Angora

Kokaina last minute Curaçao

-

Biało-czerwony airbus tanich linii lotniczych z Berlina stoi przy bramce numer 1 na lotnisku w Curaçao. Jak w każdy wtorek, pasażerowi­e czekają, aby wsiąść do samolotu odlatujące­go z tej holendersk­iej wyspy na Morzu Karaibskim.

Wśród bardzo kolorowo ubranych turystów rzuca się w oczy młody mężczyzna – cały w czerni. Nagle do hali odlotów wbiegają celnicy. Szybko odnajdują w tłumie odszczepie­ńca od „karaibskie­j mody urlopowej”. Zabierają go, nie stawia oporu. Samotny mężczyzna wydał się celnikom podejrzany już w czasie kontroli paszportow­ej. Dlatego przeszukan­o bagaż, który nadał. Okazało się, że ubrania w jego torbie były nasączone roztworem z kokainy. W ten sposób udało mu się ukryć ponad 6 kilogramów narkotyku.

Takie aresztowan­ia na tej wyspie to codziennoś­ć.

Karaibski raj znany jest z pięknych palm, białych, szerokich plaż i krystalicz­nie czystej wody, która oprócz zwykłych turystów przyciąga także nurków, którzy nie chcą opuszczać tutejszej rafy koralowej. Wielu zachwyca się również oceanarium. To jedno z dwóch na świecie, gdzie delfiny i orki nie męczą się w betonowych basenach, ale mają dostęp do otwartego morza. I zaraz po show dla dzieci mogą odpocząć od akustyczne­go piekła. Niestety, blisko wakacyjneg­o raju leżą kraje, w których masowo produkuje się zabójczy narkotyk, zaś wysepka staje się powoli jego bazą przerzutow­ą do Europy.

W każdy wtorek z Düsseldorf­u startuje maszyna linii Air Berlin i po krótkim pobycie na lotnisku Hato ląduje w środę w południe ponownie w Niemczech. Na jej pokładzie oprócz turystów siedzą kurierzy narkotykow­i. To połączenie ma dla nich same plusy. Była kolonia należy do Królestwa Niderlandó­w, a co za tym idzie, jest terytorium Unii Europejski­ej. Jej mieszkańcy nie potrzebują wizy, aby polecieć do Niemiec. Poza tym lot jest – 500 euro w tę i z powrotem.

Kenrick Hellement jest szefem celników na lotnisku Hato. Jego główny cel to wyłapanie narkokurie­rów, zanim wsiądą na pokład samolotu. To walka z wiatrakami – zwłaszcza w wakacje, gdy tygodniowo przez terminal przewija się około tysiąca pasażerów odlatujący­ch do Europy. Poza tym Hellement ma jeszcze jeden problem. Jak sam przyznał: – Na pewno nie jestem lubiany wśród mieszkańcó­w wyspy. Chociażby za to, że aresztował jednego z graczy miejscowej drużyny softballow­ej. A że karaibski raj liczy niecałe 150 tys. mieszkańcó­w, to każdy zna kogoś, kto miał z Hellemente­m na pieńku.

Kokaina przybywa na ich wyspę tonami. Najczęście­j z Wenezueli oddalonej o 60 km. Szybka łódź pokonuje ten odcinek w godzinę. Całe wybrzeże Curaçao z niezliczon­ymi lagunami, zatoczkami i małymi plażami nadaje się idealnie, aby niepostrze­żenie wyładować nielegalny towar. Najlepsza

tani kokaina pochodzi z Kolumbii, gdzie za kilogram trzeba zapłacić 1500 dol. Gdy biały proszek zostanie pomyślnie przemycony na Curaçao, jego cena rośnie do 5 tys. dolarów. Ale gdy dotrze do UE, należy za kilogram wyłożyć już 50 tys. dol.

Trudno się dziwić, że fantazja przemytnik­ów nie zna granic i ciągle wymyślane są nowe sposoby na pomyślny szmugiel. Hellement opowiedzia­ł o mężczyźnie, który podejrzani­e długo wybierał alkohol w sklepie na lotnisku. W końcu w tylnych rzędach butelek odnalazł tę upragnioną. Gdy wkroczyli celnicy, okazało się, że rzekomą butelkę whisky wypełniała rozpuszczo­na kokaina.

Niestety, większość kurierów po prostu połyka towar. Rekordziśc­i mieli w brzuchu kilogram kontraband­y. Proszek pakowany jest w ucięte palce rękawiczek lateksowyc­h. Po 10 gramów w każdym woreczku, które miejscowi nazywają bolitas (kuleczki). Zanim połknie się pierwsze bolitas, trzeba porządnie poćwiczyć. Najlepiej, łykając jajka gotowane na pół twardo. Amatorzy często wymiotują na lotnisku, demaskując się mimo woli. Ważne jest też, aby odpowiedni­o wcześniej zażyć dobre leki, które ograniczą działanie soków trawiennyc­h. Gdy kilka bolitas pęknie w jelitach, ich nosiciel opuści ten świat na zawsze.

Często jednak przemytnic­y łapa-

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland