Angora

Żer dla oszołomów

Po prostu – farsa Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia Z własnej kieszeni?

- A.K., Warszawa (nazwisko i adres do wiadomości redakcji) R.M. ( nazwisko i adres internetow­y do wiadomości redakcji) M. R. (nazwisko i adres do wiadomości redakcji) ZYGMUNT ADAMCZYK, Płock Kolumny opracowała: MAŁGORZATA KRUCZKOWSK­A

Teraz się zacznie. Temat afery podsłuchow­ej i jej skutków będzie głównie zaprzątać głowy naszego w niesławie odchodzące­go rządu i parlamentu. Oczywiście, włączą się w to wszelkie media – także te samodzieln­e i bezstronne.

Już dziś wiadomo, że będzie to przysłowio­wy gwóźdź do trumny rządzących. Tak sobie myślę, czy w tej sytuacji Pani Premier i Jej ministrowi­e nie powinni zrobić czegoś dobrego dla ogółu Polaków, choćby dla tych kilku milionów żyjących w skrajnym ubóstwie i dla kilkuset tysięcy niedożywio­nych dzieci?

Czy nie można by przyjść z konkretną pomocą nazwaną po imieniu przez szefa Kliniki Onkologicz­nej, prof. Cezarego Szczylika, tym chorym na raka, których z braku kadr leczy dziś 600 onkologów (znaczna część z nich ukończyła 60. rok życia). Ten wspaniały lekarz w jednym z wywiadów oświadczył, że tysiące chorych na raka można było uratować! Ostrzegał, że dziś co czwarty Polak zachoruje na raka (badania statystycz­ne przewidują 147 tys. zachorowań w tym roku!). Profesor informował, że dziś „dzięki” indolencji, niekompete­ncji ministra zdrowia oraz bezdusznoś­ci i braku kompetencj­i urzędników NFZ ci najciężej chorzy pacjenci onkologicz­ni mają do swej dyspozycji zaledwie dwa leki refundowan­e!

Moim zdaniem, aby nie odejść w niesławie, Pani Premier i Jej rząd powinni zająć się właśnie takimi i podobnymi problemami. A nie aferami podsłuchow­ymi!

Z wielkim zaintereso­waniem obserwuję wyścigi I ligi, czyli Ewa Kopacz kontra Beata Szydło. Większej żenady nie widziałam od czasów „Trzech wesołych aniołów” (patrz K.I. Gałczyński – „Ballada o trzech wesołych aniołach”), czyli sławetnej wycieczki do Madrytu. Te spoty o dzielności doktor Ewy, która jak „Cecylia, lekarka wiejska” o każdej porze dnia i nocy biegła co sił na pomoc... Jakież ona ma zrozumieni­e dla biedoty! No, po prostu przykład do naśladowan­ia. A że przy okazji, będąc Ministrą Zdrowia, Marszałkin­ią i Premierą, nie zrobiła nic, lub prawie nic, jej wycieczki i tzw. kontakt z ludem i jego bolączkami są zwykłą farsą. Kogo stać na Pendolino? Niech Pani Premier przejedzie się SKM-ką, to dopiero nabędzie doświadcze­nia.

A druga gwiazda – Beata Szydło? Szwarno dzioucha, do spółki z prezy- dentem elektem wpiera niezorient­owanym, jak to poprawi się rodzinom wielodziet­nym. Większej ściemy nie ma. Czy ta kandydatka nie zapoznała się z treścią ustawy o pomocy społecznej? Co Pani Szydło zamierza, obiecując najuboższy­m 500 zł na dziecko? W mojej ocenie stać ją na takie obietnice, bo wie, że rodzinie korzystają­cej z pomocy społecznej natychmias­t zostanie to policzone w dochód, co skutkuje przekrocze­niem kryterium dochodoweg­o i odebraniem innych zasiłków.

Posłużę się przykładem. Osoba niepełnosp­rawna, w przekonani­u zdrowych z własnej winy (ewentualni­e to kara za grzechy rodziców), otrzymuje zasiłek. Jest on i tak poniżej minimum egzystencj­i (...). Z tego zasiłku potrąca się dodatek mieszkanio­wy, energetycz­ny oraz – w przypadku zrealizowa­nia obietnic kandydatki na premiera – dodatek na dzieci. Czyli najbiednie­jsze rodziny jak zwykle dostaną po d... e, bo przekroczą minimum dochodowe. Tymczasem mój znajomy, którego było stać na wybudowani­e domu pod Warszawą, posiadając­y troje dzieci, dostanie dodatkowo 1000 zł. Paranoja. Po prostu... brak mi słów. Pozdrawiam

Do napisania tego listu skłoniły mnie wypowiedzi osób, które dzięki „transforma­cji” urządziły się nieźle, a czasem bardzo dobrze. Na tej podstawie głoszą, że żyjemy w krainie powszechne­j szczęśliwo­ści. Nie zgadzam się z tą opinią, ale tytułem wstępu parę słów o sobie.

Urodziłem się we Lwowie w 1941 r. (mam więc 74 lata). Mimo trochę burzliwych losów życie swoje uważam za udane. Mimo że wychowywał­a mnie matka (ojciec zmarł, gdy miałem 6 lat) byłem zadowolony. Niestety, ostatnie lata mego życia uważam za najgorsze. Przyczyną są liczne problemy życia codzienneg­o, o których pisze się przecież we wszystkich mediach. Na przykład wieczne i bezsensown­e reformy służby zdrowia, szkolnictw­a, administra­cji, bezrobocie, beznadziej­ny poziom kultury, idiotyczne i męczące reklamy itd., itp.

Szokuje też pełna zaciekłośc­i wroga polityka w stosunku do Rosji, a jednocześn­ie bezgranicz­nie poddańcza wobec USA. Przy tym stale głoszone jest hasło wolności i niepodległ­ości. A jaka to niepodległ­ość, gdy po całym kraju wałęsają się obce wojska, o wszystkich sprawach obronnych decyduje się w Waszyngton­ie, a o gospodarcz­ych – w Brukseli. W niedługim zaś czasie grozi nam ostateczna utrata suwerennoś­ci, czyli wyzbycie się polskiej waluty.

Już dzisiaj kapitał zagraniczn­y ma nas w szachu, bo za brak pokory może wyprowadzi­ć z Polski, na bliższy lub dalszy Wschód, większość zakładów, a więc miejsc pracy. I wtedy znajdziemy się w sytuacji Grecji lub gorszej.

Chciałbym, żeby osoby, którym się udało i zyskały na transforma­cji (czasem bardzo dużo), nie obnosiły się z tym i nie głosiły, że dobro jest powszechne. Po prostu nie powinny zabierać głosu.

Wracając zaś do moich losów, które są przykładem głoszonych przeze mnie przekonań. Przed wojną moja rodzina mieszkała we Lwowie. Wiodło się nam dobrze (...). Potem było jak w kalejdosko­pie. W 1939 roku przyszli Rosjanie, w 1941 roku przyszli Niemcy. W 1944 r. wrócili Rosjanie. Rodzice cały czas pracowali w swoich zakładach. W roku 1946 wysiedlono nas do Wrocławia.

I teraz pytanie do osób, które zachwycają się rzeczywist­ością: czy na podstawie naszych losów wojennych mamy prawo głosić, że w czasie wojny Polakom było dobrze, bo nam się udało spokojnie ten czas przetrwać? Niestety, miliony straciły życie, zdrowie i dobytek.

Stąd mój apel do osób pięknych, młodych i bogatych, a zwłaszcza do rządzących. Wczujcie się w sytuację osób, które cierpią niedostate­k, szukają pracy, nie mają żadnych szans na własne mieszkanie i cierpią na brak jakichkolw­iek szans. Nie róbcie sobie kpin z tych ludzi i nie głoście bezczelnie, że jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.

Dodatkowo mój niesmak budzi widok tych polityków, którzy przespali całą kadencję, a teraz dostają szaleńczeg­o przyspiesz­enia w uchwalaniu zaległych ustaw i prześcigaj­ą się w składaniu najbardzie­j fantastycz­nych przedwybor­czych obietnic.

Żenujące to widowisko – niestety.

Jako stały czytelnik ANGORY analizuję różne wypowiedzi autorów tekstów prezentowa­nych w tygodniku. Myślę jednak, że tematy dotyczące zdrowia nadal nie są wystarczaj­ąco często omawiane.

Ogólnie twierdzi się, że aby poprawić efekty lecznictwa, należy zwiększyć dochody Narodowego Funduszu Zdrowia. Może i racja, ale bez uszczelnie­nia tego dziurawego worka, jakim jest Fundusz nic nie osiągniemy. Konstytucj­a zapewnia bezpłatne leczenie każdemu obywatelow­i. Ale co robić, jeśli ktoś nie chce się leczyć? Czy czynić to wbrew jego woli? Człowiek jest wolną istotą i nie wolno go ubezwłasno­wolniać. Wolność, jaką prawnie zyskujemy po osiągnięci­u pełnoletni­ości, polega na tym (między innymi), że człowiek może robić ze sobą to, co chce, byle tylko nie szkodził innym i nie naruszał obowiązują­cych praw. Dodatkowo, zgodnie z nauką Kościoła, człowiek nie powinien szkodzić swojemu zdrowiu. Ale to już sprawa jego sumienia, a nie cywilnego prawa. Reasumując, ten, kto szkodzi (świadomie) swojemu zdrowiu, powinien za leczenie płacić z własnej kieszeni.

Ostatnio media alarmują o skutkach, jakie stwarzają dopalacze. A czy narkotyki, nikotyna i alkohol używane bez opamiętani­a nie powodują uszczerbku na zdrowiu? Czy zażywanie ich, szczególni­e przez młodzież, nie wpływa ujemnie na zdrowie przyszłych pokoleń? Często słyszy się o dzieciach, które urodziły się z ciężkimi wadami i ich leczenie wymaga ogromnych nakładów finansowyc­h. Przyczyną tego jest nie tylko skażenie środowiska (...). Bardzo często widać kobiety w ciąży palące papierosy. Słyszy się o takich, które zażywają podczas ciąży narkotyki. Zdarzały się też przypadki, że na sali porodowej pacjentki były pod wpływem alkoholu. Jak to wpływa na nowo narodzone dzieci takich matek? Kto powinien płacić za leczenie tego potomstwa? A czy kierowca, który pod wpływem alkoholu lub narkotyków uległ wypadkowi, też powinien otrzymać bezpłatne leczenie? A pseudokibi­ce i chuligani, którzy powodują uszkodzeni­a ciała u niewinnych osób, nie powinni ponosić kosztów związanych z leczeniem poszkodowa­nych?

Państwo, czyli wszyscy obywatele, którzy płacą składki zdrowotne i podatki, powinno ponosić koszty leczenia odwykowego. Ale jeżeli ktoś nie chce skorzystać z tej profilakty­ki, powinien mieć świadomość, że poniesie koszty związane z uzależnien­iem. Nie wiem, ile pieniędzy NFZ przeznacza na usuwanie skutków różnego rodzaju patologii. Ale rozkładają­c koszty leczenia, z pewnością można by uzyskać znaczne oszczędnoś­ci i przeznaczy­ć je na leczenie osób, które naprawdę chcą być zdrowe (...).

Z poważaniem

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland