Blatter, Platini, Hayatou
Kryzys w FIFA trwa.
Na froncie antykorupcyjnej wojny na szczytach FIFA panowała ostatnio pozorna cisza. Przerwała ją decyzja Komisji Etyki, ciała działającego w strukturach FIFA, ale niezależnego od jej władz, która zawiesiła nie tylko samego prezydenta FIFA Josepha Blattera, ale i jego najpoważniejszego konkurenta do najwyższego stanowiska w światowej piłce nożnej – Michela Platiniego oraz i tak już wcześniej „urlopowanego” sekretarza generalnego FIFA Jerome Valcke’a.
Zastrzec trzeba, że nie są to kary, a tylko odsunięcie wyżej wymienionych od pełnienia ich funkcji na czas śledztwa prowadzonego przez szwajcarską prokuraturę. Zawieszenie ma trwać 90 dni z możliwością jego przedłużenia o kolejne 45.
Komisję Etyki zmobilizowały nie tylko dowody zebrane przez prokuraturę, ale i stanowisko Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, którego prezydent Thomas Bach głośno stwierdził „dość tego” i zaproponował, by nowym szefem FIFA został ktoś spoza obecnego kręgu działaczy piłkarskich. „FIFA musi zdać sobie sprawę, że chodzi o coś więcej niż o nową listę kandydatów. To jest problem strukturalny, którego nie da się rozwiązać tylko nowymi wyborami” – powiedział.
Zawieszenie Blattera nikogo nie dziwi, ale włączenie do kręgu podejrzanych Platiniego jest niespodziewane, chociaż wiadomo było przecież o jego ponadnormalnym zainteresowaniu promowaniem Kataru jako gospodarza mistrzostw w 2022 roku. Wiadomość o przyjęciu przez niego tajemniczego przelewu na 2 miliony franków szwajcarskich – formalnie jako honorarium za bliżej nieokreślone prace, jakie miał wykonywać na rzecz FIFA w latach 1999 – 2002 – była zaskakująca, bo Platini, wspierany przez grupę zwolenników, do których należy między innymi Zbi- gniew Boniek, przedstawiany był jako reformator, zdolny skierować „zmurszałą” FIFA (sam ma 60 lat, podczas gdy Blatter – 79) na nowe tory. Teraz gorąco protestuje przeciwko decyzji o zawieszeniu, uważając, że jest to ruch mający wykluczyć go z grona kandydatów na nowego prezydenta FIFA, ale zanosi się na to, że na zwołanym na ten tydzień nadzwyczajnym zebraniu delegatów wszystkich 54 krajowych związków UEFA piłkarska Europa może wycofać swoje poparcie dla niego, jeśli korupcyjne oskarżenia się potwierdzą.
Komisja Etyki, której współprzewodniczącymi są Cornel Borbely, 36-letni prawnik ze Szwajcarii, i Hans-Joachim Eckert z Niemiec, sprawą korupcji w tej organizacji zajmuje się już od dawna. Impulsem do drastycznych decyzji z minionego czwartku były ustalenia szwajcarskiej prokuratury, która dotarła do milionowych przelewów na konto Platiniego. „Jestem całkowicie niezależny od działaczy FIFA i nikt nie narzuca mi żadnych decyzji. Sam decyduję, kiedy zająć się daną sprawą, jak ją prowadzić i jakie podjąć decyzje” – przedstawia się Borbely. Pełni tę funkcję od grudnia ubiegłego roku – przejął ją od Michaela Garcii z USA, który zrezygnował na znak protestu z powodu braku reakcji na jego raport dotyczący głosowań nad przyznaniem mistrzostw świata na lata 2018 (Rosja) i 2022 (Katar).
Kryzys FIFA trwa od maja bieżącego roku, gdy przed kongresem, na którym miały się odbyć wybory nowego prezydenta, wspólna akcja prokuratury w Szwajcarii i USA doprowadziła do aresztowania w Zurychu kilku działaczy i pracowników FIFA, głównie z Ameryki, podejrzanych o przyjmowanie łapówek w zamian za przyznawanie prawa organizacji mistrzowskich imprez i korzystne dla kontrahentów sprzedawanie praw telewizyjnych i marketingowych. Wybrany wówczas na prezesa Blatter zapowiedział nowe wybory na 26 lutego 2016 roku, ale nie stwierdził jednoznacznie, że nie weźmie w nich udziału. Decyzję o zawieszeniu przyjął spokojnie. Utrzymuje, że jest niewinny, twierdzi, że nie ma przeciwko niemu żadnych dowodów, a zawieszenie jest tylko tymczasowe.
Obowiązki prezydenta FIFA pełnić będzie teraz najstarszy spośród kilku wiceprezydentów, 69-letni Issa Hayatou z Kamerunu, jednocześnie szef Afrykańskiej Konfederacji Piłkarskiej od 1988 roku. Jest on uważany za jednego z najbardziej lojalnych współpracowników Blattera, a w Komitecie Wykonawczym FIFA zasiada od 25 lat. Podejrzany był o przyjęcie 100 tysięcy franków od firmy marketingowej ISL w 2001 roku, ale wytłumaczył się, że nie była to łapówka, tylko prezent dla afrykańskiej konfederacji, a on sam pośredniczył tylko w przekazywaniu pieniędzy, które wykorzystano do zorganizowania uroczystości jubileuszowych. Dostał za to naganę od MKOl, którego jest członkiem. „FIFA zdecydowana jest na reformy, które są nieodzowne do odzyskania publicznego zaufania” – powiedział, obejmując urząd.