Stek bzdur!
„Rusofobia nie odpuszcza”(
Przeczytałem list Pana Andrzeja Karpika pt. „Rusofobia nie odpuszcza” (ANGORA nr 40). List jak list, Autor przedstawia swoje poglądy i nie napisałbym nic na ten temat, gdybym nie przeczytał steku bzdur o polskiej historii. Najgorsze jest to, że ktoś to przeczyta i uwierzy.
Pierwszą bzdurą była wzmianka o najeździe i zdobyciu Moskwy w latach 1610 – 1612. Szanowny Pan Karpik powinien zapoznać się nie tylko z faktami, ale też z realiami panującymi w danej epoce. Gdy wymarła prawowita dynastia, na tronie zasiadał władca wybrany przez lud (czytaj: szlachtę, bo chłopi raczej niewiele mieli do gadania) lub ktoś, kto w wyniku wojny domowej zdobywał tron i się na nim utrzymał. Tak zwane „dymitriady”, to były prywatne akcje zbrojne ludzi podających się za cudownie ocalonych carewiczów. Polacy występowali jako najemnicy. Dopiero gdy bojarzy zaoferowali koronę carską królowi Polski, strona polska formalnie mogła wkroczyć, żeby dostać co swoje (...).
Pyta Autor listu, jak nazwać wyprawę Piłsudskiego na Kijów? Otóż zapomniał pan, że Lenin unieważnił, jako szef rządu, traktaty rozbiorowe. Oznaczało to, że Polska ma prawo do swoich ziem z 1772 roku. Piłsudski miał więc prawo przekazać te ziemie Ukrainie i wspomóc powstanie ich państwa. Wilno było miastem polskim, Panie Karpik! Zresztą tzw. Litwa Środkowa też miała przewagę ludności pochodzenia polskiego. Powstały dwa państwa, Polska i Litwa – i oba walczyły o terytoria, które uznawały za swoje. Wygrał silniejszy.
Czechy i Zaolzie? No, skoro Autor listu porównuje zajęcie Zaolzia do chciwości hieny, to proszę sobie przypomnieć rok 1920. Miał się odbyć plebiscyt na Zaolziu i ludność miała zdecydować, gdzie chce być, ale bolszewicy dochodzili pod Warszawę i Czesi po prostu wykorzystali sytuację. Wkroczyli i zajęli Zaolzie. Rząd Polski pogodził się z tym w obliczu innych problemów, ale 19 lat później postąpił tak samo. Czesi nie postąpili jak hieny?
I na koniec kilka słów na temat przemarszu „ zwycięskiej” Armii Czerwonej. O tym, jak ona zachowywała się wobec Polaków, jest już wystarczająco dużo materiałów i nie ma się co o tym rozpisywać. A to, że zginęło ich aż 600 tysięcy? Jak dowództwo nie szanuje życia żołnierza, tylko wysyła go na nierozminowane przedpole (karne bataliony), to co się dziwić wielkości strat. Zresztą to, jak postąpiono w ZSRR z kalekami, zsyłając ich do obozu tylko za to, że nie mieli nóg czy rąk, świadczy o państwie i systemie.
Proszę nie opluwać swojego kraju – szacunku to Panu nie przyniesie i o mądrości nie świadczy. Z poważaniem ROBERT M. (nazwisko i adres internetowy
do wiadomości redakcji)