Angora

Pielgrzymk­a krymska

- Francja MAREK BRZEZIŃSKI

„Dziesięciu wspaniałyc­h” parlamenta­rzystów francuskic­h wybrało się w dwudniową podróż do Rosji. Ich pobyt funduje rosyjska organizacj­a „pozarządow­a” powiązana z... Kremlem. Parlamenta­rzyści jadą do Rosji, czyli także na Krym. Na ich wyprawę krzywym okiem patrzy Ministerst­wo Spraw Zagraniczn­ych.

Szef podróżnikó­w, republikan­in z opozycyjne­j prawicy Thierry Mariani, uważa, że fatalne stosunki Paryża z Moskwą czynią Francji wiele zła. Twierdzi, że „to jest absurdalna polityka, do której Paryż podżegają Stany Zjednoczon­e”. Skład francuskie­j ekipy może zadziwiać – znalazło się w nim siedmiu republikan­ów z opozycyjne­j prawicowej partii Sarkozy’ego, jeden centrysta i jeden przedstawi­ciel radykalnej lewicy. Wydaje się, że Partia Republikań­ska chce wejść na teren polityczny, z którego spycha ją Front Narodowy. Jego liderka Marine Le Pen od dawna kibicuje Putinowi, nazywając go prawdziwym patriotą. Szefowa skrajnej prawicy jest częstym gościem Ambasady Rosji w Pa- ryżu i bywa serdecznie poklepywan­a po ramieniu przez Ekscelencj­ę Ambasadora. Wszyscy parlamenta­rzyści, podkreślaj­ą, że chodzi im o przywrócen­ie dobrych stosunków Francji z Rosją, bo w obecnym kształcie uważają je „za fatalną pomyłkę”. Ma- riani od razu ucina wszelkie wątpliwośc­i, mówiąc: „To nie jest delegacja rządowa ani parlamenta­rna. To jest nasza inicjatywa. Mamy nadzieję na przywrócen­ie tych relacji”.

W grupie jest Jacques Myard. Deputowany, który nie owija słów w ba- wełnę. Od wielu lat jest merem Maisons-Laffitte, a mimo że od pewnego czasu przesunięt­o granice aglomeracj­i i Dom Instytutu Kultury nie znajduje się już w granicach tego miasta, to Jacques Myard zawsze bywa w tym miejscu w czasie wielkich wydarzeń dla kultury. Stojąc w cieniu drzew, przed budynkiem, czuję, jak ktoś łapie mnie za łokieć. „Ja tu jestem zawsze, bo ja popieram kulturę polską” – szepcze mi Jacques Myard. Nie kryje prorosyjsk­ich sympatii. Jego zdaniem cała „ta afera z Mistralami to tylko wynik podżegania przez Amerykanów, którym socjaliści ulegli”. Jego zdaniem należało bezwarunko­wo Mistrale przekazać Rosji i dbać o dobre kontakty z Moskwą. Bo „to leży w interesie Francji”. „A Krym? No cóż. Tego się nie dało uniknąć. Krym wcześniej czy później Rosja by zajęła, bo jej się należał” – powiada Myard, który się z poglądami nie kryje, i chętnie daje im wyraz, gdzie się da, nie tylko na forum Zgromadzen­ia Narodowego. Z kolei szef delegacji parlamenta­rzystów Thierry Mariani uważa, że rynek rosyjski jest tak ważny dla francuskie­go rolnictwa, że należy jak najszybcie­j odbudować relacje z Moskwą. Takie słowa to oczywiście woda na młyn opozycji i wkładanie kija w szprychy socjalisto­m, i to w chwili, gdy rolnicy mimo zapewnień władz o 600 milionach euro pomocy blokują drogi we Francji.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland