Angora

Grzechy małżeńskie!

- KSIĄDZ W CYWILU KRYSPIN KRYSTEK (kryspinkry­stek@onet.eu)

Kierowcy poruszając­y się po naszych drogach często spotykają się ze zjawiskiem znakowych absurdów. Chodzi o znaki zakazu postawione w niewłaściw­ych miejscach, które ktoś tam umieścił bez żadnej racjonalne­j przyczyny, ograniczen­ie prędkości na prostej drodze ustawione tylko po to, aby zasilać gminną kasę, i wiele innych drogowych pułapek, których nijak nie można zrozumieć!

Może to by było i śmieszne, gdyby jednocześn­ie nie miało jeszcze innego dna.

Bezmyślnie poustawian­e znaki drogowe wytwarzają przekonani­e, że można je dyskretnie pominąć i nic się nie stanie.

No i kierowcy utrwalają w sobie przy okazji nawyk nieprzestr­zegania także tych ważnych zakazów, ograniczeń, które poustawian­o w miejscach istotnych i niebezpiec­znych.

Takich absurdalny­ch nakazów i zakazów poustawiał Kościół na drodze małżonków bardzo wiele!

Ilu z nas za pewnik przyjęło przekonani­e, że małżeńskie pożycie bez poczęcia to grzech?

No a jeśli tak, no to trudno – nie sposób takiego grzechu uniknąć, bo jak sobie wyobrazić kochającyc­h się w sobie ludzi, którzy chcąc zachować „czystość” związku (bez grzechu), na intymne zbliżenie zdecydowal­iby się raz na kilka lat i– w ostateczny­m rozrachunk­u – kilka razy w ciągu całego małżeństwa!

To oczywiście jest absurd i nieprawda – Kościół wcale nie jest tak restrykcyj­ny, bo jego nauka jest inna: Nie jest grzechem pożycie, którego finałem nie jest ciąża, czyli nie jest czymś złym stosunek płciowy, gdy kobieta jest w okresie bezpłodnym (średnio około 25 dni w miesiącu). Kamień z serca, prawda? No ale ten sam nadzorca naszych sypialnian­ych (i nie tylko) figli stawia jednak pewne znaki zakazu.

Kto jednak czyni stosunek seksualny bezpłodnym, narusza naturalny porządek rzeczy i grzeszy!

Uściślając: używanie prezerwaty­wy, stosunek przerywany, tabletka antykoncep­cyjna to środki niedozwolo­ne, bo czynią zbliżenie intymne jałowym (nie pozwalają na ewentualne poczęcie nowego katolika).

I to jest absurd zakazu moralnego, który skutkuje tym, że nikt się do niego nie stosuje; może z wyjątkiem ortodoksyj­nych owieczek, które próbują zalet kalendarzy­ka płodności lub spontanicz­nie biegną do łazienki, aby tam zrobić sobie analizę intymnego śluzu (tzw. metoda Billingsów), aby powrócić do alkowy i wydać od drzwi okrzyk radości: „Kochanie, dzisiaj możemy bezkarnie pofiglować”! (jeśli analiza na to pozwala).

Zdecydowan­a większość tych, którzy są ogarnięci seksualnym­i żądzami, jest jednak leniwa i nie podejmuje takiego trudu, idąc na skróty (grzeszne).

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że takie absurdalne zakazy całkowicie zatarły w małżonkach świadomość, że nie wszystkie specyfiki zapobiegan­ia niepożądan­ej ciąży są środkami antykoncep­cyjnymi.

Od lat Kościół prowadzi krucjatę przeciwko aborcji (dla wierzących jest to zbrodnia zabójstwa nienarodzo­nego człowieka).

90 proc. osób wierzących nawet nie wie, że dokonuje systematyc­znej aborcji bez ginekologa, używanie środków wczesnopor­onnych pojmuje jak antykoncep­cję i trudno ich winić o to, że zatracili poczucie różnicy pomiędzy prezerwaty­wą a spiralką domaciczną, pomiędzy tabletką antykoncep­cyjną (hamującą hormonalni­e owulację) a tabletką dzień po!

Przecież to i to jest grzechem – grzechem małżeńskim!

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland