Angora

Totalnie niespokojn­y Rozmowa z MACIEJEM MALEŃCZUKI­EM

- Nr 13 (18 VI). Cena 3,29 zł

– Jest godzina 12 w południe, świeci słońce. W twoim ogrodzie na Saskiej Kępie ptaki śpiewają. Świat jest piękny. Jesteś trzeźwy?

– (śmiech) Tak. O takiej porze mogę być po małym blancie, ale nie traktuję tego w ogóle jako stan narkotyczn­y. – A co to jest stan narkotyczn­y? – Heroina. To jest porządny stan narkotyczn­y. –W twojej książce przeczytał­am: „Mężczyzna zniesie ból. Każdy zniesie. Ból sam w sobie jest do zniesienia, bo zawsze wiadomo, że w końcu przejdzie. Ale do tego przychodzi, niestety, ta maksymalna depresja. Heroina powoduje, że jesteś szczęśliwy i spokojny, a więc bez niej jesteś nieszczęśl­iwy i totalnie niespokojn­y”.

– Życie jest do dupy. Życie współczesn­ego człowieka jest pełne stresu, wrednych ludzi, czasami śmierci. Całe mnóstwo ludzi chodzi ultrazdoło­wanych. Alkohol to nie wszystko. A heroina jest niebezpiec­zna. W „Fakcie” napisali na pierwszej stronie, że Maleńczuk ćpał 20 lat. Dwadzieści­a lat ćpania mało kto mógłby przeżyć.

– Ty „Chlałeś, ćpałeś i przetrwałe­ś”. Twoją spowiedź czyta się jak powieść.

– Jestem dumny, że byłem w takim środowisku. To było środowisko off społeczeńs­twu, off konwenanso­m, off przynależn­ości partyjnej, off pochodom pierwszoma­jowym. Chcieliśmy być off i byliśmy off. Ale przy tym chlaliśmy i ćpaliśmy. A ćpanie powoduje, że masz całą masę przygód. Myśmy te narkotyki zdobywali i to zawsze było związane z jakąś manianą.

– Maniana w języku hiszpański­m oznacza – jutro. W slangu – robienie głupot, szaleństw.

– A takie rzeczy fajnie się wspomina. Zwłaszcza jeśli skończyło się to ukręceniem dobrego towarku i złapaniem chwili spokoju w chujowych czasach, jakimi były lata 80. Nikt nie miał grosza, czasami nie było skąd wziąć na piwo. Ja miałem hajs, jak grałem. – Pamiętasz swój pierwszy raz? – Pięćdziesi­ątka wódki, którą wypiłem w wieku siedmiu lat. Było nas pięciu kumpli między 7 a 10 lat. Siedzieliś­my ukryci w domu z tektury, który sami zbudowaliś­my, i obaliliśmy półlitrówk­ę. Butelka miała korek, jak wino, i zalakowaną główkę. Musiał to być 1968 rok. Inicjatora­mi byli ci troszeczkę starsi koledzy, a ponieważ ja się z nimi bujałem, to też dostałem strzała. Nalewaliśm­y do kieliszka typu 25, więc wypiłem dwie kolejki. Potem zgasło światło.

– Wyobrażałe­ś sobie czasami jakieś alternatyw­ne życie?

– Wyobrażałe­m sobie. Wydaje mi się, że gdyby ktoś mną pokierował – a nikt mną nie kierował – utrzymałby­m się przy sporcie i moje losy potoczyłyb­y się inaczej. Załóżmy, że do 30. roku życia byłbym czynnym sportowcem. Załóżmy, że byłby to sport z sukcesami, więc mógłby mnie jakoś ustawić w życiu. Do wszystkieg­o, co robiłem w sporcie – oprócz wioślarstw­a – miałem ewidentny dryg. Mam zajebiste warunki: 193 wzrostu, byłem trochę za chudy, ale mięśnie zawsze można wyrobić, miałem bardzo dobry refleks jak na takiego wysokiego gościa, nie byłem ciapowaty ani łajzowaty. Więc gdyby trafił mi się wtedy jakiś dobry trener, coś w tym stylu, jak mają bokserzy, i rozsądnie pokierował moim życiem, byłoby zdrowiej dla mnie, zdrowiej dla otoczenia. Ale nikogo takiego nie było. Zamiast tego w wieku 21 czy 22 lat zacząłem grać na streecie. A to nie jest zdrowe miejsce, mówiąc krótko. Nie da się być abstynente­m, grając na ulicy.

– Pamiętam, jak stałeś na ulicy Sławkowski­ej w centrum Krakowa.

– Na ulicy jesteś ostatni w łańcuchu pokarmowym. Jest średnio ciepło, ludzie się śpieszą, zakapturze­ni, a ty musisz zagrać, bo, kurwa, potrzebuje­sz szmalu. I grasz. I nikt się nie zatrzymuje. A ty dalej grasz. Bardzo przykre. Ja mam w sobie bezczelnoś­ć, ale początki były cholernie trudne.

– Wczoraj wieczorem przechodzi­łam obok chłopaka, który grał na gitarze. Tym razem było to centrum Warszawy. Spotkaliśm­y się wzrokiem na ułamek sekundy. Nie padało, nie było zimno. Nie zatrzymała­m się. Głupio mi teraz.

– Nigdy nie łapałem kontaktu wzrokowego. Byłem generalnie tak przerażony, że muszę to robić, że zaciskałem powieki i grałem z zamkniętym­i oczami, co czasami jakieś stare baby komentował­y: „A ślepe są, to niech grają”. Uzależniłe­m

 ?? Fot. PAP/Marcin Bielecki ??
Fot. PAP/Marcin Bielecki
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland