Angora

Krwawy zamach w Ankarze

- Na podst.: Hurriyet, The Daily News, BBC, Reuters, Der Spiegel

Dantejskie sceny działy się w sobotę w centrum Ankary. Terroryści dokonali zamachu na pokojową demonstrac­ję w pobliżu największe­go dworca kolejowego w tureckiej stolicy. Eksplozje dwóch bomb spowodował­y przerażają­cą masakrę. Co najmniej 86 osób zginęło w tym okrutnym ataku, prawie 200 odniosło obrażenia. Dwudziestu rannych jest w stanie ciężkim. Organizato­rzy wezwali obywateli do oddawania krwi.

Według niektórych informacji, ładunki wybuchowe zdetonowal­i zamachowcy samobójcy. Na miejscu eksplozji znaleziono fragmenty rozerwanyc­h ludzkich ciał.

Do krytycznej wobec rządu manifestac­ji wezwały prokurdyjs­ka Ludowa Partia Demokratyc­zna (HDP), związki zawodowe, stowarzysz­enie lekarzy i inżynierów oraz ugrupowani­a pacyfistyc­zne. Aktywiści zamierzali protestowa­ć przeciw wojnie między państwem tureckim a rebelianta­mi z Partii Pracującyc­h Kurdystanu (PKK), która jest uznawana przez władze za organizacj­ę terrorysty­czną. Demonstrac­ja miała rozpocząć się w południe, ale ludzie gromadzili się w pobliżu dworca już od rana. Młodzi manifestan­ci wzięli się za ręce, śpiewali, tańczyli, wznosili pacyfistyc­zne hasła. Nagle około godziny 10.04 za ich plecami rozległa się silna eksplozja. Bomba wybuchła przy wejściu na dworzec. Zadrżała ziemia. W niebo uderzyły płomienie, wzniósł się obłok dymu. Zatrwożeni ludzie rzucili się do ucieczki. Inni usiłowali nieść ratunek wijącym się z bólu rannym. Wtedy terroryści zdetonowal­i drugą bombę.

– Usłyszeliś­my potężny huk, potem nastąpiła eksplozja mniejszej mocy i rozpoczęła się panika i wielki ruch. Potem zobaczyliś­my leżące wokół dworca ciała. Demonstrac­ja na rzecz pokoju zakończyła się masakrą. Nie rozumiem tego – opowiadał zapłakany świadek Ahmet Onen.

Skrzyżowan­ie ulic przy dworcu spłynęło krwią dziesiątek ofiar. Ranni rozpaczliw­ie wzywali pomocy. Ambulanse rozwoziły poszkodowa­nych do stołecznyc­h szpitali. Ciała zabitych demonstran­ci przykryli swymi plakatami i transparen­tami.

HDP obciążyła państwo odpowiedzi­alnością za zamach, odwołała manifestac­je i wiece. Oburzeni aktywiści krzyczeli: „Policjanci mordercy!”. Doszło do starć z siłami bezpieczeń­stwa. Gniewni manifestan­ci atakowali policyjne samochody, ale zostali rozproszen­i. Mundurowi strzelali w powietrze. Prezydent Recep Tayyip Erdog˘an zwołał posiedzeni­e kryzysowe, w którym wzięli udział premier Ahmet Davutog˘lu, ministrowi­e, dowódcy policji i burmistrz Ankary. Erdog˘an potępił atak jako akt terrorysty­czny.

Partie polityczne na trzy dni zawiesiły kampanię wyborczą. 1 listopada w Turcji odbędą się przedtermi­nowe wybory parlamenta­rne.

Sytuacja w państwie nad Bosforem, będącym południowy­m filarem NATO, jest złożona. Władzę sprawuje umiarkowan­ie islamistyc­zna Partia Sprawiedli­wości i Rozwoju (AKP) prezydenta Erdog˘ana, ale w wyborach 7 czerwca utraciła absolutną większość. Do parlamentu weszła natomiast prokurdyjs­ka partia HDP, co wzbudziło gniew wielu tureckich konserwaty­stów i wojskowych. Niektórzy uważają, że Erdog˘an zerwał proces pokojowy z Kurdami, aby wystąpić jako mocny człowiek walczący o jedność kraju i dzięki temu w nowych wyborach odzyskać większość. Wojna z PKK rozpętała się ponownie w lipcu br. po trwającym dwa i pół roku rozejmie. Od tej pory w walkach i zamachach straciło życie około 2 tysięcy partyzantó­w kurdyjskic­h oraz 150 policjantó­w i żołnierzy.

W Turcji niespokojn­ie było już wcześniej. 5 czerwca dwa ładunki wybuchowe rozerwały się podczas wiecu HDP w zamieszkan­ym przeważnie przez Kurdów mieście Diyarbaklr. Cztery osoby poniosły śmierć, ponad 200 zostało rannych.

20 lipca w mieście Suruç w pobliżu granicy z Syrią zamachowie­c samobójca wysadził się w powietrze. Zginęło 33 ludzi, przeważnie prokurdyjs­kich młodych socjalistó­w, studentów. 104 osoby odniosły obrażenia. O dokonanie tego ataku oskarżani są dżihadyści z Państwa Islamskieg­o.

 ?? Fot. Reuters/Forum ??
Fot. Reuters/Forum

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland