„Joker” z rękawa
Czy dwaj złodzieje samochodowi – oskarżeni w związku z zabójstwem generała Papały – padli ofiarą intrygi uknutej przez tajnych informatorów policji?
Na miejscu zabójstwa Papały był gangster o pseudonimie „Majek” – informację tej treści w 2004 roku przekazał oficerowi Centralnego Biura Śledczego warszawski przestępca. Powoływał się przy tym na wiadomości „krążące w półświatku”. Śledztwo w sprawie zabójstwa komendanta było wówczas sprawą honoru dla polskiej policji, a specjalna grupa „Generał” drobiazgowo weryfikowała każdą, nawet najbardziej nieprawdopodobną informację w tej sprawie. Dla gangsterów była to szansa, aby w zamian za ważne informacje na ten temat policja puściła w niepamięć ich występki. Przestępca, który w 2004 roku przekazał sensacyjny meldunek, zaoferował, że będzie regularnie informował o tym, co w środowisku przestępczym mówi się o sprawie Papały. Podpisał zobowiązanie do współpracy i został zarejestrowany jako tajny informator o pseudonimie „Joker”. Dzięki temu mógł liczyć na to, że uniknie kary za swoje liczne przestępstwa. Tym bardziej że wkrótce przekazał CBŚ nową informację: wspomniany „Majek” był na miejscu zbrodni razem z Igorem M. ps. „Patyk”. Taka wiadomość bardzo uwiarygodniła „Jokera” w oczach policjantów i prokuratorów. Już wcześniej bowiem Igor M. – od niedawna świadek koronny w procesie złodziei samochodowych – został w tej sprawie przesłuchany i potwierdził, że był na miejscu zbrodni. Tyle tylko, że poza wąską grupą śledczych nikt nie wiedział o tym, że „Patyk” złożył wyjaśnienia w śledztwie w sprawie zabójstwa Papały. Oficer CBŚ, który w 2004 roku sporządził wspomnianą notatkę, nie wiedział, że właśnie powstaje druga wersja śmierci komendanta, która jedenaście lat później znajdzie finał w warszawskim sądzie.
Plotkarze z półświatka
Oficer CBŚ, który „prowadził” agenta „Jokera”, nie znał kryptonimu „Majek”. Postanowił więc sprawdzić go w ewidencji CBŚ. Kartoteka wykazała, że za tym pseudonimem kryje się Mariusz M. – znany dotychczas jako złodziej samochodowy działający na Ursynowie i Mokotowie. Oficer szybko ustalił, że Mariusz M. przebywa w Areszcie Śledczym w warszawskiej Białołęce jako oskarżony w sprawie grupy złodziei samochodowych. Ostatecznie M. został skazany przez Sąd Rejonowy dla M. St. Warsza- wy (VIII K 1365/02) za udział w zorganizowanej grupie przestępczej kradnącej samochody, a w 2006 roku wyrok utrzymał w mocy Sąd Okręgowy w Warszawie (IX Ka 805/06). Oficer CBŚ postanowił przeprowadzić „rozpytania” gangsterów, z którymi „Majek” przebywał w celach. „Rozpytanie” polega na rozmowie z podejrzanym. Nie sporządza się z niej protokołu, a jedynie notatkę, którą podpisuje policjant (rozmówca nie zna jej treści). Teoretycznie więc policjant może napisać co chce.
Oficerowie CBŚ docierali do gangsterów, którzy siedzieli razem z „Majkiem” i wypytywali ich o sprawę Papały. Po każdej rozmowie sporządzali notatki, k tó re trafiały później do akt sprawy. Co wynika z ich treści? Jeden gangster – wywodzący się z grupy modlińskiej – miał powiedzieć, że od innych więźniów przebywających w Białołęce dowiedział się, że „Majek” ma związek z zabójstwem Marka Papały. Według treści tej notatki Mariusz M. był na miejscu zbrodni razem z „Patykiem”, który zastrzelił wówczas Papałę. Z notatki oficera CBŚ wynika, że „Majek” nie ujawnił tej wiedzy, bojąc się odpowiedzialności karnej za to, co sam zrobił w chwili zabójstwa Papały. Szczegółów nie zdradził. Drugi gangster – wywodzący się ze struktur pruszkowskich – opowiedział, że „Majek” zwierzył mu się, że był na miejscu zabójstwa Papały w towarzystwie Igora M., czyli „Patyka”. Gdy jednak przyszło do konkretów, te relacje zaczęły się chwiać. Jak ustaliliśmy, z notatek wynika, że kilkunastu gangsterów opowiadało policjantom, iż na miejscu zabójstwa Papały znaleźli się Mariusz M. wraz z „Patykiem”. Żaden z nich nie widział tego. Wszyscy powoływali się na plotki, informacje zasłyszane albo wieści krążące w środowisku gangsterskim. Czasem jeden gangster jako źródło swojej wiedzy wskazywał drugiego, drugi trzeciego i tak dalej. W międzyczasie okazywało się, że te relacje są ze sobą sprzeczne i różnią się w szczegółach. A gangsterzy mieli też swoje prywatne motywy – np. porachunki z Mariuszem M. i „Patykiem”. Szczególnie ciekawa jest relacja jednego z bandytów, który opowiedział o tym, że o udziale „Patyka” i „Majka” w zbrodni dowiedział się od nich samych podczas libacji w popularnej wśród złodziei restauracji na Mokotowie, w większym gronie. Żaden ze wskazanych innych uczestników libacji nie potwierdził tej wersji (część z nich w ogóle wtedy nie uczestniczyła w imprezie). – Cała ta wersja wygląda mi na wydmuszkę, czyli na
s tworzenie materiału w celu przypisania winy wcześniej upatrzonej osobie – mówi policjant, który był członkiem grupy „Generał” (specjalna grupa powołana do wyjaśnienia zabójstwa byłego szefa policji).
Donos na siebie
Po wielu miesiącach prowadzenia rozpytań, jeden z oficerów CBŚ uznał, iż nadszedł czas na spotkanie z samym Mariuszem M., czyli „Majkiem”. Z tego spotkania powstała notatka. Z jej treści wynika, że Mariusz M. wyparł się jakichkolwiek związków ze sprawą, ale wskazał innego gangstera, który mógł mieć wiedzę o tym, co się wydarzyło w chwili śmierci generała Papały – mówi nasze źródło. – Tym świadkiem był Robert P. ps. „Rowerek” – również były złodziej samochodowy i członek gangu „Patyka”. Robert P. zgodził się na rozmowę i obiecał ujawnić prokuraturze całą swoją wiedzę. W zamian chciał uzyskać status świadka koronnego. W 2011 roku Robert P. już jako „koronny” złożył zeznania, w których odpowiedzialnością za zabójstwo Papały obciążył… Igora M. ps. „Patyk” i… Mariusza M. ps. „Majek”, a więc tę osobę, która miała go wskazać policji jako dobrze poinformowanego świadka! – To jakaś hucpa – podsumowuje adwokat Rafał Zawalski, obrońca „Patyka”. – Bandyta zamieszany w zbrodnię tego kalibru, co zamordowanie komendanta policji, z własnej woli wskazuje naocznego świadka zdarzenia, wiedząc, że ten zidentyfikuje i obciąży jego. Drugi taki przypadek w kryminalistyce nie jest mi znany. Jeśli treść notatki oficera CBŚ po spotkaniu z „Majkiem” jest prawdziwa, to wynika z niej, że Mariusz M. doniósł… sam na siebie. W oparciu o zeznania „Rowerka” Prokuratura Apelacyjna w Łodzi sporządziła akt oskarżenia przeciwko „Patykowi”, zarzucając mu zabójstwo Marka Papały. Mariusz M. ps. „Majek” został oskarżony o współudział w napadzie. Ciekawostka polega na tym, że zeznania złożone przez „Majka” w prokuraturze (konsekwentnie wypiera się jakichkolwiek związków ze sprawą) nie przystają zupełnie do treści notatek oficera CBŚ sporządzonych po rozmowach z nim. Czy więc policjant pisał nieprawdę, czy „Majek” zaczął kłamać lub zmieniać zeznania? Jedno i drugie jest możliwe. W aktach śledztwa łódzkiej prokuratury odnaleźliśmy protokół przesłuchania „Majka”, który stwierdził, że policjant próbował go zmusić do obciążenia „Patyka” odpowiedzialnością za zabójstwo Papały, grożąc mu, że jeśli odmówi, to sam usłyszy taki zarzut i będzie mu grozić dożywocie. Wyjaśnienia Mariusza M. w zakresie dotyczącym przebiegu czynności przeprowadzonych z jego udziałem przez funkcjonariuszy Policji zostały ocenione jako noszące wszelkie znamiona przyjętej przez podejrzanego linii obrony – napisał nam prokurator Jarosław Szubert z Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi, referent śledztwa w sprawie zabójstwa Marka Papały.