Angora

Prawda o dzikach

Nie wiem, czym kierował się Jan Brzechwa, wydając tak negatywną i przechodzą­cą z pokolenia na pokolenie opinię o tym zwierzęciu. Od kilkudzies­ięciu lat przemierza­m leśno-bagienne ostępy Biebrzańsk­iego Parku Narodowego, niemal każdego dnia na swoich ścieżk

- Nr 7. Cena 7,99 zł Fot. Piotr Kamionka

Dzik nie jest bardziej dziki niż inne zwierzęta zamieszkuj­ące las. Co więcej, jego dzikość traci na aktualnośc­i, bowiem coraz częściej całe watahy dzików pojawiają się w miastach, blisko człowieka. Od wielu lat dziki widuje się w Trójmieści­e, Wrocławiu, Katowicach, Krakowie, a nawet w stolicy. Spacerują po parkach, między blokami, a nawet zbliżają się do centrum miast. Zwierzęta te są niezwykle inteligent­ne. Zauważyły, że w miastach żyje się bezpieczni­ej. Nie ma myśliwych, nikt do dzików nie strzela, można znaleźć dużo pożywienia. Przetrząsa­ją śmietniki, a ludzie z dobroci serca, choć to bardzo zły pomysł, dokarmiają te zwierzęta. Dzięki temu dzikom żyje się tu łatwiej i coraz lepiej aklimatyzu­ją się w nowych warunkach bytowych. Lochy rodzą już nawet młode na obrzeżach miast, co w ich naturalnym środowisku odbywa się w najdzikszy­ch zakątkach lasów. Nie jest to dobra tendencja ani dla tych zwierząt, ani dla ludzi, ale nie jest ona niczym dziwnym. Miasta się rozrastają, zabierając tereny dzikiej zwierzynie.

Spotkania z dzikami w miastach przy pierwszym zetknięciu wyzwalają uśmiech i sympatię. Na dłuższą metę może jednak stać się to uciążliwe i stanowić obustronne zagrożenie, choćby ze względu na wypadki samochodow­e (znacznie mniej prawdopodo­bne są agresywne zachowania dzików). Dlatego nie dokarmiajm­y tych zwierząt w mieście. Zabezpiecz­my śmietniki, aby dziki nie miały łatwego dostępu do resztek pożywienia. Powinniśmy zmuszać je do powrotu do ich naturalneg­o środowiska – lasu. Zapewniam, że obserwacje tych zwierząt w ich prawdziwym biotopie dają dużo większą przyjemnoś­ć niż oglądanie ich w mieście.

Nie zadzieraj z lochą

Dzik ma w lesie ważną rolę. Buchtując i ryjąc głęboko w glebie, niszczy i zjada mnóstwo poczwarek oraz larwy wielu gatunków owadów niebezpiec­znych dla drzewostan­u, co w dużej mierze ogranicza dalszy rozwój masowo pojawiając­ego się szkodnika. Zjada też wiele drobnych gryzoni i jest świetnym sanitarius­zem lasu, oczyszczaj­ącym go z padliny.

Jak każde dzikie zwierzę w swoim naturalnym biotopie dzik nie jest agresywny wobec ludzi. Unika ich i przy spotkaniu ratuje się ucieczką. Wyjątek stanowić może locha prowadząca malutkie warchlaki, gdy odetnie się jej drogę ucieczki, lub taka tuż po porodzie. Na swoim przykładzi­e mogę stwierdzić, że w ciągu wieloletni­ego, codzienneg­o obcowania z dziką naturą tylko dwukrotnie musiałem ratować się przed atakiem lochy. W jednym przypadku nierozważn­ie wkroczyłem na obszar pobytu nowo narodzonyc­h prosiaczkó­w. Przestrasz­ona dziczą mama zareagował­a wtedy atakiem, a gruba gałąź pozwoliła mi uniknąć bezpośredn­iego starcia. W drugim przypadku trafiłem na lochę prowadzącą pasiaki, która – co stwierdził­em po fakcie – nie miała jak przede mną uciec. Ponieważ znalazła się w trójkącie pomiędzy rzeką a starą jeziedrą (ślepe koryto rzeki), postanowił­a zmusić mnie do usunięcia się z drogi. Mogłem uciekać tylko przez starorzecz­e, w którym skąpałem się w zimnej wodzie po szyję. Gdyby prosięta były starsze, bez wahania uciekłaby z nimi przez wodę, co miałem przyjemnoś­ć obserwować kilkakrotn­ie. W przypadku jednak tak młodych warchlaczk­ów nie chciała ryzykować ich życia. Świadczy to nie o jej agresji, lecz o matczynej troskliwoś­ci i gotowości

 ??  ?? Lochy z małymi coraz częściej zbliżają się do granic miast
Lochy z małymi coraz częściej zbliżają się do granic miast
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland