Niebezpieczne szpitale
Raport ANGORY – Polski pacjent(
Nawet najlepsze kwalifikacje lekarzy na niewiele się zdadzą, gdy ich wysiłki są niweczone przez zakażenia szpitalne.
We wrześniu 2008 r., prowadząc motocykl, pan Jakub uległ wypadkowi i doznał licznych obrażeń. Karetką pogotowia ratunkowego został przewieziony do jednego ze szpitali województwa świętokrzyskiego.
Przy przyjęciu na oddział chirurgiczny znajdował się w stanie ciężkim, w pogłębionym wstrząsie krwotocznym. Był przytomny, uskarżał się na silny ból w okolicach brzucha.
Wykonano wstępne badania diagnostyczne, rozpoznając:
– krwiak powłok brzusznych oraz powłok prawej przestrzeni zaotrzewnowej
– w okolicy okołopęcherzowej obszar gromadzenia się krwi
– zwężenie światła kanału kręgowego na poziomie L4 – L5 oraz L5 – S1. – rozejście spojenia łonowego – złamania części bocznej kości krzyżowej po stronie lewej
– poszerzenie stawu krzyżowo-biodrowego po stronie prawej.
Podejrzewano również, że doszło do pourazowego uszkodzenia pęcherza moczowego oraz miednicy mniejszej.
W trybie pilnym przeprowadzono operację zwiadowczą, podczas której rozpoznano uszkodzenie cewki moczowej i wstępnie ją zaopatrzono. Przetoczono też krew.
W okresie pooperacyjnym stosowano terapię przeciwzakrzepową i antybakteryjną (podano antybiotyki), nie obserwując żadnych powikłań. Jednak w siódmej dobie temperatura chorego wzrosła do 37,8 stopnia.
Mimo to zdecydowano o przewiezieniu pacjenta do renomowanej kliniki w województwie mazowieckim, gdzie miało być kontynuowane leczenie specjalistyczne.
Przy przyjęciu do szpitala klinicznego w dokumentacji medycznej napisano:
– olbrzymi nadkażony krwiak (…) okolicy prawego biodra z martwicą skóry – złamanie obręczy miednicy – uszkodzenie pourazowe cewki moczowej.
W trzeciej dobie pobytu w klinice w badaniu bakteriologicznym stwierdzono obecność pałeczki ropy błękitnej – jednej z najgroźniejszych bakterii odpowiedzialnych za zakażenia szpitalne. Jeszcze tego samego dnia przeprowadzono operację polegającą na usunię-
Pacjent: Choroba:
Jakub X.
uraz wielonarządowy powstały na skutek wypadku komunikacyjnego, zakażenie szpitalne
Miejsce leczenia: szpital w województwie świętokrzyskim, jedna z klinik z województwa mazowieckiego, oddział urologiczny specjalistycznego szpitala w województwie mazowieckim. Nazwy placówek podamy, gdy pacjent otrzyma od nich odpowiedzi na pozew
Pozwany: szpital z województwa świętokrzyskiego oraz szpital kliniczny z województwa mazowieckiego (pozew jest w trakcie przygotowywania) Zarzut: niezapewnienie bezpieczeństwa pobytu Kwota roszczenia: nieustalona, prawdopodobnie kilkaset tysięcy złotych
Podstawa prawna: art. 415, 444, 445 k.c. ciu krwiaka z okolic prawego biodra oraz dwóch litrów treści krwistomętnej, którą przebadano bakteriologicznie.
Pięć dni później wykonano zabieg nastawienia i zespolenia złamanej obręczy miednicy, kości krzyżowej, spojenia łonowego – z jednoczesną rekonstrukcją cewki moczowej.
Po kilku dniach usunięto zmienioną martwiczo skórę z okolicy prawego biodra.
Zakażenie za zakażeniem
W kolejnych badaniach bakteriologicznych oprócz pałeczki ropy błękitnej rozpoznano obecność Acinetobacter baumannii (bakteria odpowiedzialna za zakażenia szpitalne), gronkowca złocistego (bakteria wyjątkowo odporna na działanie wysokich temperatur i antybiotyki) oraz paciorkowca kałowego.
Mimo stosowania antybiotyków przez wiele dni utrzymywała się temperatura 39 stopni.
Gdy już udało się zwalczyć powikłania bakteryjne, pojawiły się oznaki zakażenia grzybiczego.
Niemal miesiąc po zabiegu wycięcia krwiaka i ponad tydzień po usunięciu zmienionej martwiczo skóry w kontrolnych badaniach bakteriologicznych ponownie ujawniono obecność pałeczki ropy błękitnej, a kilka dni później także gronkowca złocistego i paciorkowca kałowego. Zastosowano antybiotykoterapię.
Na prośbę rodziny pacjent został wypisany z kliniki i przewieziony do specjalistycznego szpitala w okolicach miejsca zamieszkania z rozpoznaniem:
– złamanie obręczy miednicy w trakcie gojenia
– zainfekowany krwiak z martwicą skóry w okolicy biodra prawego.
W tej placówce lekarze pokryli ubytek wyciętej skóry skórą pobraną z okolicy uda.
Po dziewięciu dniach pan Jakub został wypisany do domu z zaleceniami kontroli u lekarzy specjalistów z zakresu: urologii, chirurgii oraz ortopedii.
Pacjent poruszał się o kulach, a jego stan pogarszała z trudem gojąca się rana. Po dwóch tygodniach ponownie znalazł się w macierzystym
Zmowa milczenia
W krajach o podobnym do naszego poziomie służby zdrowia zakażeniom szpitalnym ulega średnio 7,5 proc. wszystkich hospitalizowanych pacjentów! Przy ośmiu milionach hospitalizacji w Polsce daje to rocznie 600 tys. przypadków! Jednak oficjalnie takich danych nie znajdziemy, bo chociaż epidemiolodzy od lat domagają się szczegółowych statystyk, służby sanitarno-epidemiologiczne zbierają tylko informacje o tzw. ogniskach zakażeń, czyli przypadkach, kiedy jedną bakterią zainfekowanych zostało co najmniej dwóch pacjentów na tym samym oddziale.
W szpitalach działają co prawda zespoły do spraw zakażeń szpitalnych, ale ich rola jest marginalna. Zespoły podlegają dyrektorowi lub jego zastępcy do spraw medycznych. Nie jest w interesie szpitala ujawnienie każdego przypadku zakażenia, gdyż skutkowałoby to nie tylko procesami z poszkodowanymi pacjentami, ale także znacznym wzrostem składki obowiązkowego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej.
Według szacunkowych i bardzo zaniżonych danych roczne koszty leczenia ofiar zakażeń szpitalnych w Polsce wynoszą ponad miliard złotych, a gdyby uwzględnić również koszty społeczne osób, które na skutek zakażenia zmarły lub musiały odejść na rentę, ta kwota prawdopodobnie wzrosłaby do kilkunastu miliardów złotych rocznie. szpitalu, gdzie przeprowadzono konsultację urologiczną, po której wykonano kalibrację cewki moczowej (metoda leczenia zwężenia cewki moczowej).
Gdy wydawało się, że stan chorego trwale się poprawia, w lutym 2009 r. doszło do zatrzymania moczu i pan Jakub został przyjęty na oddział urologiczny jednego ze stołecznych szpitali. Podczas badania zlokalizowano miejsce zwężenia cewki moczowej, założono cewnik, wyznaczono termin operacji na wiosnę i wypisano do domu.
W maju wycięto zarośnięty odcinek cewki, zespalając jej kikuty na cewniku.
Dwa miesiące później pacjentowi poszerzono cewkę, usunięto cewnik i wypisano do domu.
Gdzie był ordynator?
W związku z podejrzeniem wystąpienia mechanicznej przeszkody w cewce moczowej w kwietniu 2010 r. pacjent znowu był hospitalizowany na oddziale urologicznym warszawskiego szpitala. Po przeprowadzeniu badań okazało się jednak, że parametry mikcji są prawidłowe i mógł wrócić do domu.
Mimo młodego wieku pan Jakub jest człowiekiem trwale okaleczonym, który nigdy już nie odzyska pełni zdrowia. Dlatego przygotowuje się do napisania pozwu przeciwko szpitalowi z województwa świętokrzyskiego i klinice z województwa mazowieckiego.
– Z wysokim stopniem prawdopodobieństwa można stwierdzić, że do zakażenia bakteryjnego doszło aż w dwóch placówkach medycznych: w szpitalu z województwa świętokrzyskiego oraz w klinice z województwa mazowieckiego – wyjaśnia dr Ryszard Frankowicz. – Wskazują na to poszczególne badania bakteriologiczne. W obydwu placówkach lekarze dokonali prawidłowego rozpoznania i przeprowadzili udane zabiegi operacyjne, zgodnie z zasadami aktualnej wiedzy i sztuki medycznej. Jednak ich wysiłki zostały zniweczone z powodu zakażeń szpitalnych, czyli niezapewnienia pacjentowi bezpieczeństwa pobytu. Za taki stan rzeczy w obu przypadkach odpowiadają ordynatorzy oddziałów, w których leczył się pan Jakub. Ordynator jako kierownik oddziału odpowiada nie tylko za prawidłowe wykonywanie świadczeń medycznych, ale także za to, żeby na oddziale było czysto, widno, ciepło. A przede wszystkim odpowiada za bezpieczeństwo bakteriologiczne na swoim oddziale, gdyż od tego zależy zdrowie i życie jego pacjentów.
Współpraca: dr Ryszard Frankowicz. Telefon kontaktowy: 602-13-31-24 (od 10 do 12).