Inspiracje projektantów
ANGORA NA SALONACH WARSZAWKI
„Angora” na salonach warszawki.
Surowe piękno gór albo wręcz przeciwnie – kipiąca bogactwem roślin i zwierząt afrykańska dżungla. To wszystko i jeszcze więcej może służyć za inspiracje dla największych projektantów. Artyści szukają natchnienia w przeróżnych miejscach. Niekiedy wena twórcza znajduje ich sama. Najważniejsze, to nie przeoczyć wtedy tej ulotnej chwili, gdy siada na ramieniu i podpowiada najpiękniejsze pomysły.
– Gwiazda jest tylko jedna! – chciałoby się zakrzyknąć na widok flakonu perfum Akowa francuskiej marki M. Micallef. Ten intrygujący zapach ubrany w kryształową czarną butelkę ma w sobie tajemniczy składnik, którego autorzy pod żadnym pozorem nie zamierzają zdradzić. Do tego stopnia starają się utrzymać go w sekrecie, że jego nazwę zamazali nawet na opakowaniu perfum. Założyciele marki Martine Micallef i Geoffrey Nejman pojawili się w Warszawie w Domu Perfum Qualitty Missala, by opowiedzieć fascynującą historię powstania ich najnowszego dzieła, o którym znawcy już mówią, że otwiera nowy rozdział w historii światowego perfumiarstwa. Wszystko zaczęło się od afrykańskiego plemienia Akowa, na które Nejman trafił w czasie swojej podróży, a które zajmuje się wytwarzaniem intensywnie pachnącego smarowidła z korzeni rosnącej w okolicy rośliny. Ów specyfik służy do ochrony skóry, a także wykorzystywany jest w plemiennych rytuałach. Oprócz zmysłowego aromatu tajemniczej rośliny wprawny nos wyczuje też w perfumach Akowa figowe liście, kakao i wanilię. Obok tej kompozycji nie sposób przejść obojętnie nie tylko z powodu oryginalnej orientalnodrzewnej nuty. Uwagę przykuwa też niezwykły flakon, który ma budzić skojarzenia ze spękaną od żaru piekącego słońca afrykańską ziemią.
Październik to od wielu lat miesiąc walki z rakiem piersi, choć psycholodzy zwracają uwagę, że w słowie walka jest wiele negatywnych skojarzeń i emocji, więc należałoby raczej mówić o profilaktyce, czyli zapobieganiu. Tak czy inaczej, w akcję za każdym razem włączają się liczne kobiece firmy, bo jest to najczęściej wykrywany wśród kobiet nowotwór. Ponure statystyki są takie, że co ósma zachoruje. W Polsce dodatkowo szkodzi im niska wykrywalność, o chorobie kobiety dowiadują się często wtedy, gdy na skuteczne leczenie jest już za późno. Panie boją się robić mammografię i nie potrafią robić samodzielnie badań. Przez cały październik firma kosmetyczna Avon sprzedawała produkty oznaczone symbolem różowej wstążki. Dzięki tej akcji będzie można dofinansować kilka tysięcy badań mammograficznych w gabinetach lekarskich w całej Polsce.
Firma Bionorica promuje antynowotworową profilaktykę hasłem „Patrz, Dotykaj, Dbaj”. Spotkanie poprowadziła Karolina Szostak, dziennikarka sportowa Polsatu i bez wątpienia posiadaczka najsłynniejszego biustu polskiego dziennikarstwa. Podczas konferencji przekonywała, żeby nie bać się regularnej mammografii, która pozwala szybko wykryć wszelkie zmiany. Profesor Lew Starowicz (72 l.) jak zawsze z wdziękiem mówił o kilkudziesięciu typach biustów i ich znaczeniu w relacjach męsko-damskich, choć niektórzy powiedzieliby pewnie, że piersi mogą być po prostu ładne albo brzydkie. O tym, jak sztuka „położyła łapę na kobiecym biuście” opowiedział Janusz Noniewicz, kierownik Katedry Mody ASP w Warszawie. Jak słusznie zauważył, nawet tam, gdzie artyści próbują walczyć z przedmiotowym traktowaniem kobiety, koniec końców oni też ulegają pokusie pokazania choćby kawałka nagiej piersi. Ekspertka od brafitingu zdradziła gościom, że kobiece biusty występują w rozmiarze od A do O, choć w sklepach z biustonoszami najczęściej trudno znaleźć coś więcej niż D. Okazuje się, że dobrze dobrany stanik ma także właściwości odchudzające. Że niemożliwe? A jednak! Wygodny biustonosz zachęca ponoć do uprawiania sportu, a wtedy efekt chudnięcia gwarantowany.
Zmęczony pracą po kolejnym finałowym pokazie Tomasz Ossoliński wyjechał któregoś razu w polskie góry. W tę zaskakującą dla niego podróż zabrała go znana stylistka Dorota Williams. Dawno niewidziane polskie Tatry tak zachwyciły projektanta, że następną kolekcję nazwał Bukovina. Inspiracje tym miejscem są oczywiste, choćby w kolorystyce projektów: stalowe szarości, czerń, zimna biel i granat od razu kojarzą się z tatrzańskimi szczytami. Sukienki, garsonki i garnitury Ossoliński szyje tak, jakby trafił tu do nas z dalekiej przeszłości, gdzieś z dwudziestolecia międzywojennego ubiegłego wieku. Jak dawni krawcy pan Tomasz dba bowiem o doskonałe krawiectwo i wyszukuje najlepsze materiały. Nie zapomina o detalach – tym razem modelki miały więc na sobie biżuterię Apart, a modele zegarki Albert Riele. Jak zawsze na pokazie nie zebrakło wiecznie młodej muzy projektanta, czyli Grażyny Szapołowskiej (62 l.). W pierwszym rzędzie było też miejsce dla Małgorzaty Sochy (35 l.) i Edyty Olszówki (43 l.). Flesze fotoreporterów nie przestawały błyskać na widok Katarzyny Niezgody (46 l.), która ostatnio pojawiała się na warszawskich imprezach bardzo rzadko, ale ponoć teraz ma się to zmienić. Bo przecież wolne dziewczyny mają dużo wolnego czasu.