One walczą do końca
Kiedy komuś dzieje się krzywda, Monika już tam jest. Nigdy nie odpuszcza. Przypadkiem dowiedziałem się, że przyjęła pod swój dach kobietę, której nie udało się pomóc i wylądowała na bruku. Nasz Ruch, nasza Kancelaria, to przede wszystkim kobiety. Są jak lwice, bo wiedzą, jak to jest wybierać między płaceniem rachunków a należytym dbaniem o dzieciaki. Bo znają poczucie upokorzenia, które dotyka i rodziców, i dziecko, kiedy nie jedzie ono na klasową wycieczkę, bo nie ma pieniędzy, by za nią zapłacić.
A urzędnicy i dziennikarze pytają w przypadku eksmisji: Jak powstało zadłużenie? A w Iwonce, Agnieszce, Teresie i dziesiątkach innych wolontariuszkach Kancelarii krew się burzy. Jak miało nie powstać, skoro płacą nędznie, zasiłków nie ma albo są dawane z łaski i zwykle śmiesznie małe w stosunku do potrzeb. Ci, co pytają, powątpiewając, czy eksmitowana rodzina zasługuje na pomoc, mają zwykle byt zapewniony. Ich nie dotyczy kartka na drzwiach stołówki, że „dzieci, których rodzice nie zapłacili, nie dostaną obiadu”.
Kiedy interweniuję u burmistrza, prezesa spółdzielni mieszkaniowej, żeby kogoś oszczędził i nie wyrzucał z mieszkania, słyszę często o tej osobie wiele złych opinii albo mój rozmówca „nawija mi makaron na uszy”, bagatelizując sprawę, w stylu: „jakoś to będzie”, „nie będzie tak źle”. Taką rozmowę przeprowadziłem niedawno z burmistrzem na Woli, a dwa tygodnie później u mojej klientki był komornik. Mimo że spłaciła zadłużenie, mimo że rozmowa z burmistrzem miała wydźwięk uspokajający. Dlatego na te rozmowy wolę chodzić z naszymi paniami. One widzą, słyszą, wyczuwają to, co do mnie dociera. Bo one już przez to piekło przechodziły. Im nikt kitu nie wciśnie. I to one zawsze i zdecydowanie mówią: blokada. Nie odpuścimy, będziemy bronić do końca!
Jeżeli dojdzie kiedyś w Polsce do buntu społecznego, to bunt ten będzie miał twarz kobiety, która wykłóca się z komornikiem eksmitującym kolejną rodzinę, dzwoni do dziennikarzy, do urzędników i nigdy, przenigdy się nie poddaje. Kiedy w Mińsku Mazowieckim kobieta zajmowała wraz z dzieckiem pustostan, nasze panie już tam były i dosłownie mało policjantom oczu nie wydrapały. Kilka naszych wolontariuszek miało nawet sprawy karne za „czynną napaść na funkcjonariusza”. Ale dziś po latach, kiedy burmistrz formuje komisję opiniującą przydział mieszkań socjalnych i komunalnych, zaprasza do niej dwie przedstawicielki Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej.