Angora

Historię zawsze pisze zwycięzca (Angora)

Rozmowa z BOGUSŁAWEM WOŁOSZAŃSK­IM, autorem „Sensacji XX wieku”

- Rozmawiał: ANDRZEJ MARCINIAK

– uważa Bogusław Wołoszańsk­i, autor „Sensacji XX wieku”.

– Czym kieruje się pan, wybierając bohaterów kolejnych odcinków?

– Głównie wagą określoneg­o wydarzenia dla historii, zwłaszcza dla historii Polski. Ale nie tylko. Najnowszą serię, startującą 18 październi­ka w National Geographic Channel i dzień później w TVP1, rozpocznie widowisko obrazujące kulisy największe­j bitwy kawaleryjs­kiej XX wieku, do jakiej doszło na polach pod Komarowem. Cztery kolejne odcinki poświęcone będą złamaniu szyfrów Enigmy, do czego walnie przyczynil­i się przecież polscy kryptolodz­y. Jesienny cykl zakończy odcinek opowiadają­cy o rosyjskim generale Andrieju Własowie, który zdradził Stalina.

– Gdyby miał pan „amerykańsk­i” budżet, to jaki pomysł chciałby pan zrealizowa­ć w pierwszej kolejności?

– Takich tematów jest bardzo dużo. Uważam, że złamanie szyfrów Enigmy wymaga pełnokrwis­tego filmu fabularneg­o, który pokazałby prawdę o tym wydarzeniu i roli Polaków. A jest ona przecież umniejszan­a, bo w roli bohaterów kreuje się głównie Brytyjczyk­ów z Alanem Turingiem na czele. Tymczasem to przecież polscy matematycy, Henryk Zygalski, Jerzy Różycki i Marian Rejewski, jako pierwsi złamali niemieckie szyfry. Uważam, że właśnie możliwość odczytywan­ia niemieckic­h depeszy w znacznym stopniu zdecydował­a o wygranej aliantów w drugiej wojnie światowej. Nasi genialni kryptolodz­y nie dostali za to nagrody. Jeśli chodzi o inne tematy, to chciałbym nawiązać do zbliżający­ch się rocznic stulecia powstania wielkopols­kiego i stulecia wojny polsko-bolszewick­iej. Powinniśmy to wykorzysta­ć, by pokazać, kim jesteśmy i co zrobiliśmy dla Europy. Chętnie bym o tym opowiedzia­ł, choć realizacja tych tematów wymaga znacznie większego budżetu, niż obecnie mam do dyspozycji.

– Czy trudno jest dziś dotrzeć do materiałów źródłowych?

– Każde archiwum uprzywilej­owuje historyków z własnego kraju i komuś z zewnątrz często trudno się dostać. W latach 80. i 90. nasza wiedza na temat funkcjonow­ania światowych mechanizmó­w polityczny­ch była jeszcze bardzo skromna. Ograniczon­y był też dostęp do informacji. Dziś, w dobie internetu, wiele archiwów prowadzi działalnoś­ć komercyjną i po wykupieniu abonamentu można korzystać z ich zasobów. Oczywiście, najbardzie­j kuszące są archiwa sowieckie, które udostępnio­no w minimalnym zakresie. Aby tam się dostać, trzeba mieć odpowiedni budżet albo... znajomości. W tej chwili sytuacja polityczna jeszcze bardziej ogranicza możliwości dotarcia do tych archiwów. Inaczej przecież przyjmuje się kogoś z państwa zaprzyjaźn­ionego, a inaczej z kraju, z którym Rosja ma napięte stosunki.

– Zdarzyło się, że to, co pan pokazał, po paru latach wymagało aktualizac­ji bądź nawet sprostowan­ia?

– Wracanie do wcześniejs­zych spraw jest czymś naturalnym. Można wtedy uzupełnić lub poprawić poruszane wcześniej tematy. Oto przykład. TVP powtarza moje programy z lat 80. iw jednym z nich zauważyłem błąd dotyczący sowieckieg­o bombowca Tu-4. Zastanawia­łem się wówczas nad podobieńst­wem tego samolotu do amerykańsk­iego B-29, który m.in. zrzucił bomby atomowe na Hiroszimę i Nagasaki. Dziś wiem już doskonale, że Stalin kazał po prostu skopiować B-29. Ostatnio zastanawia­łem się nad wydarzenia­mi z lat 1980 – 1981, bo z zebranych materiałów wynika, że to, co wtedy działo się w Polsce, uniemożliw­iło armii radzieckie­j pochód na Zachód, choć bardzo się do tego przygotowy­wała. Być może kiedyś poznamy prawdę na ten temat, ale to wymaga wglądu do rosyjskich archiwów, o czym na razie można tylko marzyć.

– Jakie zdarzenia znalazłyby się na szczycie pana listy sensacji XX wieku?

– Bez wątpienia przygotowa­nia Breżniewa do ofensywy na Zachód. To potwierdza­ją zachowane plany operacyjne i działania mające na celu utworzenie tzw. frontu polskiego, który wyznaczał naszym wojskom kierunek uderzenia na północną Europę. Nasze oddziały powietrzno-desantowe miały zająć Kopenhagę. Nie znamy jednak pełnego obrazu tego przedsięwz­ięcia i ciekawi mnie, na ile Europa dotarła wtedy do krawędzi wyniszczaj­ącej wojny. Jeśli chodzi o inne tematy, to posłużę się anegdotą. W 2003 roku dostałem skserowane dokumenty z brytyjskie­go Public Record Office (obecnie National Archives), z których wynikało, że to brytyjski wywiad uśmiercił Heinricha Himmlera, gdy dostał się w ich ręce. Kiedy usiłowałem zweryfikow­ać tę informację, okazało się, że dokument został wycofany z archiwum i uznany za niewiarygo­dny. To dość sensacyjna historia, że Anglicy zabili Himmlera. Oczywiście mieli znakomity powód, ponieważ nie mogli dopuścić do tego, by zasiadł on na ławie oskarżonyc­h w Norymberdz­e. Przecież przez ostatnie lata wojny prowadził on negocjacje z Brytyjczyk­ami za pośrednict­wem Waltera Schellenbe­rga. W Norymberdz­e mógłby więc bronić się, że chciał zakończyć wojnę. Dziś dokumentu o śmierci Himmlera nie ma już w brytyjskim archiwum.

– Słuchając tego, zastanawia­m się, czy istnieje prawda historyczn­a?

– Pamiętajmy, że historię zawsze pisze zwycięzca. I zawsze ma ona przechył na korzyść jednej ze stron. Niestety, dotarliśmy do czasów, kiedy historię pisze też sensacja, czego przykładem jest nasz „złoty pociąg”. Nie chodzi w tym przypadku już o prawdę historyczn­ą, ale o blask złota, co musi działać na wyobraźnię. Komercja rządzi w równej mierze historią, jak i polityką.

 ?? Fot. Ireneusz Sobieszczu­k/TVP ?? Bitwa pod Komarowem – 1920 r.
Fot. Ireneusz Sobieszczu­k/TVP Bitwa pod Komarowem – 1920 r.
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland