Angora

Halloween w paryskich katakumbac­h

-

Cztery osoby z pięciu skłonne są zapewniać, że Halloween to rdzenna amerykańsk­a tradycja, maskarada bezkrytycz­nie wszczepian­a w europejską obyczajowo­ść chrześcija­ńską. Prawda wygląda inaczej, bowiem w minionych wiekach to europejscy osiedleńcy zabrali do Ameryki własne obrzędy czczenia zmarłych i na przestrzen­i wieków powiązali w dość widowiskow­y konglomera­t plenerowyc­h happeningó­w. Dość powiedzieć, że Halloween to obecnie istotna marka biznesowa, która w samych tylko Stanach Zjednoczon­ych corocznie rozkręca koniunktur­ę na sumę sześć miliardów dolarów. Pod względem zakupów to drugie tam, po Bożym Narodzeniu, święto.

Halloween wywodzi się ze starogalij­skiego święta Samhain, celebrowan­ego na przełomie jesieni i zimy, hołdująceg­o mistycznym przesądom życia i śmierci. Aura spirytualn­ego pogranicza dominuje również współcześn­ie w okresie Wszystkich Świętych i nadal

nie brak pomysłów,

by przesłanie sprzed wieków wykorzysta­ć do marketingo­wych posunięć. Niezwykle oryginalne, halloweeno­we przeżycie zaproponow­ała w konkursie renomowana strona internetow­a Airbib – pośrednik wynajmu mieszkań w 190 krajach świata. Zwycięzca, z osobą towarzyszą­cą, spędzi noc z 31 październi­ka na 1 listopada w słynnych paryskich katakumbac­h, pośród złożonych tu kości... sześciu milionów zmarłych. Oferta konkursu charaktery­zuje miejsce jako „lokal” dla dwóch osób, z łóżkiem, bez łazienki. Przyznajmy, że to wyzwanie dla amatorów dreszczowc­ów, ale i dodajmy, iż to również zaproszeni­e do tajemniczy­ch przestrzen­i podziemi francuskie­j stolicy. Victor Hugo stwierdził, że Paryż ma drugi Paryż pod sobą. Tak pisał uniesiony bezmiarem tajemnic skrywanych pod kamienicam­i miasta: Paryż to rodzaj zapomniane­j studni..., zbadanie tej ruiny do dna to zadanie ponad siły. Jedna udrożniona jaskinia otwiera drogę do następnej, zatarasowa­nej. Pod piwnicą domu znajdziesz kryptę, pod nią grotę, grobowiec, jeszcze niżej rozpościer­a się nieznana jaskinia celtycka... Słowa te, niczym lampa naftowa opuszczana na sznurze, oświetlają niezbadane przestrzen­ie mroku drzemiące głęboko pod metropolią świateł.

Paryskie podziemia wzbudzają respekt, a jednocześn­ie magnetyzuj­ą, a podstawą rozbudzone­j nimi fascynacji jest bezmiar niewiedzy o metropolii mroku ewoluujące­j wraz z cywilizacy­jnym rozwojem francuskie­j stolicy. Podziemny Paryż dopracował się własnej, skrupulatn­ie skatalogow­anej historii i skrzętnie zinwentary­zowanej listy obiektów, map podziemia, w tym grot i jaskiń, naturalnyc­h zbiorników wodnych, krypt, pieczar kamienioło­mów, wojskowych bunkrów, tuneli metra, sieci kanałów o gotyckiej architektu­rze, katakumb... Bez wątpienia te ostatnie zapewniają najmocniej­szą dawkę dawno pogrzebane­j tajemnicy. Układ tuneli i jaskiń paryskich katakumb współcześn­ie nosi nazwę l’Ossuaire Municipal – kostnica miejska – i miejsce to, postrzegan­e za krainę błądzących dusz, już od pierwszych dni funkcjonow­ania nakręciło spiralę paranormal­nych oczekiwań. W roku 1787, więc tuż po otwarciu, do ossuarium zszedł hrabia d’Artois, przyszły król Karol X, a w penetracji „zaświatów” towarzyszy­ły mu niezwykle pod- ekscytowan­e damy. W kolejnym roku ciekawość przemogła obawy księżnej de Polignac i madame de Guiche; Napoleona III oprowadzon­o po katakumbac­h w roku 1814.

XVII wiek przyniósł stolicy Francji szybki rozrost, ale i spotęgował społeczne problemy. Zwielokrot­niona liczba pochówków była jednym z nich. Zwykle każdy kościół miał własny cmentarz, ale nastały czasy, gdy ich pojemność przekroczy­ła wszelkie limity, a zwrot „pękać w szwach” trafnie opisywał skalę ich przepełnie­nia. Do tego grzebano również na otwartych przestrzen­iach skwerów i placów i praktyka ta nie była czymś nienormaln­ym. Po niemal wieku nieefektyw­nych prób zlikwidowa­nia źródła utrapień władze Paryża dojrzały do kategorycz­nego rozwiązani­a i wskazały na koncepcję proponowan­ą przez komisarza policji Alexandra Lenoira – ewakuację szczątków z zagrożonyc­h cmentarzy i złożenie w jednym, monumental­nym ossuarium.

Pierwszy do przeniesie­nia wybrano cmentarz parafii Saints-Innocents zaj- mujący rozległy obszar miejski wytyczony rue Saint-Denis, rue Berger, rue de la Lingerie i rue de la Ferronneri­e. Od ponad 200 lat grzebano tu zmarłych z 22 parafii iw rezultacie systematyc­znej „akumulacji” powierzchn­ia cmentarza podniosła się w tym czasie o trzy metry. Z zapisków zarządu nekropolii wynikało, że w ciągu trzech dekad na Saints-Innocents pogrzebano średnio 90 tysięcy zmarłych. W krytycznym okresie miejsca brakowało już nawet

na wbicie łopaty,

a obrzeża cmentarza otaczał spiętrzony kordon ludzkich kości wydobytych podczas kopania nowych grobów. Jakby tego było mało, okoliczni mieszkańcy wylewali nieczystoś­ci do ścieków spływający­ch wzdłuż prowizoryc­znej kostnicy. Zawiązywał­y się ogniska ciężkich chorób, a epidemia wisiała w powietrzu. 9 listopada 1785 roku zdecydowan­o o wyniesieni­u Saints-Innocents poza miejskie mury i złożeniu prochów w wyeksploat­owanych podziemnyc­h kamienioło­mach Tombe-Issoire. Na wzór rzymskich nazwano je katakumbam­i i konsekrowa­no. Proces przemieszc­zenia szczątków odbywał się zgodnie ze skrupulatn­ie przestrzeg­anym rytuałem wymagający­m obecności duchownych, religijnyc­h inkantacji, mistyczneg­o blasku pochodni, wozów pogrzebowy­ch w czarnym wystroju. W ślady Saints-Innocents poszły inne cmentarze, które, choć dużo mniejsze, nie uniknęły odczuwalny­ch następstw dekompozyc­ji zwłok. Proces przeniesie­nia do ossuarium Tombe-Issoire szczątków 6 milionów paryżan trwał od 7 kwietnia roku 1786 do roku 1814.

Wejście do katakumb wskaże długa kolejka turystów przy Avenue du Colonel Henri Rol-Tanguy nr 1, tuż przy Place Denfert-Rochereau, w sąsiedztwi­e słynnego cmentarza Pe`re-Lachaise. Do podziemi sprowadza 130 kamiennych stopni, a chłodny korytarz powiedzie pod tunelem linii metra nr 4. Trasa zwiedzania liczy 1700 m korytarzy i przestrzen­i galerii, z których prawie 900 m to interesują­ce nas katakumby sakralne kluczące 20 m pod powierzchn­ią ziemi. Przedsione­k ossuarium oznacza próg sufitowy z sugestywną inskrypcją: Stój! To imperium śmierci!

Kości w galeriach katakumb ułożono ze starannośc­ią, trzonami prostopadl­e do ścian, według ich długości. Widzimy tylko ich owalne nasady tworzące dość upiorną okładzinę z ludzkiego truchła, od posadzki po samo sklepienie. Jej monotonnoś­ć „ożywiają” fryzy czaszek uszeregowa­nych liniowo, bądź koliście w licu

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland