Wanych postulatów. Okrągłego Stołu. podczas rozmów
– To prawda, wynegocjowano wówczas coś zupełnie innego, niż zrealizowano w postaci „Planu Balcerowicza”. – Potem było tylko gorzej. – W wyborach 1991 r. nie było jeszcze progu wyborczego. O ile pamiętam, mandaty do Sejmu zdobyło blisko 30 różnych komitetów. Każdy w kampanii składał mnóstwo obietnic, z których większość dotyczyła jednak kształtu ustrojowego Polski. Gdy po wielu trudach utworzono mniejszościowy ( dysponujący w Sejmie zaledwie 114 głosami – przyp. autora) rząd Jana Olszewskiego, zasiadali w nim przedstawiciele czterech ugrupowań, więc o realizacji wyborczych programów trudno było mówić.
– W 1993 r. do władzy wróciła lewica na fali krytyki tego, co od 1989 r. próbowały realizować kolejne rządy solidarnościowe.
– Lewica obiecywała zatrzymanie reformatorskich, kapitalistycznych zapędów prawicy i wówczas po raz pierwszy w kampanii tak mocno akcentowano obietnice walki z narastającym bezrobociem (gdy lewica obejmowała rządy, bezrobocie wynosiło 16,4 proc., a pod koniec kadencji w 1997 spadło do 10,3 proc. – przyp. autora).
– Kampania wyborcza 1997 r. była absolutnie wyjątkowa. Akcja Wyborcza „Solidarność” obiecywała przeprowadzić cztery wielkie reformy i obietnicy dotrzymała. Tyle że reforma emerytalna nie tylko obniżyła nasze emerytury, ale niemal doprowadziła do bankructwa państwa, reforma administracji drastycznie zwiększyła liczbę urzędników, wydłużając czas załatwiania spraw, a skutki reformy szkolnej odczuwamy do dziś. Tylko reforma służby zdrowia miała jakiś sens. Tyle że przeprowadzono ją nieprofesjonalnie, a po wygraniu wyborów przez SLD minister zdrowia Mariusz Łapiński doprowadził do szybkiej likwidacji kas chorych.
– Jak pokazuje życie, nie każda zmiana jest dobra. Przykład AWS świadczy o tym, że nie zawsze warto oczekiwać po zwycięskim ugru- powaniu realizacji wyborczych obietnic. Pewnie dlatego w kampanii 2001 r. Miller stwierdził, że jego ugrupowanie nie będzie obiecywać gruszek na wierzbie.
– W zwycięskiej dla SLD kampanii, 2001 r. jej liderzy wiele mówili o potrzebie walki z korupcją. Tymczasem podczas czterech lat ich rządów mieliśmy aferę Rywina, aferę starachowicką, aferę Pęczak – Dochnal, Orlenu i wiele budzących kontrowersje mniej i więcej znaczących prywatyzacji ze STOEN-em na czele.
– Wyraz społecznej dezaprobaty dla rządów lewicy był tak duży, że w 2005 r. PiS wygrał dzięki obietnicy bezwzględnej walki z „układem” oraz korupcją, a w kwestiach socjalnych budowy trzech milionów mieszkań w ciągu ośmiu lat. Rządził znacznie krócej, więc trudno było go z tych mieszkań rozliczyć.
– W sprawie korupcji PiS słowa dotrzymał. Powołał Centralne Biuro Antykorupcyjne, którego największym sukcesem było zatrzymanie PiS-owskiego ministra sportu. Afera gruntowa, sprawa Marczuk i Wydawnictw Naukowo-Technicznych, posłanki Sawickiej, posłanki Blidy czy domniemanego domu Kwaśniewskich w Kazimierzu albo zakoń- PiS: Obniżenie wieku emerytalnego. Zwiększenie kwoty wolnej od podatku, zasiłek 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko. Zmniejszenie do 15 proc. podatku CIT dla firm, których roczny obrót nie przekracza 1,2 mln euro. Minimalna stawka godzinowa 12 zł. Zmiana przepisów o zamówieniach publicznych, które umożliwiłyby, żeby co najmniej 40 proc. lokalnych inwestycji wykonywały miejscowe firmy. 1,2 miliona nowych miejsc pracy. Podatek bankowy. Opodatkowanie sklepów wielkopowierzchniowych. Darmowe leki dla seniorów (powyżej 75 lat). Platforma Obywatelska: Wyparcie z rynku umów śmieciowych, wprowadzając w ich miejsce jednolity kontrakt. Dla osób zatrudnionych na kontrakcie docelowo zniesione zostaną składki na ZUS i NFZ, a je- czyły się kompromitacją z powodu nieudolnie prowadzonych działań operacyjnych, albo okazały się fikcją.
– Znamienne jest, że w czasach rządów PiS-u pod pręgierzem nie znalazł się żaden z największych polskich biznesmenów, chociaż wydawało się wówczas, że istnieją ku temu uzasadnione podstawy. W kampanii wyborczej 2007 r. Platforma potrafiła skutecznie straszyć wyborców PiS-em. Partii Jarosława Kaczyńskiego nie pomogło nawet obniżenie podatków i niezłe wyniki ekonomiczne podczas jej rządów.
–W 2007 r., idąc do władzy, Platforma obiecywała wprowadzenie projektu 3X15 (PIT, CIT i VAT w wysokości 15 proc.). Potem Tusk zapewniał, że wyrzuci każdego, kto będzie mówił o podwyżce podatków. Tymczasem w drugiej kadencji rządów koalicja POPSL podwyższyła 21 podatków i Polacy specjalnie nie protestowali.
– Wówczas różne niepopularne decyzje rządu skutecznie przykryto Euro 2012 czy obietnicą pozyskania wielkich dotacji z Unii Europejskiej. Ale dziś byłoby to już niemożliwe.