Sprzedaż biletów wstępu
agencje płacą podróżnym bądź oferują darmowe wycieczki w zamian za pozytywne wpisy.
– Po dziewiąte, przewodnicy często żądają zapłaty za dodatkowe usługi, zwłaszcza w przypadku kilkudniowych wycieczek. Turyści nagle dowiadują się, że muszą zapłacić za nocleg i wyżywienie przewodnika, muszą również kupić mu wszelkie bilety wstępu.
W celu uniknięcia tego rodzaju oszustw: trzeba uzgodnić cenę na początku wycieczki, a nie na końcu i ustalić, co ona obejmuje, a czego nie. Z moich doświadczeń wynika, że ci przewodnicy, którzy mnie zaczepiali, byli gorsi niż ci, których sam wynająłem, ale doświadczenia innych podróżnych mogą różnić się od moich.
Najlepszym sposobem na znalezienie dobrego przewodnika jest rekomendacja zaufanej osoby, choć i to niczego nie gwarantuje.
***
Nielegalni przewodnicy
Według jednego z chińskich dzienników w Pekinie wiele jest biur podróży, które proponują klientom tanie wycieczki. Zyski tych biur pochodzą ze sprzedaży fałszywych nefrytów albo preparatów medycyny chińskiej. Koszt wycieczki na Wielki Mur i do grobowców dynastii Ming to ok. 200 juanów (25 dolarów), ale nielegalne wycieczki kosztują ok. 70 juanów. Przewodnicy zabierają turystów na te części Muru, których zwiedzanie jest bezpłatne i spędzają tam tylko dwie godziny. Potem zabierają turystów na zakupy i do „lekarzy” po „medykamenty”.
***
Fałszywy przewodnik
W sierpniu 2007 r. 21-letni Meksykanin wybrał się z przewodnikiem na wycieczkę do starożytnego trackiego grobowca w miasteczku Kazanły w środkowej Bułgarii. Wycieczka miała również obejmować park Tyulbeto. Przewodnik obrabował turystę, ukradł mu kamerę, torbę z kartami kredytowymi i wszystkie dokumenty.
***
Zaklinacz węży w Maroku
Kilka lat temu mój wydawca wybrał się na wycieczkę do Maroka. Na głównym placu starego miasta w Marrakeszu oglądał pokaz zaklinacza węży. Zaklinacz w pewnej chwili owinął węża wokół szyi jednej z turystek. Kobieta zbladła i już po chwili miała dość. Zaklinacz powiedział, że zabierze węża, jeśli turystka mu zapłaci.
*** Kraje: Turcja, Egipt, Indie, Tajlandia Charakterystyka: pracownicy muzeów oszukują turystów przy sprzedaży biletów.
W wielu krajach zagraniczni turyści płacą za te same usługi o wiele więcej niż turyści krajowi. Ta doprowadzająca do szału praktyka jest, niestety, legalna. Niniejsza część poświęcona jest pracownikom muzeów i osobom sprzedającym bilety do różnych atrakcji turystycznych, którzy dorabiają sobie do pensji, okradając obcokrajowców. W tych miejscach personel jest równie podatny na pokusę oszustwa, jak wszyscy inni źle opłacani pracownicy. Skubią turystów na wiele sposobów – wydają za mało reszty, każą dwa razy płacić za to samo albo twierdzą, że bilet jest droższy niż w rzeczywistości. I chociaż straty są zazwyczaj niewielkie, mogą zepsuć naprawdę wspaniałe wrażenia, jakie robią na turystach odwiedzane muzea czy inne obiekty.
Mało subtelnym, ale skutecznym sposobem jest podawanie wyższej ceny za bilet. Cenniki zazwyczaj wywieszone są przy kasach, ale łatwo oszukać turystów z krajów, w których używa się cyfr arabskich (1, 2, 3, 4…), tam, gdzie używa się innego systemu, np. w Tajlandii ( , , , …). Niewiele osób zna ten zapis, więc kasjer poda taką cenę, jaką uzna za stosowną. W miejscach, gdzie kasa usytuowana jest w innym miejscu niż wejście, kasjerzy czasem nie wydają po prostu biletów.
1. Turysta płaci za wejście, ale nie wie, że powinien dostać bilet.
2. Kasjer na migi informuje go, żeby szedł do wejścia.
3. Strażnik przy wejściu prosi o bilet, ale turysta go nie ma.
4. Turysta wraca do kasy i musi zapłacić jeszcze raz.
5. Kasjer już sobie przywłaszczył jego pieniądze. Jeśli turysta nie zna języka, trudno mu będzie protestować. Jest i bardziej wyszukany sposób: 1. Kasa znajduje się w innym miejscu niż wejście. Bilet składa się z dwóch części rozdzielonych perforacją. Jedną z nich oddziera strażnik przy wejściu.
2. Kasjer może przedarty bilet.
3. Kiedy ten poda go strażnikowi, zostanie przez niego poinformowany, że musi kupić nowy bilet.
4. Kasjer mówi, że turysta próbował wejść bez płacenia; może nawet straszyć, że zadzwoni na policję.
***
sprzedać
Oszustwa przy zabytkach
Ani to pustynne średniowieczne armeńskie miasto. W średniowieczu zamieszkiwało je 100 tys. ludzi, znane było też jako „miasto 1001 kościołów”. Bilet wstępu kosztuje 5 lir tureckich (ok. 3 dol.) i jest perforowany. Turyści zazwyczaj dostają używane bilety i mogą być zmuszeni, by zapłacić jeszcze raz. A nawet jeśli nie, kasjer zgarnia pieniądze, a Ministerstwo Kultury Turcji nie dostaje nic.
***
turyście
Oszustwa przy piramidach
Trzech moich znajomych Amerykanów wybrało się na zwiedzanie piramid w Gizie. Kupili bilety i przeszli przez bramkę. Podeszli do nich dwaj mężczyźni w mundurach wyglądających na oficjalne. Wzięli ich bilety. O nic nie pytając, zabrali ich na wycieczkę, po czym zażądali ponownie pieniędzy, ale biletów nie zwrócili. Ponieważ turyści w każdej chwili mogą zostać poproszeni o okazanie biletów i mogą być wyrzuceni ze zwiedzanego obiektu, jeśli ich nie mają, moi znajomi uznali, że muszą zapłacić.