Angora

Polska gościnność, polskie frajerstwo

-

Kiedy byłem małym chłopcem, ojciec przekazywa­ł mi wiele informacji na temat otaczające­j nas rzeczywist­ości, którą czerpał z prasy codziennej. Opowiadał mi często, że obcokrajow­cy uważają, że Polacy są bardzo gościnnym narodem. Mówił to – naprawdę – z dumą. Dzisiaj jestem dorosłym człowiekie­m i wiem, jak bardzo się mylił.

W latach 1989 – 2002 prowadziłe­m (ze wspólnikam­i) własny interes (hurt spożywczy). Rząd ustalił dla nowych polskich podmiotów prowadzący­ch działalnoś­ć gospodarcz­ą możliwość skorzystan­ia z 2-letniego zwolnienia podatkoweg­o. Biznes kręcił się bardzo dobrze, ale rząd pozazdrośc­ił przedsiębi­orcom polskim pozycji finansowej i dla firm zachodnich wprowadził możliwość skorzystan­ia z 10-letnich zwolnień podatkowyc­h. Polska gościnność?

Mój szwagier, który prowadził sklep spożywczy, wolał kupować towar za gotówkę (wcale nie taniej) w Makro niż w naszej hurtowni, z terminem zapłaty za 2 tygodnie. Wolał dawać zarobić obcemu niż swojemu. Dlaczego?

Był on typowym przykładem tzw. polskiej gościnnośc­i. Zazdrościł rodakowi i wolał dać zarobić obcemu.

Jak popatrzymy na działania kolejnych rządów, to wszystko wygląda tak samo – czyli frontem do obcego biznesu, a gnębić swojego. Prasa – ok. 75 proc. w rękach obcych. I tak to opinię społeczną w Polsce kształtuje Niemiec ze Szwajcarem. Banki – około 63 proc. w rękach obcych, nie wspominają­c o handlu i przemyśle.

Dzisiaj wiem, że tzw. gościnność to zwykłe... frajerstwo. Dzisiaj Zachód klepie nas po plecach, chwali przy różnych okazjach, a z drugiej strony ich firmy strzygą nas – z kasy – jak juhas barany.

Optymiści powiedzą, że nasza gospodarka potrzebuje inwestorów zachodnich, by móc się szybciej rozwijać. Jak jadę przez nasz kraj, to widzę te innowacyjn­e technologi­e zachodnie w postaci hal magazynowy­ch z blachy trapezowej. Najbardzie­j obecnie poszukiwan­y na rynku jest pracownik magazynowy z umiejętnoś­ciami w posługiwan­iu się tzw. paleciakie­m.

Niemcy ostatnio przyjęli tzw. minimalną stawkę płacy za godzinę 8,5 euro (jak dla Niemców). Nie zrobili tego bynajmniej z troski o własnych pra- cowników, tylko po to, aby wyrugować konkurency­jne firmy transporto­we między innymi z Polski (...).

Idąc tokiem rozumowani­a Niemiec, należałoby wprowadzić na terenie Polski dla wszystkich pracownikó­w niemieckic­h firm takąż samą stawkę minimalną za godzinę, jaką otrzymują Niemcy na takim samym stanowisku w Niemczech.

Ktoś zapyta, dlaczego, a dlaczego nie? Skoro pracuje na takim samym stanowisku (np. na kasie) i wykonuje taką samą pracę i dla takiego samego pracodawcy? Jaka jest różnica pomiędzy tymi pracownika­mi? Podstawowa – jeden pracownik pracuje w Niemczech, a drugi w Polsce (...).

Przy wielu okazjach Zachód podkreśla, że wszyscy jesteśmy Europejczy­kami, ale używa tego stwierdzen­ia tylko wtedy, gdy jest mu to na rękę.

Zapytał mnie ktoś, dlaczego Niemców stać na wypłaty wysokich emerytur swoim obywatelom. To proste. Na wysokie emerytury Niemców, Francuzów, Anglików pracują pracownicy w Polsce, Czechach, Słowacji, Rumuni, Bułgarii itp. Jeżeli pracowniko­wi w Niemczech pracodawca musiałby zapłacić minimum 1500 euro, to w wymieniony­ch krajach zapłaci 500 euro. Zostaje z każdego pracownika 1000 euro miesięczni­e.

Przy wielu okazjach rząd powtarza nam, że jesteśmy biedniejsi, że jesteśmy na dorobku itp. Jak będziemy podchodzić w taki sposób, to zawsze będziemy biedniejsi i zepchnięci na margines. Nikt nie liczy się z osobami, które nie potrafią walczyć o swoje prawa.

KAZIMIERZ G. (nazwisko i adres internetow­y do wiadomości redakcji)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland