Czas na Sobieskiego
Wiktor Legowicz: – Panie Adamie, nasze wódki w elicie świata! Okazuje się, że w ubiegłym roku sprzedaż żytniówki urosła o 63 procent. Sprzedaż żubrówki też rośnie, ale nieco wolniej.
Adam Cymer (publicysta ekonomiczny): – Żubrówka trafiła do światowej elity, bo wskoczyła na 6. miejsce wśród najlepiej sprzedawanych trunków na świecie. Cóż, polska wódka zawsze miała pozycję, a ten sukces na rynkach międzynarodowych jest także skutkiem dobrej akcji marketingowej oraz presji na rynki zagraniczne naszych producentów.
Legowicz: – Wódka jest także na drugim miejscu ulubionych alkoholi Polaków. Na pierwszym znalazło się piwo.
Cymer: – To się nie zmienia od lat, wino nie może się przebić, choć jest na tak zwanej medalowej pozycji. Szkoda, bo wielokrotnie rozmawialiśmy przecież, że poziom spożycia alkoholi mocnych powinien spadać, a rosnąć tych łagodniejszych, żeby ten obyczaj nieco się zmieniał. A my wciąż jednak jesteśmy przywiązani do polskiej tradycji z mocnymi alkoholami.
Kupujcie mniej jedzenia
Legowicz: – Amerykańskie biegaczki z Uniwersytetu w Arizonie zrobiły badania i doszły do wniosku, że nie opłaca się robić zakupów na cały tydzień. Im więcej kupisz, tym więcej wyrzucisz.
Adam Grzeszak („Polityka”): – To jest takie zjawisko, z którym chyba każdy ma do czynienia. Jak zrobi się zapas zakupów, to potem okazuje się, że nie wszystkie okazały się trafione. W przypadku towarów spożywczych nagle okazuje się, że mamy w lodówce przeterminowane produkty, które trzeba wyrzucić. Wynika to pewnie z tego, że wiele osób robi zakupy na dłuższy okres, korzystając z weekendu, bo nie bardzo ma czas w tygodniu. I same hipermarkety czy supermarkety oferują większy wybór. Na szczęście jest coraz więcej mniejszych sklepów koło domu, gdzie można wyjść i kupić najpotrzebniejsze rzeczy na dzisiaj.
Legowicz: – Lepiej mniej i częściej.
Grzeszak: – Będzie taniej i zdrowiej – to tak zwana etyczna konsumpcja.
Miasta chcą studentów
Legowicz: – zmniejsza się
kupować Z roku na rok liczba ludności w miastach. Dlatego zaczynają one walczyć – i to bardzo mocno – o studentów i absolwentów.
Paweł Rochowicz („Rzeczpospolita”): – Głównie o studentów, bo oni przynajmniej na kilka lat mogą się tam osiedlić.
Legowicz: – Proponuje się stypendia, staże, darmowe akademiki.
Rochowicz: – Weźmy za przykład Łódź, która miała 25 lat temu prawie 900 tysięcy mieszkańców. Dzisiaj ta liczba spadła do 700 tysięcy i prawdopodobnie za kilka lat spadnie do 600 tysięcy. Ludzie po prostu stamtąd uciekają...
Legowicz: –… i czeka to też inne miasta.
Rochowicz: – Również z tego powodu, że coraz więcej ludzi osiedla się na przedmieściach, w okolicznych wsiach. Dlatego ta oferta dla studentów i absolwentów jest bardzo dobrym pomysłem, oby tylko budżety miast było na to stać. Pytanie jest też takie, czy ci studenci odpowiednio to wykorzystają i dzięki tej pomocy wystartują ze swoją karierą zawodową.
Legowicz: – Za dwa lata pojawi się banknot o nominale 500 zł. Dlaczego, panie Pawle?
– Narodowy Bank Polski twierdzi, że jest zapotrzebowanie na gotówkę. A to z kilku powodów. Mamy właściwie deflację, ludzie trzymają pieniądze w gotówce, a więc jest potrzeba, aby tej gotówki było więcej. Oprocentowanie lokat jest niskie, banki zaczęły podnosić opłaty, więc ta gotówka jest w cenie. Ze statystyk Narodowego Banku Polskiego wynika także, że tych dwustuzłotowych banknotów jest w obiegu coraz więcej. Pojawiło się zapotrzebowanie na nowy banknot, prawdopodobnie z wizerunkiem króla Jana III Sobieskiego.
J.B. Opracowano na podstawie codziennych audycji Wiktora Legowicza w radiowej Trójce od 20 do 24 lipca 2015.