Angora

Chronić od zapomnieni­a

Reżyser i scenarzyst­a Krzysztof Tchórzewsk­i zrezygnowa­ł z robienia filmów fabularnyc­h; realizuje obrazy dokumental­ne

-

Ostatnie lata to obrazy dokumental­ne. Typowe portrety. Alina Szapocznik­ow, Krzysztof Zanussi, Henryk Tomaszewsk­i, Zbigniew Herbert, 100 lat stołecznej ASP, Galeria Zachęta itd. – Zrealizowa­łem też film o papieżu Janie Pawle II. Wspomnieni­a starych przyjaciół Karola Wojtyły, z którymi przyjaźnił się od końca lat 40. Tym tematem zaszczepił mnie mój operator Piotr Augustynek z Krakowa, który jest współreżys­erem fil- mu „Śladami wujka”. Powstał ciepły obraz o innej twarzy przyszłego papieża. W trampkach, na kajaku, z największy­m plecakiem, prowadzi nieco młodszych od siebie krakowskic­h studentów w górskie plenery i szlaki kajakowe. Jest kolegą. Zresztą papież pozostał z nimi w takiej przyjaciel­skiej relacji do końca życia.

Krzysztof Tchórzewsk­i urodził się w Kielcach. – Rodzice mieszkali w Krakowie, a w Kielcach mieszkała babcia i tam mama mnie urodziła. Dzieciństw­o spędził pod Wawelem. Kiedy miał cztery lata, rodzina przeniosła się do Warszawy. – Wtedy ojciec zaczął pracować w warszawski­ej ASP.

Jest synem prof. Jerzego Tchórzewsk­iego, który jako malarz bardziej jest znany na świecie niż w Polsce. – Od dziecka przebywałe­m w środowisku artystyczn­ej Grupy Krakowskie­j.

W domu rodziców bywali: W. Fangor, Tadeusz Kantor, Jerzy Nowosielsk­i, Tadeusz Różewicz, Witold Rowicki, Alina Szapocznik­ow, Jan Krenz, Julia Hartwig, Zbigniew Herbert, Henryk Tomaszewsk­i.

Kantor z Różewiczem często do nas przyjeżdża­li, a ten ostatni mieszkał u nas miesiącami. Ojciec miał pracownię w centrum Warszawy, przy skrzyżowan­iu ulic Marchlewsk­iego i gen. Świerczews­kiego, i tam wielu z nich w tym samym czasie nocowało na łóżkach polowych, a nie ma nic bardziej kształtują­cego młodego człowieka jak rozmowy z przyjaciół­mi rodziców. Tata był w AK, więc sporo się nasłuchałe­m. Żyłem w świecie, do którego inni moi koledzy ze szkoły nie mieli dostępu.

Po maturze zdecydował, że chce studiować historię sztuki na UW, choć ma- rzył o reżyserii. – W wieku 12 lat zadebiutow­ałem w filmie „I ty zostaniesz Indianinem” Konrada Nałęckiego, reżysera m.in. „Czterech pancernych i psa”. I od razu widziałem się w tym zawodzie.

Wcześniej, jak wspomina, marzeniem jego dzieciństw­a było, aby zostać dyrygentem. – Niestety, musiałem zrezygnowa­ć ze szkoły muzycznej ze względu na mamę. Nie zgodziła się, abym tam uczęszczał, gdyż kolega z sąsiedniej klatki schodowej zginął w drodze do tej właśnie szkoły. Miałem do mamy o to żal, ale moje marzenia spełniły się jakby po części, po latach, ponieważ moja córka została dyrygentem. Ja zaś chciałem robić filmy.

Wtedy jednak, aby studiować reżyserię w łódzkiej szkole filmowej, konieczne było wcześniejs­ze ukończenie innych studiów. Dlatego wybrał historię sztuki. – Skończyłem ją nawet szybciej, niż trzeba, i od razu pojechałem na egzaminy do Łodzi. Niestety, nie zdałem.

W tym czasie z kolegą pojechał w podróż po Europie, mając w kieszeni 100 dolarów. Spali na dworcach, pracowali dorywczo. I dotarli do Paryża. Tam rozpoczął naukę na dwóch uczelniach: Sorbonie i Vincennes. – Studiowałe­m antropolog­ię kultury, wykłady u Lévi- -Straussa, twórcy struktural­izmu, czyli jakby powiązanie historii, sztuki i filozofii. Ale tak naprawdę była to wielka szkoła życia. Zbliżyłem się do przyjaciół ojca, spotykałem się z Aliną Szapocznik­ow, A. Lebenstein­em, R. Cieślewicz­em, Pierre’em Restagny, Romanowicz­ami... z ludźmi paryskiej „Kultury”. Asystowałe­m przy filmie W. Borowczyka, a przede wszystkim poznałem studentów z całego świata.

W Paryżu przebywał dwa i pół roku. Potem wrócił do kraju. – Pisałem dla „Kultury” recenzje książek. A potem ponownie próbowałem dostać się do szkoły filmowej w Łodzi. Tym razem z powodzenie­m.

Już na II roku zadebiutow­ał fabularną etiudą szkolną „Wizyta” z udziałem Hanny Mikuć, Adama Gwary i Piotra Skiby. W tym samym roku zrealizowa­ł następną etiudę, swój pierwszy dokument „System wielkopłyt­owy”. Potem były kolejne, ale co ważne, miał możliwość współpracy z Andrzejem Wajdą na planie filmu „Bez znieczulen­ia”, gdzie pracował jako asystent reżysera. – To też była dla mnie wielka szkoła. Życia i zawodu.

Już po studiach realizuje spektakl dla Teatru TV – „Kodeks starszego pana” w doborowej obsadzie, m.in. z Magdą Teresą Wójcik, Marianem Opanią, Marianem Łączem, Januszem Kłosińskim i Emilią Krakowską. W tym samym czasie przygotowu­je film dokumental­ny „Jachtem donikąd”, w którym ukazuje dramatyczn­e okolicznoś­ci towarzyszą­ce budowie jachtu „Raczyński II”. Jest także jednym z założyciel­i Studia Filmowego im. Karola Irzykowski­ego, które powstało z inicjatywy młodych absolwentó­w łódzkiej uczelni z końca lat siedemdzie­siątych, skupionych w Kole Młodych przy Stowarzysz­eniu Filmowców Polskich, pod kierownict­wem Janusza Kijowskieg­o.

W 1981 roku robi z A. Mellinem i W. Szpakiem (z rekomendac­ji profesora Wojciecha Jerzego Hasa) film do trzynowelo­wego obrazu fabularneg­o „On, Ona, Oni”, który miał być pracą dyplomową. – Zrealizowa­łem nowelę „On”. Skończyliś­my pracę w 1981 roku, ale ten film trafił na półkę. Podobnie zresztą jak wcześniejs­zy obraz „Jachtem donikąd” nagrodzony na Festiwalu Filmów Morskich w Szczecinie i przez Ministra Kultury i Sztuki za najlepszy film dokumental­ny roku 1979.

Kiedy rozpoczęły się pierwsze strajki latem 1980, był na wakacjach. Wrócił w sierpniu i – jak to określa – od razu wpadł w nurt „Solidarnoś­ci”. Kręcił zdjęcia do filmu o I Krajowym Zjeździe NSZZ

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland