„BEZROBOCIE”
To, czego naprawdę wstydzą się kraje wysoko rozwinięte, o czym bardzo niechętnie mówią i z czym od lat nie mogą się uporać, to bezrobocie. W zależności od prowadzonej polityki, od wydolności gospodarki i – co tu dużo mówić – od zamożności, liczba ludzi pozbawionych pracy zmniejsza się bądź zwiększa. Czasem latami utrzymuje się na tym samym poziomie. Nie ma kampanii wyborczej, w której kandydat na burmistrza, mera, premiera, kanclerza czy prezydenta nie obiecywałby swoim wyborcom, że zajmie się bezrobociem o wiele skuteczniej niż jego poprzednik i zmniejszy je do minimum. Po czasie okazuje się, że to była tylko taka wyborcza gadka szmatka.
W naszym kraju bezrobocie stanowi poważny problem. Pomimo że z Polski wyjechały trzy miliony rodaków, bezrobocie ciągle utrzymuje się w granicach 10 proc. i nijak nie może zejść na trwałe do jednocyfrowego niskiego wymia- ru. W tym miejscu warto przypomnieć słowa Balcerowicza, naszego geniusza ekonomii. Otóż ten od zawsze zarozumiały arogant, w czasie gdy przeprowadzał terapię szokową, twierdził, PRZYPOMINAM po raz enty, iż z chwilą zainstalowania się w Polsce wolnego rynku, bezrobocie będzie miało wymiar kosmetyczny 0,5 – 1 proc.! Minęło od tej bezpodstawnej obietnicy ćwierć wieku, a wielkość bezrobocia daleka jest od kosmetycznej. I tak jest ze wszystkimi zapewnieniami Balcerowicza. Żadna z jego przepowiedni się nie sprawdziła. Ale tym się przemądrzały profesorek nie przejmuje. On jak zawsze czuje się świetnie i ma o sobie wysokie mniemanie. Ba, dochował się nawet sporej grupy zwolenników i wyznawców. Ci epigoni służą generalnie do usprawiedliwiania notorycznych wpadek i kompromitacji mistrza. Gdy z zapowiadanego spadku bezrobocia nic nie wyszło, klony Balcerowicza poczęły wmawiać ludziom, że jest to prawidłowa wolnorynkowa reakcja. Mało tego – dowodzili, że ma ono swoje dobre strony. Taki Syryjczyk, minister w rządzie Suchockiej, powiedział, a było to sporo lat temu, że dzięki istniejącemu bezrobociu ludzie nabierają szacunku do pracy i zaczynają ją bardziej cenić. Rzadka bezczelność i cynizm, nawet jak na wyznawcę Balcerowicza.
Jestem ciekawy, czy Syryjczyk zdążył już zweryfikować swój pogląd na temat bezrobocia i czy już odkrył powszechnie znaną prawdę, że strach i szacunek nigdy nie idą w parze. Naprawdę nie trzeba być profesorem ekonomi czy ministrem, żeby wiedzieć, iż ludzie szanują swoją pracę tylko wtedy, gdy widzą jej sens, gdy są zadowoleni z efektów swojej roboty, gdy ceni się ich za wkładany wysiłek, jakość pracy i uczciwie, zgodnie z kwalifikacjami wynagradza. W przeciwnym wypadku praca staje się udręką, koszmarem i żaden bat w postaci bezrobocia nie wymusi ani szacunku, ani tym bardziej oczekiwanej wydajności pracy, nie wspominając o jej jakości. Bezrobocie to nie lekarstwo, to trucizna, przed którą rządzący, politycy powinni chronić społeczeństwo wszelkimi możliwymi sposobami. Inaczej obszar biedy w naszym kraju będzie się nieustannie poszerzał, dając pożywkę wszelkim patologiom społecznym!
ANTONI SZPAK PS Śledząc minioną kampanię wyborczą, odniosłem wrażenie, że biorący w niej udział politycy nie mają tej świadomości i traktują bezrobocie wyłącznie jako zło konieczne, a nie bombę z opóźnionym zapłonem.