Salonowe burze Bohdana Gadomskiego (Angora)
Sylwetka Aleksandry Kostki, prezenterki pogody w TVP.
Magister pedagogiki i aktorka musicalowa. Ukończyła Studium Wokalno-Aktorskie im. Danuty Baduszkowej w Gdyni i Pomorską Akademię Pedagogiczną w Słupsku. Wokalistka, muzyk instrumentalista (gitara klasyczna, organy). Właścicielka i założycielka Agencji Artystycznej „Dziupla Artystyczna”, pomysłodawczyni i twórczyni Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Aktorskiej „Reflektor”. Ambasadorka Kampanii Społecznej „Pięściarze – bokserom i nie tylko”. Członek Rady Fundacji „Dzieci dzieciom”. Konferansjer, showmanka, lektorka, dekoratorka wnętrz. Obecnie zdobywa kolejne zawodowe umiejętności jako opiekun medyczny. Popularność i sympatię zdobyła jako prezenterka pogody Programu Drugiego TVP.
– Podobno w telewizji i na scenie czuje się pani dobrze w każdym wcieleniu. Jak traktuje pani rolę telewizyjnej pogodynki?
– Jako zadanie aktorskie. Widz nie jest zainteresowany, jak czuję się danego dnia, bo tak naprawdę nie jest to ważne. Życie zawodowe staram się oddzielać od prywatnego. Nigdy nie przypuszczałam, że poznam tyle informacji o pogodzie.
– Dlaczego zdecydowała się pani wziąć udział w castingu na pogodynkę, będąc dyplomowaną aktorką i pedagogiem?
– Postanowiłam bardzo mocno docenić swoje życie prywatne. Rok po roku urodziłam dwoje dzieci. Zauważyłam, że pracując codziennie na scenie, nie było ani grama wieczoru, który mogłabym poświęcić moim pociechom. Straciłam kontakt z nimi, kiedy potrzebowały mnie na dobranoc, bo wieczorami byłam zajęta. Nie chcąc dalej tracić tego kontaktu, w momencie gdy pojawiła się praca w mediach i inny rozkład zajęć, mogłam naprawić to zaniedbanie.
– Ile było kandydatek na pogodynkę?
– Dokładnie nie wiem, ale do finału weszło trzysta osób. I muszę przyznać, że było mi bardzo miło, że byłam pierwsza, która weszła na wizję. Na początek byłam w programie „Kawa czy herbata” w TVP1 i musiałam wstawać o 3.30, aby na godzinę 6 być piękną, promienną i wyspaną. Teraz bardzo doceniam „Pytanie na śniadanie” i godzinę 8 jako początek mojej pracy.