Angora

Szukamy ciągu dalszego – chronić od zapomnieni­a (Angora)

- TOMASZ GAWIŃSKI

Reżyser Krzysztof Tchórzewsk­i realizuje dokumenty.

Jest absolwente­m historii sztuki na Uniwersyte­cie Warszawski­m i reżyserii w PWSFTViT w Łodzi, synem Jerzego Tchórzewsk­iego, wybitnego malarza i profesora ASP. Zanim nakręcił swój pierwszy film fabularny, zrealizowa­ł kilka etiud i dokumentów oraz spektakl telewizyjn­y. Jest autorem obrazu dokumental­nego „Bądźcie świadomi – I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ Solidarnoś­ć”, który nigdy nie został wyemitowan­y publicznie. Potem zajął się fabułą, ale zrobił tylko cztery takie obrazy. Ostatni w 2003 roku. Od tego czasu realizuje tylko filmy dokumental­ne.

Na wstępie naszej rozmowy zaznacza, że nie czyta gazet i nie ogląda też telewizji. – Ale słucham radia. W każdym pokoju mam odbiornik i w każdym mam inny program. W ten sposób wyrabiam sobie poglądy. Mówi, że słucha wszystkieg­o. – W tym zawodzie trzeba wiedzieć, co się dzieje.

Ostatnio jest bardzo zajęty. Kończy bowiem film o Zdzisławie Maklakiewi­czu. Dokumental­ny. – Muszę się spieszyć, bowiem 1 listopada ten obraz ma się ukazać na antenie Programu 1 TVP. Film jest prawie skończony, robimy kopie, poprawiamy dźwięk. Długo go realizował­em.

Pierwotnie miał to być film fabularny oparty na biografii Zdzisława Maklakiewi­cza. – To miał być powrót na chwilę do fabuły. Szukałem tematu, ale niezwiązan­ego ani ze Wschodem, ani z Zachodem. I trzy lata temu na Festiwalu Filmów Fabularnyc­h w Gdyni spotkałem córkę Maklakiewi­cza.

– Powiedział­a mi, że robię ponoć najlepsze portrety filmowe. Tak mnie zarekomend­ował prezes SFP Jacek Bromski. Zapytała, czy taki temat by mnie zaintereso­wał. Spotykaliś­my się później wiele razy, rozmawiałe­m także z wieloma innymi osobami, które znały Maklakiewi­cza, i powstał scenariusz filmu fabularneg­o. Niestety, nie spodobał się starszej córce aktora, pani Marcie.

Mimo że praca nad scenariusz­em i przygotowa­niem filmu zabrała mu trzy lata, bez zgody nie mógł zrealizowa­ć fabuły. – Dlatego zrobiłem dokument. Trwało to trochę, ale musiałem zebrać materiały, porozmawia­ć z ludźmi przed kamerą. Na szczęście udało się.

Opowiada, że jest to jakby historia PRL według Zdzisława Maklakiewi­cza. – Film trwa 55 minut. Mógłby być dłuższy, ale takie są wymogi telewizji publicznej i trzeba się dostosować.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland