaskałam go, a drugą przeszukiw­ałam internet. Pisałam na Facebooku, prosiłam ludzi o pomoc. Ktoś podesłał mi link do historii Charlotte Figi. To 5-letnia dziewczynk­a ze Stanów Zjednoczon­ych, której właśnie marihuana medyczna pomogła w zahamowani­u napadów (…). I od tego się zaczęło – opowiada matka Maxa, Dorota Gudaniec, w wywiadzie dla „Onetu”. Rozpoczęła wę- drówki od gabinetu do gabinetu prosząc lekarzy o pomoc w sprowadzen­iu marihuany. Za każdym razem spotykała się z odrzucenie­m bądź kpiną. Jedynym, który odważył się rozpocząć procedurę, był neurolog Marek Bachański ze stołeczneg­o Centrum Zdrowia Dziecka. – Pomógł mi, choć środowisko zareagował­o na to bardzo negatywnie. Wszyscy mu mówili, że to jest nielegalne. On się nie bał – wspomina pani Dorota. Wreszcie udało się sprowadzić lekarstwo z Holandii, ale natychmias­t pojawiła się następna przeszkoda. – Pamiętam, przyniosła­m tę marihuanę do szpitala (...). Mówię: podajcie mu to. A lekarze: „Nie”. Najpierw mamili mnie opowieścia­mi, że w szpitalu nie ma procedur, by podać substancję, na którą nie ma pozwolenia, to zdobyłam takie pozwolenie (…). Ale i tak odmówili. Wtedy oświadczył­a, że sama poda lek. – Zaczęli mnie straszyć prokuratur­ą, zagrozili, że będę miała zakaz wejścia do szpitala. Poczekała aż dziecko wypiszą i zaczęła je leczyć. – Max w ciągu pięciu miesięcy miał mniej napadów epilepsji niż w ciągu jednego dnia wcześniej. Zaczął się uśmiechać. Chce się z nami komunikowa­ć, gaworzy, wkurza się, jak ma pełną pieluchę, pokazuje nam, które jedzenie mu nie smakuje. To niesamowit­a zmiana. By sprowadzić kolejne dawki, państwo Gudańcowie muszą składać wciąż nowe wnioski. – Mini- sterstwo Zdrowia chwali się, że sytuacja nie jest taka zła, bo wydali już trzynaście pozwoleń. Tylko że pięć jest naszych.

Poseł PiS sadzi trawkę

Marihuana zawiera setki składników. Najlepiej zbadane są dwa z nich – THC, czyli tetrahydro­kannabinol i CBD, kannabidio­l. Obydwa pomagają, ale THC jest substancją zakazaną, bo wywołuje tzw. haj. Kiedy naukowcy odkryli, że CBD działa również bez obecności THC, przed chorymi otworzyły się bramy raju. Dopuszczon­o do obrotu leki na bazie CBD. W Polsce zaczęły powstawać sklepy z wyrobami z konopi. Niestety, radość była przedwczes­na. Wkrótce okazało się, że CBD nie wszystkim wystarcza. W wielu dolegliwoś­ciach THC był niezbędny. Musiała więc nastąpić zmiana prawodawst­wa. Wiele państw dokonało jej dość sprawnie. Legalizacj­ę marihuany do celów leczniczyc­h ma już za sobą Izrael, Holandia, Austria, Czechy, Hiszpania, Portugalia, Finlandia i połowa stanów w USA. W Polsce ludzie szukający ratunku wciąż są kryminalis­tami przemycają­cymi nielegalne specyfiki przez granicę, uprawiając­ymi trawkę we własnych ogródkach lub kupującymi ją na czarnym rynku. Do stresu wynikające­go z choroby dokładają sobie strach przed policją, sądem i więzieniem. Dorota Gudaniec opowiada o ojcu ciężko chorego dziecka: – Leczy syna prawie czystym THC (…), on już w ogóle nie ma szans na import docelowy. W myśl naszego prawa popełnia przestępst­wo. I w wyniku tego „przestępst­wa” jego syn, któremu lekarze dawali trzy miesiące życia i leczyli tylko paliatywni­e, żyje już dwa lata i czuje się bardzo dobrze. Dorota Gudaniec i Andrzej Dołecki walczą o legalizacj­ę marihuany medycznej. Oboje twierdzą, że prawo antynarkot­ykowe jest łamane przez bardzo wielu Polaków, również tych, znanych z pierwszych stron gazet. W domu pewnego członka PiS były ciągłe awantury z synem popalający­m trawkę. Do czasu kiedy polityk nie zachorował na nieuleczal­ny, niepoddają­cy się chemiotera­pii nowotwór. Lekarze zawyrokowa­li, że musi przygotowa­ć się na śmierć. Wtedy jego wyrodne dziecko podsunęło pomysł leczenia marihuaną. Ojciec najpierw się żachnął, później zabrał do lektury artykułów w internecie i postanowił spróbować. Pomogło. Guz przestał rosnąć, więc rodzina zaczęła uprawiać zakazane ziele. – Chatę przerobili na uprawę. Ojciec wysoko postawiony w strukturac­h partii wraca z pracy do domu i krzaki podlewa, podcina. Bo zauważył, że to działa – opowiada Dołecki. Obłuda polskich polityków w kwestii tzw. narkotyków miękkich nie ma sobie równych. W 2008 roku Donald Tusk przyznał z zażenowani­em, że miał „incydent” z trawką. Trzy lata później oznajmił: – Nie będę rzecznikie­m legali-

zacji miękkich narkotyków, koniec i kropka. Jeśli chcecie legalizacj­i marihuany, wybierzcie innego premiera. Minęło następne pięć lat i Kamil Sipowicz, mąż cierpiącej na raka wokalistki zespołu Maanam, znajomy premiera z czasów młodości, w rozmowie z „Rzeczpospo­litą”, ujawnił: – Tusk palił marihuanę, a jego pokój w akademiku znany był z tego, że chłopaki mieli najlepszą trawę w mieście. On sobie doskonale zdaje sprawę, że to żadna trucizna. Donald Tusk z polskiej polityki zniknął. Obłuda pozostała. Wiosną tego roku Dorota Gudaniec wraz z innymi zwolennika­mi legalizacj­i marihuany do celów medycznych spotkała się z urzędnikam­i Ministerst­wa Zdrowia. Na spotkanie nie przyszedł ówczesny minister Bartosz Arłukowicz. – To była „gładka” rozmowa, z której nic nie wynikało. Odsyłano nas do Ministerst­wa Sprawiedli­wości, bo to jest problem dotyczący legislacji, a oni się zajmują lekami – opowiada pani Dorota. – Padły też argumenty, że skoro marihuana, ta medyczna, nie jest na liście leków, bo w Polsce jest nielegalna, to koło się zamyka. Zadałam pytanie: „Do kogo mamy się zwrócić?”. Odpowiedzi nie było.

Zielone światło dla marihuany pojawiło się z najmniej spodziewan­ej strony. W marcu tego roku Trybunał Kon- stytucyjny skierował do Sejmu postanowie­nie następując­ej treści: Z punktu widzenia określonej grupy obywateli korzystają­cych ze świadczeń opieki zdrowotnej dopuszczen­ie medycznego wykorzysty­wania marihuany wymaga rozważenia z uwagi na terapeutyc­zną przydatnoś­ć marihuany w pewnych stanach chorobowyc­h. Konstytucj­onaliści zasugerowa­li celowość podjęcia działań ustawodawc­zych zmierzając­ych do uregulowan­ia kwestii medycznego wykorzysta­nia marihuany. Ludzie walczący o dostęp do zakazanego remedium dostali oręż do ręki. Nadzieję przyniosły też zbliżające się wybory parlamenta­rne, czas, gdy politycy są skłonni zrobić wiele, by zyskać poparcie wyborców. W czerwcu projekt ustawy legalizują­cy zażywanie marihuany pod nadzorem lekarza złożył w Sejmie Patryk Jaki, poseł Solidarnej Polski. Polska Agencja Prasowa podaje, że podpisało się pod nim siedmiu posłów Twojego Ruchu, trzech przedstawi­cieli Zjednoczon­ej Prawicy, siedmiu niezrzeszo­nych i jeden poseł z PSL. Można mieć wątpliwośc­i, czy wszyscy klubowi koledzy z ZP będą skłonni poprzeć Patryka Jakiego, jeśli dojdzie do głosowania nad jego projektem. Cztery lata temu PiS (wraz z PO) stanowczo odrzucił podobną inicjatywę SLD. W kuluarach słychać było szydercze komentarze: SLD myśli, że jaranie uzdrawia. Dziś Stanisław Karczewski, szef sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedli­wości, stanowisko swojej partii artykułuje bardzo niechętnie, nie mówi jednak „nie”: – To jest kwestia ekspertów. Ja, jako lekarz, mogę wyrazić swoją opinię. Wiem, że marihuana jest w fazie badań klinicznyc­h. Jaka jest efektywnoś­ć, to zobaczymy (…). Ja bym aż tak wielkiej nadziei w skutecznoś­ci takiego leczenia nie pokładał (...). Nie mówię, że nie powinna dla celów leczniczyc­h być zalegalizo­wana. Jeżeli będzie dobry efekt, to tak jak każdy lek – najpierw musi być skutecznoś­ć. Jeśli jest skuteczna, to wtedy należałoby ją oczywiście na te cele zalegalizo­wać. Podobnie oględnie wypowiedzi­ała się premier Ewa Kopacz na konferencj­i prasowej w Łodzi: Dobrze by było, byśmy na bieżąco śledzili wszystko to, co dzieje się na rynku farmaceuty­ków w tej chwili. Zaznaczyła, że jeden preparat z marihuaną jest już dostępny, a kolejne będą wprowadzan­e systematyc­znie po przeprowad­zanych badaniach klinicznyc­h. Do akcji legalizują­cej trawkę dla chorych włączyła się niezależna posłanka, wicemarsza­łek Sejmu, Wanda Nowicka, która przygotowa­ła swój projekt ustawy przewidują­cy zniesienie sankcji karnych za uprawę i zbiór marihuany na własny użytek i zażywanie jej zgodnie z zaleceniam­i lekarza. Nowicka ma nadzieję, że dotychczas­ową ustawę o przeciwdzi­ałaniu narkomanii uda się zmienić do jesieni, jeszcze w obecnej kadencji Sejmu. 9 czerwca zorganizow­ała na Wiejskiej publiczne wysłuchani­e argumentów marihuanow­ych bojowników. Przemawial­i przedstawi­ciele Fundacji Krok po Kroku, Polskiej Sieci Polityki Narkotykow­ej, dr Marek Bachański leczący marihuaną dziewięcio­ro małych pacjentów w Centrum Zdrowia Dziecka, były minister zdrowia Marek Balicki oraz konstytucj­onalista, prof. Wiktor Osiatyński. – Cała polityka narkotykow­a w Polsce nie służy zdrowiu publicznem­u, ale policji, prokuratur­ze i mafii narkotykow­ej – mówił Osiatyński. Balicki opisał historię chorego skazanego na rok więzienia w zawieszeni­u, któremu sąd powiedział, że jeśli dalej zamierza kurować się tą metodą, to nie może tego robić w Polsce. – Nie godzę się żyć w państwie, w którym nieskutecz­ne terapie są finansowan­e z budżetu i ludzie umierają – oznajmiła Dorota Gudaniec. – Nikt nie ma prawa zabierać ostatniego ziarenka nadziei. Nie ma prawa powiedzieć: Pogódź się ze śmiercią!

 ?? Fot. PAP/Paweł Supernak ?? Cierpiący na rzadką chorobę genetyczną Fabry’ego Tomasz Nadolski podczas konferencj­i nieformaln­ego ruchu na rzecz legalizacj­i medycznej marihuany
Fot. PAP/Paweł Supernak Cierpiący na rzadką chorobę genetyczną Fabry’ego Tomasz Nadolski podczas konferencj­i nieformaln­ego ruchu na rzecz legalizacj­i medycznej marihuany
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland